~50~

1.9K 179 696
                                    


2 lata, właśnie przez taki okres czasu nie widziałam się z nim. Ale to nic bo on mnie już nie obchodzi, mam kogoś kogo kocham. Kogoś kto pomógł mi wyjść z tego wszystkiego. Kogoś kto rozpoczął nowy etap w moim życiu. Louis - moja miłość, jedyna i najprawdziwsza.

Razem z Clayem nie jesteśmy już razem od prawie 2 lat. Sam nie wiem czy mnie zdradził, bo właściwie to nasz związek nie skończył się w oficjalny sposób.

Na studia wyjechałem do mojego ojczystego kraju - Wielkiej Brytanii. Niestety ze studiowaniem na Florydzie się nie udało, i to nie dlatego że jestem jakiś głupi. Po prostu wybrałem sobie za dobre uczelnie do, których się nie dostałem. Dlatego właśnie postanowiłem zacząć naukę w Anglii. Tak właściwie to nie był to mój pomysł, mama mi to zasugerowała twierdząc, że w Londynie też są całkiem fajne uczelnie. Dlatego się tym zainteresowałem. Bałem się rozstania z chłopakiem, mimo tego on zapewniał, że nawet na odległość damy sobie radę.

Początek naszej rozłąki nie był taki zły, codziennie do siebie dzwoniliśmy i prowadziliśmy długie rozmowy. Często wymienialiśmy się wiadomościami. Tak wyglądały pierwsze trzy tygodnie. Następnie wszystko zaczęło się walić. Przez nadmiar obowiązków po prostu się olewaliśmy, przez co nasz kontakt ograniczył się do mniej więcej dwóch krótkich rozmów i kilku wiadomości, na tydzień. Później z każdym dniem było jeszcze gorzej, widząc jak nasz związek zaczyna się rozpadać, zacząłem się starać. Często dzwoniłem i dużo pisałem, w zamian otrzymywałem króciutkie odpowiedzi typu "ok" albo "to fajnie". Widząc jak to wszystko wygląda postanowiłem odpuścić na tydzień, chciałem sprawdzić czy mu zależy. Dopiero pod koniec tygodnia ogarnął, że nie ma ze mną kontaktu. Byłem na niego odrobinę zły ale jak mogłem mu to pokazać kiedy byliśmy tysiące kilometrów od siebie. Pamiętam jak tamtego dnia chłopak wytłumaczył się tym, że ma bardzo dużo nauki i nie ma czasu. Kłamca. Dzień wcześniej wrzucił na swoje insta story zdjęcia i filmiki z imprezy. Rozumiem, że jest młody i chce się wyluzować ale przecież nie musiał mnie okłamywać.

Dzień w, którym się rozstaliśmy - przynajmniej ja uważam tę datę za koniec naszego związku - był naprawdę pokręcony.

Jak zwykle z wielką niechęcią zwlekłem się z łóżka i powędrowałem do łazienki się ogarnąć, jak po 4 godzinach snu nie wyglądałem aż tak tragicznie. W moim małym mieszkaniu panowała cisza, której nie dało się zagłuszyć.  Po szybkim odświeżającym prysznicu, ogarnięciu twarzy i przebraniu się w czyste ciuchy, udałem się do kuchni. Posmarowałem sobie kromkę chleba masłem a następnie ją zjadłem. Stwierdziłem, że kawę kupię sobie na uczelni bo teraz nie mam za dużo czasu. Spakowałem potrzebne rzeczy do plecaka a następnie wyszedłem z domu. Na zewnątrz było zimno, bardzo zimno, z resztą czego można spodziewać się po grudniowej pogodzie. Gdybym był teraz na Florydzie było by mi odrobinę cieplej. Tak właściwie to nie widziałem się z Clayem i rodzicami od wakacji. Przypominając sobie o blondynie, wysłałem mu kilka wiadomości.

George:

Dzień dobry skarbie

Chociaż u ciebie pewnie jest noc

Robisz dzisiaj coś ciekawego? Bo pomyślałem, że moglibyśmy porozmawiać. Dawno tego nie robiliśmy

Tęsknię<3

Chcę już święta by się z tobą zobaczyć

Kocham cię, odpisz w wolnej chwili<33


Kiedy w końcu dotarłem na uczelnię poszedłem do automatu i kupiłem jedną mocną kawę. Bez niej ani rusz. Mimo tego, że to dopiero pierwszy rok to i tak ledwo daję radę. Zajęcia strasznie mi się dłużyły, chciałem już być w domu i pójść spać. No bo w końcu mam weekend, muszę go wykorzystać.

Let Me Go...        Dreamnotfound   ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz