~45~

2.2K 198 259
                                    

W takie sam sposób minęły kolejne trzy dni, poza piątkiem ani razu nie widziałem mojego ukochanego, który po prostu się rozpłynął. Gdzieś w głębi duszy miałem nadzieję, że przypomni sobie naszą wieczorną czwartkową rozmowę, kiedy był pijany. Ale jak widać nadzieja matką głupich.

W piątek jak i dzisiaj - w poniedziałek, chodził z miną zbitego psa, dosłownie. Często obdarzał mnie spojrzeniem, jednak starał się unikać mojej twarzy a w szczególności oczu. Wiedziałem, że muszę jak najszybciej z nim porozmawiać ponieważ długo tak nie pociągnę, nie chcę już dłużej być z nim w konflikcie. Musiałem wziąć sprawy w swoje ręce i wszystko wyjaśnić, bo jak nie teraz to kiedy, nie mam nic do stracenia prawda? Może być jedynie lepiej...

Lekcja matematyki trwała a ja bezmyślnie przepisywałem wszystko z tablicy i zastanawiałem się kiedy mógłbym złapać Claya by z nim porozmawiać albo raczej w jaki sposób to zrobić, co powiedzieć, jak się zachować.

W końcu w uszach uczniów rozbrzmiał dzwonek oznaczający koniec lekcji i rozpoczynający długą przerwę. Razem z Dristą pokierowaliśmy się na stołówkę, podczas naszej drogi minęliśmy Claya z Nickiem i kilkoma chłopakami. Moje i blondyna oczy się spotkały jednak chwilę później wyższy szybko odwrócił wzrok, na jego twarzy gościł tylko i wyłącznie smutek najprawdopodobniej spowodowany naszą kłótnią. Chłopak chyba nie miał zamiaru się odezwać, ja też nie, dlatego minęliśmy się bez wymienienia jakiegokolwiek słowa. 

W końcu dotarliśmy do stolika, po moim ostatnim wybuchu nie kontaktowałem się z osobami, które siedziały wtedy przy stoliku, nie licząc Dristy oczywiście. Przegadałem z nią to a ona stwierdziła, że powinienem przeprosić no bo jednak nie powinienem był się tak zachować.

Kiedy w końcu dotarliśmy do naszych znajomych niepewnie się przywitałem, oni za to nie wydawali się być obrażeni czy źli, zachowywali się normalnie.

- Przepraszam was za ten czwartek - wszystkie oczy pokierowały się na mnie

- Nie ma problemu, każdemu zdarza się czasem zdenerwować - usłyszałem w odpowiedzi a po chwili otrzymałem od niej pokrzepiający uśmiech, dziewczyna miała na imię Sara i była śliczną szatynką o zielonkawych oczach. Tak właściwie to była jedną z moich ulubionych osób z tego grona. Była po prostu fajna i na szczęście nie leciała na mojego chłopaka tak jak większość lasek z tej paczki.

- Ta nie ma problemu - nieco niechętnie odpowiedział chłopak, za którym szczerze nie przepadałem

- Kurcze, przypomniało mi się, że muszę pomóc w bibliotece - powiedziała szatynka - George, możesz pójść mi pomóc, to tylko jedna przerwa - poprosiła dziewczyna a ja przytaknąłem i zacząłem zbierać swoje rzeczy.

Pożegnaliśmy się z resztą grupy a następnie ruszyliśmy do biblioteki. I faktycznie było tam trochę pracy jednak nie na tyle by nie mogła zrobić tego jedna osoba no ale nie będę narzekał. Zgodziłem się pomóc to pomogę.

- George - niższa przerwała swoją pracę i podeszła do mnie - nie wiem dlaczego zareagowałeś tak w czwartek ale myślę, że jeśli mi powiesz będzie ci lżej na sercu. Chcę ci pomóc bo jesteś dla mnie bardzo ważny i myślę, że ja dla ciebie też jestem

- Wiesz, raczej nie chcę zajmować ci głowy moimi problemami - rzekłem by jakoś się wymigać, kumplowaliśmy się i tyle, nie miałem zamiaru jej się z czegokolwiek zwierzać

- Nie wiem co cię łączy z Clayem ale wiedz, że powinieneś trzymać go na dystans - coraz bardziej mnie irytowała - myślę, że zasługujesz na kogoś lepszego - popatrzyłem na nią zmieszany - na przykład... - chwyciła mój podbródek i lekko się do mnie przybliżyła, czułem narastający niepokój - na mnie... - chciała zbliżyć woje usta do moich ale jak najszybciej się odsunąłem. Dziewczyna popatrzyła na mnie zszokowana

Let Me Go...        Dreamnotfound   ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz