Ubrany w czarne spodnie, i czarną bluzę z różowym t-schirtem pod spodem, opuszczałem dom. Moje życie ostatnio troszeczkę się pokomplikowało. Rozwód rodziców, ponowne pogorszenie się relacji z Dristą jak i zdrowia psychicznego, przynajmniej tak mi się wydaje. Nad swoim zdrowiem psychicznym nadal ciężko pracuję, chcę wrócić do normalnego życia gdzie choroba mnie w żaden sposób nie ogranicza.
Zakluczyłem drzwi a następnie ruszyłem w kierunku szkoły, była dopiero siódma a o ósmej zaczynałem lekcje. Chciałem być w szkole wcześniej głównie dlatego, że nie chciałem przeżyć konfrontacji z moją przyjaciółką. Wczoraj pokłóciłem się z nią i to z mojej winy przez co było mi głupio. Wiem, że unikanie kogoś jest po prostu głupie ale ja już tak mam, wolę uciekać od problemów niż się z nimi zmierzyć. Przez te wszystko co się ostatnio wydarzyło, chodzę dość rozdrażniony i lekko poddenerwowany. I mimo tego, że minęły dwa tygodnie nadal jestem odrobinę zły na rodziców i czuję do nich pewien żal, że podjęli taką decyzję. Teraz wszystko się zmieni i nic nie będzie takie same.
Wszedłem do szkoły a następnie od razu pokierowałem się do biblioteki. Miałem zamiar siedzieć tam przez następne pół godziny. Udałem się za ostatni regał najrzadziej przez kogokolwiek odwiedzany i usiadłem tam. W moich uszach znajdowały się słuchawki a z nich wydobywała się muzyka. Stwierdziłem, że w sumie jestem jeszcze trochę śpiący z resztą jak zawsze. Przymknąłem na chwilę oczy, wiedziałem, że nie usnę ale chciałem się w ten sposób zrelaksować przed dzisiejszym dniem.
Nim się zorientowałem usłyszałem dzwonek na pierwszą lekcję. Momentalnie zerwałem się na równe nogi i niemal, że biegiem opuściłem bibliotekę. Zacząłem szybkim krokiem kierować się do sali w której teraz mam lekcję. W klasie na szczęście nie było jeszcze nauczycielki. Zająłem moje standardowe miejsce, Dristy nie było jeszcze w sali co trochę mnie zdziwiło. I niemalże na zwołanie właśnie pojawiła się u progu. Wyszukała mnie swoim spojrzeniem a następnie pokierowała się w moim kierunku. Jakby nigdy nic zajęła miejsce obok mnie.
- Cześć - przywitałem się cicho jednak ta nie obdarowała mnie nawet spojrzeniem przepraszam za wczoraj - westchnąłem - nie powinienem się tak wczoraj zachować - obróciła swoją głowę w moim kierunku - mam ostatnio strasznie trudny czas i nie jest to dla mnie łatwe - zacząłem się tłumaczyć
- Bez urazy George ale nic cię nie usprawiedliwia - rzekła - wiem, że jest ci trudno ale nie możesz co chwilę się do mnie przyczepiać o byle co... Mnie też już to męczy i nie mam siły się wykłócać - powiedziała a na jej twarzy zagościł smutny uśmiech
- Masz rację, przepraszam
- Zapomnijmy o tym - posłałem jej uśmiech pełen wdzięczności
***
Kolejne 4 lekcje minęły całkiem dobrze. Właśnie zaczynała się przerwa obiadowa przez co większość uczniów gromadziło się na stołówce. Drista i jej znajomi poszli zająć nam miejsca. Powiedziałem, że do nich dołączę tylko najpierw pójdę do toalety. Tak też zrobiłem po skorzystaniu pokierowałem się na stołówkę i wzrokiem wyszukałem Dristę. Siedzieli i śmiali się, zauważyłem również, że moje miejsce jest zajęte przez kogoś innego.
Właściwie to nie byłem aż tak głodny więc mogę sobie odmówić. Szybko i niezauważalnie opuściłem pomieszczenie a następnie pokierowałem się do biblioteki. Poszedłem na sam koniec czyli miejsce między dwoma ostatnimi regałami. Nikt mi nie będzie tu przeszkadzał, zostanę sam ze swoimi zmartwieniami. Rzuciłem plecak na podłogę a następnie sam na niej usiadłem. Aż dziwne, że jestem dzisiaj w tym miejscu drugi raz. Oparłem się o ścianę a następnie podkuliłem nogi i schowałem w nie głowę. Stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie włączyć sobie jakąś muzykę. Po odblokowaniu telefonu zauważyłem wiadomość od Claya.
CZYTASZ
Let Me Go... Dreamnotfound Zakończone
Fanfic16 letni George przeprowadza się ze swoją przyjaciółką Dristą do domu jej brata - Claya. Chłopaków kiedyś coś łączyło, może małego i niezauważalnego przez innych ale zauważalnego przez nich samych. Teraz się nie znoszą a w szczególności blondyn brun...