~6~

2.9K 194 256
                                    


6.30 znowu słyszę ten przeklęty budzik. Znowu muszę iść do szkoły, weekend dobiegł końca. Wstałem z łóżka i sięgnąłem po wcześniej przygotowane ubrania, beżowa bluza i czarne dżinsy. Z tymi rzeczami powędrowałem do łazienki.

Szybki prysznic, umycie zębów i twarzy, standard. Miałem właśnie wysuszyć moje włosy ale zapomniałem że nie mam tej przeklętej suszarki, dzisiaj będę musiał się po nią wybrać do sklepu. Opuściłem łazienkę i poszedłem do pokoju Dristy, może ona da mi to czego potrzebuję.

- Hej, masz może pożyczyć suszarkę? - zapytałem prosto z mostu gdyż nie miałem już za dużo czasu.

- Jest w łazience na szafce - powiedziała po czym wróciła do malowania się

- Dzięki, zaraz oddam

Wróciłem z powrotem do mojej łazienki, wystylizowałem włosy, popsikałem się perfumami i opuściłem łazienkę. Oddałem Driście to co jej i z plecakiem zszedłem na dół.

Przygotowałem na szybko jakieś kanapki tak by moja przyjaciółka mogła sobie zjeść, sam nie miałem na nic ochoty, nie wtedy kiedy zżerał mnie stres. Dzisiaj mamy 3 matematyki z rzędu i bardzo się ich boję. Prawdopodobnie nauczycielka znowu ośmieszy mnie przed całą klasą. Szczerze mówiąc to nie jestem złym uczniem, wręcz przeciwnie ALE matematyka zmiata mnie z planszy.

- Cześć, zrobiłem ci śniadanie - powiedziałem kiedy zauważyłem, że w kuchni pojawiła się dziewczyna

- A ty jadłeś?

- Tak - skłamałem, nie chciałem by nie potrzebnie się martwiła

- Wiem, że kłamiesz - prychnęła - to przed matematyką? - pokiwałem jej potwierdzająco głową

- Idziemy pieszo czy jedziemy autobusem?

- Zróbmy sobie spacer - zasugerowała- przyda nam się dotlenienie

- W porządku - odpowiedziałem jej a następnie ruszyłem w kierunku drzwi.

Zaczęliśmy ubierać swoje buty, po kilku minutach wychodziliśmy już z domu i kierowaliśmy się  w kierunku szkoły.

Po przekroczeniu budynku szkoły poczułem jeszcze większy stres. Szliśmy w kierunku sali z matematyki 3 godziny tej męczarni, nie wiem co mnie pokusiło żeby wybrać ten przedmiot jako rozszerzony. 

- George spokojnie, nie denerwuj się tak - dziewczyna chwyciła moje trzęsące się ręce

- Coś mi mówi że dzisiaj wydarzy się coś złego - powiedziałem krótko - idę jeszcze do łazienki a ty idź zajmij nam miejsca - odezwałem się kiedy byliśmy już pod salą

- Dasz sobie radę, potrzebujesz wsparcia? - typowa Drista, o wszystko się martwico jest bardzo urocze

- Tak dam sobie radę - uśmiechnąłem się słabo

Jeszcze chwilę rozmawialiśmy po czym każdy z nas poszedł w ustalone miejsce. Kiedy znalazłem się już w łazience położyłem swój plecak na podłodze.

Oparłem się rękoma o umywalkę a następnie zacząłem brać głębokie wdechy, zamknąłem oczy i próbowałem się zrelaksować. Muszę się uspokoić, za kilka minut mam lekcje a ja jestem w stanie rozsypki. Nie mogę dostać kolejnej jedynki z odpowiedzi do której pewnie pójdę.

- Wszystko w porządku? - do moich uszu dotarł głos jakiegoś chłopaka, nie znałem go

- Tak tak, nie przejmuj się

Chwilę później mężczyzny już nie było.

Wziąłem ostatnie kilka wdechów. Po czym miałem zamiar wyjść z łazienki, jednak ktoś mi w tym przeszkodził.

Let Me Go...        Dreamnotfound   ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz