Na zewnątrz zrobiło się już ciemno i trochę chłodno, przynajmniej dla mnie. Leżałem i patrzyłem na niebo przykryty pod kocem, Clay znajdował się obok mnie. Leżeliśmy w pewnym odstępie od siebie tak by nie naruszać swoich granic komfortu. Między nami panowała dość przyjemna cisza, po prostu patrzyliśmy i rozmyślaliśmy na przeróżne tematy.
- Widziałeś już jakąś spadającą gwiazdę? - zapytał Clay, w odpowiedzi pokiwałem mu głową na nie
- A ty?
- Też nie
Zerknąłem na jego profil, uśmiechał się szeroko. W końcu przeniósł się do siadu, zrobił to w taki sposób, że znalazł się bliżej mnie, a może tylko mi się wydawało. Kto wie.
- O czym teraz myślisz? - zapytał i pokierował swoje spojrzenie na mnie, złapaliśmy kontakt wzrokowy.
- A ty? - odbiłem pytanie, nie odpowiadając na nie
- O mojej przyszłości, w końcu zaraz wakacje potem 4 klasa - westchnął - i ukończenie tej szkoły. Nadal nie wiem gdzie chcę iść potem.
- Masz jeszcze dużo czasu - uśmiechnąłem się w taki sposób by dodać mu otuchy
- Wiem ale i tak jakoś tak. A ty o czym myślisz tak szczerze - zastanawiałem się chwilę nad odpowiedzią, czy aby na pewno powinienem być w tej kwestii szczery.
- Czuje się dość niepewnie - jego zaciekawione spojrzenie jeszcze bardziej się we mnie wbiło - nasza relacja jest dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania - westchnąłem smutno - boję się, że znowu staniesz się taki jak wcześniej - chłopak popatrzył na krajobraz znajdujący się przed nami.
- Nawet...nawet nie wiesz ile bym dał by cofnąć czas - położył swoją rękę na moich włosach i zaczął się nimi bawić, po moim ciele rozlała się fala przyjemnego ciepła - dlatego obiecuję Ci, że już nie będę cię traktował tak jak wcześniej. Naprawdę tego żałuję. I do momentu w którym nie pozwolisz mi odejść, będę przy tobie - całkowicie rozpłynąłem się na jego słowa, nikt nigdy nie traktował mnie w ten sposób.
- Nie jest ci zimno? - wypaliłem
- Nie, a tobie?
- Trochę - westchnąłem - jestem zmarzluchem - zaśmiałem się i zamknąłem na chwilę oczy.
- W takim razie ubierz moją bluzę - już miałem mówić, że jemu będzie zimno ale mnie wyprzedził - ja wejdę z tobą pod koc, o ile nie masz nic przeciwko.
Niepewnie przyjąłem jego bluzę i ją ubrałem, chwilę później chłopak leżał obok mnie pod kocem. Byliśmy w tym momencie dość blisko siebie, ponieważ musieliśmy się zmieścić we dwójkę. Clay objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie, między nami nie było już żadnej pustej przestrzeni. Blondyn bawił się moimi włosami a ja rozkoszowałem się tym przyjemnym uczuciem. Ostatnio niezbyt często zdarzały nam się momenty takiej czułości, z resztą nie ma co się dziwić. Nadal byliśmy tylko przyjaciółmi, znajomymi. Ciężko określić.
- Dobra wiesz co, jest mi za ciepło - wygrzebał się spod koca i usiadł kładąc sobie moją głowę na jego kolanach, nie przestając bawić się włosami.
- Widziałeś ją?- wskazałem na niebo, przed chwilą zauważyłem spadająca gwiazdę
- Nie a teraz pomyśl życzenie - powiedział a ja zastanawiałem się czego chcę
- Niech to wszystko nigdy się nie kończy - chłopak popatrzył mi w oczy
- Powiedziałeś je na głos więc się nie spełni- zaśmiał się - chyba, że sami postaramy się by to się nie kończyło. Przyszłość zależy tylko od nas George - przez chwilę zastanawiałem się nad jego słowami, które miały sens.
W pewnym momencie rozbrzmiał się głos dzwonka w telefonie i to moim. Zastanawiałem się kto może do mnie dzwonić o tej porze. Wyciągnąłem telefon z kieszeni a następnie spojrzałem na wyświetlacz - Drista. Odebrałem.
