~40~

3K 220 535
                                    


Ubrany w czarne spodnie, i czarną bluzę z różowym t-schirtem pod spodem, opuszczałem dom. Moje życie ostatnio troszeczkę się pokomplikowało. Rozwód rodziców, ponowne pogorszenie się relacji z Dristą jak i zdrowia psychicznego, przynajmniej tak mi się wydaje. Nad swoim zdrowiem psychicznym nadal ciężko pracuję, chcę wrócić do normalnego życia gdzie choroba mnie w żaden sposób nie ogranicza.

Zakluczyłem drzwi a następnie ruszyłem w kierunku szkoły, była dopiero siódma a o ósmej zaczynałem lekcje. Chciałem być w szkole wcześniej głównie dlatego, że nie chciałem przeżyć konfrontacji z moją przyjaciółką. Wczoraj pokłóciłem się z nią i to z mojej winy przez co było mi głupio. Wiem, że unikanie kogoś jest po prostu głupie ale ja już tak mam, wolę uciekać od problemów niż się z nimi zmierzyć. Przez te wszystko co się ostatnio wydarzyło, chodzę dość rozdrażniony i lekko poddenerwowany. I mimo tego, że minęły dwa tygodnie nadal jestem odrobinę zły na rodziców i czuję do nich pewien żal, że podjęli taką decyzję. Teraz wszystko się zmieni i nic nie będzie takie same.

Wszedłem do szkoły a następnie od razu pokierowałem się do biblioteki. Miałem zamiar siedzieć tam przez następne pół godziny. Udałem się za ostatni regał najrzadziej przez kogokolwiek odwiedzany i usiadłem tam. W moich uszach znajdowały się słuchawki a z nich wydobywała się muzyka. Stwierdziłem, że w sumie jestem jeszcze trochę śpiący z resztą jak zawsze. Przymknąłem na chwilę oczy, wiedziałem, że nie usnę ale chciałem się w ten sposób zrelaksować przed dzisiejszym dniem.

Nim się zorientowałem usłyszałem dzwonek na pierwszą lekcję. Momentalnie zerwałem się na równe nogi i niemal, że biegiem opuściłem bibliotekę. Zacząłem szybkim krokiem kierować się do sali w której teraz mam lekcję. W klasie na szczęście nie było jeszcze nauczycielki. Zająłem moje standardowe miejsce, Dristy nie było jeszcze w sali co trochę mnie zdziwiło. I niemalże na zwołanie właśnie pojawiła się u progu. Wyszukała mnie swoim spojrzeniem a następnie pokierowała się w moim kierunku. Jakby nigdy nic zajęła miejsce obok mnie.

- Cześć - przywitałem się cicho jednak ta nie obdarowała mnie nawet spojrzeniem przepraszam za wczoraj - westchnąłem - nie powinienem się tak wczoraj zachować - obróciła swoją głowę w moim kierunku - mam ostatnio strasznie trudny czas i nie jest to dla mnie łatwe - zacząłem się tłumaczyć

- Bez urazy George ale nic cię nie usprawiedliwia - rzekła - wiem, że jest ci trudno ale nie możesz co chwilę się do mnie przyczepiać o byle co... Mnie też już to męczy i nie mam siły się wykłócać - powiedziała a na jej twarzy zagościł smutny uśmiech

- Masz rację, przepraszam

- Zapomnijmy o tym - posłałem jej uśmiech pełen wdzięczności

***

Kolejne 4 lekcje minęły całkiem dobrze. Właśnie zaczynała się przerwa obiadowa przez co większość uczniów gromadziło się na stołówce. Drista i jej znajomi poszli zająć nam miejsca. Powiedziałem, że do nich dołączę tylko najpierw pójdę do toalety. Tak też zrobiłem po skorzystaniu pokierowałem się na stołówkę i wzrokiem wyszukałem Dristę. Siedzieli i śmiali się, zauważyłem również, że moje miejsce jest zajęte przez kogoś innego.

Właściwie to nie byłem aż tak głodny więc mogę sobie odmówić. Szybko i niezauważalnie opuściłem pomieszczenie a następnie pokierowałem się do biblioteki. Poszedłem na sam koniec czyli miejsce między dwoma ostatnimi regałami. Nikt mi nie będzie tu przeszkadzał, zostanę sam ze swoimi zmartwieniami. Rzuciłem plecak na podłogę a następnie sam na niej usiadłem. Aż dziwne, że jestem dzisiaj w tym miejscu drugi raz. Oparłem się o ścianę a następnie podkuliłem nogi i schowałem w nie głowę. Stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie włączyć sobie jakąś muzykę. Po odblokowaniu telefonu zauważyłem wiadomość od Claya.

Let Me Go...        Dreamnotfound   ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz