~ Rozdział 27 ~

406 21 10
                                    

Moja codzienność nudziła mnie coraz bardziej.

Sama jak palec postanowiłam przejść się do parku na spacer. Myślałam nad adoptowaniem psa aby razem z nim biegać, ale bałam się że nie da rady siedzieć w domu tyle czasu sam. To jednak nadal wielki obowiązek.

Usiadłam pod małym drzewkiem aby schować się od słońca. Rozejrzałam się i zobaczyłam kogoś mi znajomego. Junsu? Co on tu robi?

- Oby mnie nie zobaczył, oby mnie nie zobaczył - mówiłam do siebie odwracając się w drugą stronę.

- O! Y/N

- No i mnie zobaczył - wzięłam głęboki oddech. - Hej! Co tam?

- Co tutaj robisz? Nie spodziewałem się że cię tu spotkam.

- Widzisz? Ten Seul taki mały. Haha...

- Jasne że mały! Dasz się zaprosić na kawę?

- Wiesz, piłam już dzisiaj.

- To może na ciasto? Już się wymigasz.

- Niech ci będzie - niechętnie i nieudolnie próbowałam wstać.

Z moim fartem uderzyłam się o gałąź i ponownie wylądowałam na ziemi.

- Nic ci nie jest?! Chodź pomogę ci - Junsu wyciągnął mi rękę na pomoc

- Nic mi nie jest. Poradzę sobie - zignorowałam jego dłoń.

Gdy upadałam, miałam wrażenie że ktoś wykrzyczał moje imię, a nie był to Junsu. Może mam przesłuchy?

Felix POV.:

Szedłem sobie po parku, gdy nagle zobaczyłem Y/N, która właśnie walnęła się w gałąź... Coś pokusiło mnie abym pobiegł jej na pomoc, jednak wykrzyczałem jedynie jej imię, bo coś mnie powstrzymało. Y/N była z mężczyzną, który wcale nie był mi obcy. Znam go z branży. Kiedyś oszukał zarówno mnie jak i Chana. Nie przyjemny gość.

Chciałem jej dodać rozsądku i opowiedzieć jej o nim, ale zamiast tego schowałem się tak aby mnie zauważyła. Z resztą niech chodzi z kim chce. Nie interesuje mnie to? Ale czy ona naprawdę się z nim umawia? A może to czysty przypadek?

Y/N POV.:

Już chyba nic bardziej nie mogło mi popsuć humoru niż spotykanie się z kimkolwiek. Sam Junsu nie był nudziarzem, ale nie przepadałam za nim. Nie znoszę ranić ludzkich uczuć, więc nie chciałam zranić kogoś innego ponownie. Co ja mam robić? Jak wreszcie porozmawiać z Felixem?

- Słuchaj Junsu, naprawdę cie przepraszam, ale jest ktoś... - momentalnie chłopak mi przerwał.

- Nie kończ. Domyślam się. Kolejna typowa dziewucha. Myślałaś że jak mi o tym powiesz to ci odpuszczę? Grubo się mylisz, bo już za późno Y/N.

- Co masz na myśli? - czy znowu mam pecha z facetem? Nie chce znowu tego przeżyć...

- Przekonasz się w swoim czasie - agresywnie wstał z siedzenia i wyszedł z lokalu.

- To było dziwne. Zbyt dziwne. Czy ja powinnam się bać wychodzić sama?

Z okropnym nastrojem powoli wracałam do domu, a na mojej drodze spotkałam Felixa.

- Felix? Poczekaj!! - podbiegłam do słabo widocznej sylwetki.

- Y/N? Co ty tu robisz?

- A co TY tu robisz? Ja wracam do domu. Wszystko w porządku?

- Co cię to interesuje?

- Proszę cię nie udawaj że potrafisz być tak oschły. Porozmawiajmy tak jak dawniej.

- Nigdy nie będzie tak jak dawniej! Bo przecież jesteśmy idolami.

- Lixie ty płaczesz?

- Nie! Czemu nie możesz dać mojemu sercu spokoju? Wiesz jak to boli?

- Ja... tak bardzo cie przepraszam. Nawet jeśli mnie znienawidzisz ja będę o ciebie walczyć.

- Przecież to ty sama ze mną zerwałaś.

- Ja? Nigdy nie wypowiedziałam tych słów. Do zobaczenia jutro w pracy Felix. Bezpiecznie wracaj do domu i zjedz porządną kolacje. Dbaj o siebie. Dobranoc!

Z podniesionym tętnem chwyciłam torebkę i zaczęłam biec w stronę mojego bloku.

To był wieczór pełen emocji, jednak poszłam spać z uśmiechem na twarzy. Widok osoby która była moim całym światem był zawsze najlepszy. Moją jedyną obawą w tym momencie było to, czy on też nadal mnie kocha...

~Miłość do gwiazdy~ | Lee Felix, Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz