Niedziela, dzień odpoczynku, jednak nie dl mnie. Stwierdziłem, że od jutra chcę już wrócić do szkoły. Zebrałem już siły i wszystko sobie poukładałem, no prawie.Jak na razie czekałem aż zadzwoni do mnie Drista. W tym tygodniu rozmawialiśmy raptem dwa razy, dziewczyna cały czas jest zajęta i nie ma za dużo czasu. Po nie długim czasie usłyszałem dzwonek telefonu. Momentalnie odebrałem, Drista miała włączoną kamerkę dlatego ja też to zrobiłem.
- Cześć Georgee - na jej twarzy widniał sympatyczny uśmiech.
- Hejka, co tam robisz?
- Teraz w sumie nic ciekawego. Byliśmy na imprezie bo mieliśmy dzisiaj dzień wolny. W ogóle to wiesz ile w naszej szkole jest fajnych ludzi - była bardzo ucieszona - jak przyjedziemy to cię im przedstawię
- No mam nadzieję, a tak w ogóle to są tam jacyś przystojniacy? - poruszałem znacząco brwiami
- Jest taki jeden... z naszej szkoły - na jej policzkach zaczęły pojawiać się rumieńce - ma na imię Jackson, jest zabawny i w ogóle bardzo fajny, z nim załapałam tutaj najlepszy kontakt.
- Ty się zakochałaś! - wydarłem się na cały dom, na szczęście tylko ja w nim byłem, dziewczyna nie zaprzeczyła moim słowom - opowiedz o nim coś jeszcze.
- Jest wysokim brunetem, nawet dobrze umięśnionym... Ma charakter podobny do twojego, prawie, że taki sam więc jeszcze lepiej. Musicie się poznać, naprawdę dogadalibyście się. - trochę zabolały mnie te słowa, jest taki sam jak ja, a co jeśli jest lepszy a Drista przestanie się ze mną przyjaźnić. Szybko odgoniłem te myśli, przecież się przyjaźnimy.
- No a jak tam w Londynie, podoba ci się moje miasto? - zapytałem by zmienić temat
- Jest bardzo ładne, mają tu fajną kawiarnię z kotami. Często chodzimy tam z Jasonem.
- To świetnie - starałem się brzmieć entuzjastycznie - a pokaż mi jego zdjęcie chce go zobaczyć - skrzywiła się na chwilę
- W sumie mogę pokazać ci go na żywo
- Nie no, nie musisz. Wystarczy mi zdjęcie - próbowałem ją przekonać, jednak ona wzięła telefon i gdzieś z nim poszła. Cały czas miała włączoną kamerkę dlatego widziałem, że się gdzieś przemieszcza. Dziewczyna weszła do pokoju tego całego Jasona, słyszałem to po tym jak się witali.
- No więc tak George, poznaj Jasona, Jason poznaj Georga - oparła o coś telefon a ja ujrzałem chłopaka. Był to ten sam brunet, który pytał się mnie czy wszystko dobrze kiedy nie potrafiłem uspokoić się w łazience
- Hejka - przywitałem się dość nieśmiało, on tak samo. Chyba nie wiedział czy powinien zacząć mówić o tej sytuacji sprzed kilku tygodni. Na szczęście się powstrzymał.
Przez resztę rozmowy z Dristą, siedziałem praktycznie cicho. Dziewczyna cały czas gadała z brunetem i śmiała się, próbowałem się jakoś włączyć do rozmowy ale mnie nie słuchali. Trochę mnie to zabolało, że blondynka dogaduje się z innymi tak dobrze jak ze mną. Cieszę się, że poznaje nowych ludzi i staje się otwarta ale niech o mnie nie zapomina...
Wchodziłem właśnie do szkoły zaczął się poniedziałek. Oczywiście na poprawę humoru trzy matematyki z rzędu. Błądziłem po korytarzach i szukałem odpowiedniej sali, dzisiaj wyjątkowo lekcje mamy w innych klasach niż zwykle, więc muszę szukać...
Idąc korytarzem natknąłem się na dość znajomy głos, który mówił bardzo głośno. Był to Clay, zaciekawiło mnie to o czym mówi, więc stanąłem za rogiem udając, że mam lekcje w tej sali.
- On jest tak obrzydliwie chudy, masakra - każdy z jego paczki znajomych się zaśmiał, nie wiem o kim mówili ale ja nie widziałem w tym nic śmiesznego. Ludzie powinni się nauczyć, że nie powinno się komentować czyjegoś ciała.
- I tylko dlatego go nie przelecisz - palnął jeden z nich
- Weź, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił - Clay mu odpowiedział - no chyba, że najpierw go trochę dokarmię - wszyscy znowu się zaśmiali. Zacząłem się domyślać o kogo może chodzić, chociaż cały świat nie kręci się wokół mnie...
- A tak w ogóle to skąd wiesz, że on jest chudy i widać mu żebra?
- No bo widziałem go prawie nagiego - wyśmiał swoje słowa - ma taką obrzydliwą bliznę na żebrze - Czyli chodziło o mnie, nie wierzę. Wziąłem kilka głębokich wdechów - z resztą on sam do mnie przyszedł i powiedział bym go pieprzył, na szczęście mu odmówiłem. Nie wiadomo czy ta kurwa nie nosi jakiegoś HIV-u - Dlaczego on tak o mnie mówi, przecież nic mu nie zrobiłem. Jak widać ten świat jest pełen fałszywych ludzi.
- Ej bo jak ty z nim mieszkasz to powiedz mu, że bym go wyruchał, powiedz, że dużo zapłacę - zrobiło mi się nie dobrze na te słowa.
Poczułem, że uderzają we mnie wspomnienia z przedostatniego piątku. Jego obleśne ręce na moim ciele i te nie przyjemne pocałunki. Od natłoku myśli i tego co mówił o mnie blondyn, zachciało mi się płakać. Łzy powoli zbierały się w moich kącikach, jednak szybko mrugałem by nie dać im spłynąć.
Stwierdziłem, że za dużo się już nasłuchałem. Skręciłem w korytarz, tam gdzie był Clay i wyminąłem go i jego znajomych. Złapałem z blondynem krótki kontakt wzrokowy. Nie umiałem nic wyczytać z jego oczu, za to on z moich mógł tak wiele, ból, złość i cierpienie...
--------------------------------------
848 słów
Jak widać rozdział jednak jest!
Kolejny będzie najwcześniej w piątek.
KOCHAM WAS TRZYMAJCIE SIĘ MOI PIĘKNI <333
CZYTASZ
Let Me Go... Dreamnotfound Zakończone
Fanfiction16 letni George przeprowadza się ze swoją przyjaciółką Dristą do domu jej brata - Claya. Chłopaków kiedyś coś łączyło, może małego i niezauważalnego przez innych ale zauważalnego przez nich samych. Teraz się nie znoszą a w szczególności blondyn brun...