- George, gdzie jesteś? - zapytała entuzjastycznie
- No właściwie to nie wiem - blondyn popatrzył na mnie roześmiany
- To wróć do domu, bo jednak możemy sobie zrobić maraton filmowy.
- Myślałem, że śpisz u Jasona
- No bo miałam ale trochę się pokłóciliśmy i wróciłam do domu, do ciebie - momentalnie zrobiło mi się głupio, milczałem przez kilkanaście sekund zastanawiając się nad odpowiedzią
- Wiesz, ja dzisiaj nie mogę. W domu pewnie będę dużo później
- Co robisz tak ciekawego o tej godzinie i z kim - dodała po chwili
- Z Clayem wyszliśmy sobie na wycieczkę - powiedziałem niepewnie i popatrzyłem na blondyna który cicho mówił bym dał mu porozmawiać z siostrą
- Oh... no tak
- Clay chce z tobą rozmawiać więc ci go daję - podałem wyższemu telefon a on przyłożył go do ucha. Wstał i odszedł ode mnie kawałek, nie słyszałem o czym rozmawiali.
Po kilku minutach wrócił i mi go oddał, położył się obok mnie i zaczął mi się przyglądać. W końcu zrobiło mi się gorąco i to nie od jego wzroku tylko od bluzy. Lekko opuściłem koc w dół, tak by moje nogi były przykryte. Zamknąłem oczy i obróciłem się na bok w przeciwnym kierunku do Claya.
W pewnym momencie poczułem jego ciepły dotyk na mojej skórze, jeździł powoli swoimi opuszkami palców po kawałku mojego odkrytego ciała. Przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Przez przypadek cicho mruknąłem, na co chłopak zastygł. Odsunął jeszcze kawałek ubrania tak by mieć większy dostęp do sprawienia mi przyjemności. Po niedługim czasie jego ręka wsunęła się pod bluzę, nadal delikatnie jeździł swoimi palcami po mojej powoli rozpalającej się skórze. Czułem się jak w niebie, przyjemne dreszcze przechodziły po moim ciele.
Kiedy doszło do mnie co wyprawiamy momentalnie przeniosłem się do pozycji siedzącej, popatrzyłem na blondyna, który miał zdezorientowaną minę. Chłopak również przeniósł się do pozycji siedzącej i po prostu na mnie patrzył.
Zacząłem powoli zbliżać się w jego stronę, w końcu znalazłem się pomiędzy jego nogami nad nim, opierał się jedynie na łokciach i patrzył spokojnie na moją twarz. Byłem bardzo blisko niego. Czułem wręcz jego oddech na mojej skórze. Sam nie wiem co miałem w głowie by robić takie coś. Przybliżałem się bliżej niego, jednak nie w celu by go pocałować, chciałem by poczuł się zdominowany. W końcu chłopak opadł na plecy, już miałem się wycofać ale chwycił tył mojej głowy i przyciągnął do siebie. Wszystko działo się tak szybko, złączył nasze usta i zaczął całować, robił to powoli i delikatnie.
- Czy to było w porządku? - zapytał kiedy się od siebie oderwaliśmy, nie byłem w stanie nic wypowiedzieć dlatego po prostu pokiwałem potwierdzająco głową, chciałem jeszcze. I dostałem to czego pragnąłem.
Clay ponownie wbił się w moje usta, tym razem bardziej zachłannie, jednak nadal robił to wszystko delikatni. Tak wiele emocji i dreszczy przechodziło wtedy przez moje ciało. Czułem jak motyle szleją w moim podbrzuszu, ten chłopak doprowadza mnie do szaleństwa. W końcu się oderwaliśmy, opadałem na tors blondyna i zacząłem przysłuchiwać się biciu jego serca. Wyższy jedynie bawił się czule moimi włosami szepcząc mi przy tym do ucha różne komplementy, głębokim głosem.
_______________________________
1099 słów
Miłego dnia skarby moje kochane!!
<3
CZYTASZ
Let Me Go... Dreamnotfound Zakończone
Fanfiction16 letni George przeprowadza się ze swoją przyjaciółką Dristą do domu jej brata - Claya. Chłopaków kiedyś coś łączyło, może małego i niezauważalnego przez innych ale zauważalnego przez nich samych. Teraz się nie znoszą a w szczególności blondyn brun...