~33~

2.5K 193 354
                                    


W końcu nadszedł upragniony koniec roku szkolnego. Ubrany w eleganckie spodnie, koszulę marynarkę i krawat, wchodziłem do szkoły. U mojego boku była Drista, która była zainteresowana tylko i wyłącznie swoim chłopakiem. Dlatego też szedłem obok i czułem się jak piąte koło u wozu.

Razem z Dristą od jakiegoś czasu zaczynamy się oddalać, nie wiem co jest tym spowodowane ale zauważyłem pewną zależność. Im bliżej Claya jestem tym bardziej oddalam się od jego siostry i w drugą stronę. Czuję się przez to źle ponieważ nie wiem co mam robić. Zależy mi na nich a czuję jakbym musiał między nimi wybierać.

- George, idę do toalety zajmij nam miejsca - powiedziała dziewczyna a ja skinąłem głową, Jason w dość szybkim tempie się gdzieś ulotnił a ja pokierowałem się na aule.

Usiadłem gdzieś z tyłu, i zacząłem czekać na Dristę. W końcu zauważyłem jak wchodzi do sali, wstałem i zacząłem jej machać, odmachała mi i już  miała kierować się w moją stronę ale jej nowe koleżanki ją porwały. Zagadały i usadziły obok siebie. Teraz już wiedziałem, że będę siedział tutaj sam do końca apelu. Cóż, nie tak to miało wyglądać ale nic na to nie poradzę.

- Siema Davidson - do moich uszu dotarł niezidentyfikowany głos, odwróciłem się za siebie i już wiedziałem z kim mam do czynienie, Nick

- Cześć, będziecie za mną siedzieć? - powiedziałem lekko podirytowany bo przeczuwałem, że jeśli tak to będą kopać w moje krzesło

- Na to wygląda, jak chcesz to możesz się do nas przysiąść, bo widzę, że twoja przyjaciółka ma już inne psiapsi - jego głos nie był jakiś prześmiewczy, był szczery z odrobiną współczucia.

- W sumie mogę, a gdzie Clay? - zacząłem przenosić się o jeden rząd do tyłu

- Twój wybranek już tu idzie - popatrzyłem na niego krzywo - nie musisz się tłumaczyć, ja już wiem swoje

- To nie jest mój wybranek...

- Tak tak, na pewno - zignorowałem jego słowa i usiadłem na jednym z krzeseł, chwilę później obok mnie usiadł Clay. Wyglądał jakby wcale nie był zaskoczony moją obecnością tutaj.

- Ładnie wyglądasz George, pasuje ci taki ubiór - powiedział blondyn po dłuższej chwili ciszy

- Naprawdę? - trochę zdziwiły mnie jego słowa ponieważ prawie każdy chłopak miał tu garnitur

- Tak - uśmiechnął się uroczo

- Jebany simp - zaśmiał się pod nosem Nick

- Nie jestem simpem

- Jesteś jesteś - patrzyłem na to wydarzenie lekko zmieszany, kłócili się przede mną, dosłownie ponieważ siedziałem pomiędzy nimi, dlatego też nachylali się by być bliżej siebie i lepiej się słyszeć

- Dobra chłopaki wyluzujcie - powiedziałem i na szczęście się ogarnęli

- Ta w ogóle George robimy dzisiaj imprezę, idziesz? - zapytał się mnie Clay

- Nie bardzo, mam plany z Dristą - westchnąłem ciężko

- No to powodzenia w realizacji - prychnął Nick a blondyn ostro na niego popatrzył - wyluzuj stary, sam widzisz jak ich relacja się pogarsza. Wszyscy widzą, słyszałem raz nawet w autobusie jak jacyś nastolatkowie o was gadali - przewrócił oczami

- Dobra, dajcie spokój. Wszystko jest między mną a Dristą dobrze i nic się nie zmieniło - nie wiem kogo bardziej próbowałem przekonać, siebie czy ich.

- Będzie dobrze Gogy - powiedział troskliwie Clay, chciał chwycić moją rękę ale szybko ją odsunąłem. Nie byliśmy nawet razem, gdybyśmy byli to inna sprawa. Z resztą zauważyłem, że blondyn ostatnimi czasy domaga się atencji. Stara się o przytulenie, całusa, złapanie za rękę, głównie to on to inicjuje. Nie wiem czemu ale staram się tego unikać, nie jesteśmy razem i właśnie to mnie blokuje.

Cały apel trwał około godziny, razem z chłopakami wynudziliśmy się niesamowicie. Drista poszła gdzieś z Jasonem, przynajmniej tak mi się wydawało bo zniknęła bez słowa. Nick zaprosił mnie i Claya do siebie, na początku nie za bardzo chciałem ale w końcu uległem ich błaganiom. Chciałem jechać do domu przebrać się w coś luźniejszego ale obydwaj zapewnili mnie, że nie będzie to konieczne ponieważ Nick albo Clay mi coś pożyczy. Właśnie Clay, jak się okazało miał tam kilka swoich ubrań na zapas.

- Więc to jest twój dom - powiedziałem z uznaniem kiedy tam dotarliśmy

Staliśmy przed dość nowoczesnym budynkiem z dużym ogrodem, basenem i idealnie przyciętą trawą, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie.

- Od moich rodziców - weszliśmy do środka, wszystko było tu dość dobrze urządzone. Każdy przedmiot wyglądał tak jakby miał swoje określone miejsce, nawet jeśli panował bałagan - Clay idź z George'm i daj mu jakieś ubrania na zmianę albo do pływania - tylko nie basen - a ja przygotuję nam coś do picia, bezalkoholowego oczywiście, chlańsko będzie wieczorem! - powiedział entuzjastycznie i zniknął w kuchni

Ja i blondyn poszliśmy na piętro, przez cały czas nie odzywaliśmy się do siebie. Kiedy znaleźliśmy się w pokoju, gwałtownie zamknąłem drzwi. Nie chciałem by Nick przez przypadek nas słyszał.

- Nie idę do basenu, zapomnij - powiedziałem lekko zdenerwowany

- W porządku - był dość zdezorientowany - nie musisz. Rozumiem to, że możesz czuć się niekomfortowo - zaglądnął do szafy a następnie zaczął w niej czegoś szukać, zapewne ubrań

- Nie będziesz próbował mnie przekonać? - palnąłem sam nie wiem czemu

- Nie chcę cię do niczego zmuszać, jeśli będziesz chciał iść to pójdziesz - westchnął a następnie podał mi ubrania. Czarna koszulka i krótkie szare dresowe spodenki - może być? - zapytał a ja w odpowiedzi skinąłem głową - przebierz się tu i zejdź potem do nas na dół - chłopak też miał inne ubrania, najprawdopodobniej przebierze się gdzieś indziej.

Zszedłem na dół tak jak przykazał mi blondyn, to co miałem na sobie było na mnie trochę za duże, ale trudno. Nie było ich w kuchni dlatego poszedłem już na zewnątrz, rozmawiali o czymś zacięcie i jeszcze mnie nie zauważyli.

- Spróbuj się go zapytać to ci nogi z dupy powyrywam! - prawie, że krzyknął zdenerwowany blondyn. Coś musiało być na rzeczy skoro się kłócą

- Nie przeszkadzam wam ? - zapytałem nieśmiało z lekkim rozbawieniem

- Ile słyszałeś? - zapytał mnie od razu blondyn

- Słyszałem to, że wyrwiesz Nickowi nogi z dupy jak coś tam - odparłem z lekkim rozbawieniem, Nick również zaczął się śmiać. Zirytowany Clay przewrócił jedynie oczami.

- To co lemoniadki?!- powiedział entuzjastycznie Nick a następnie zaczął nalewać napój do kubków - George, jesteś spięty, może jakieś piwko jak nie idziesz dziś na imprezę

- Nie mogę - westchnąłem, i tak bym nie wziął. Nawet gdybym mógł - biorę leki - oczywiście nie powiedziałem jakie, bo po co mu ta wiadomość.

- No dobra, czuj się jak u siebie w domu, rodziców nie ma. Tam masz leżaki, jak masz ochotę popływać to śmiało wskakuj, możesz nawet w ubraniu - mówił to wszystko tak lekko i bez nacisku.

- Jasne dzięki.

Usiadłem na jeden z leżaków i zacząłem powoli sączyć lemoniadę. Clay i Nick  kąpali się w basenie, trochę mnie kusiło by do nich dołączyć ale jednak cichy głosik w mojej głowie mi tego odradzał.

____________________________________

1134 słowa

Jak się dziś czujecie? Wszystko w porządku?

KOCHAM WAS<33

Let Me Go...        Dreamnotfound   ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz