~55~

1.4K 138 408
                                    

Sekundy, minuty, godziny, dnie, miesiące i lata - mijały tak bardzo wolno. W tym czasie wydarzyło się dużo, więcej niż można by się spodziewać.

Skończyłem studia i wróciłem na Florydę gdzie moje życie się ustabilizowało. Mieszkam w całkiem ładnym domu, znalazłem dobrze płatną pracę z super ludźmi, mam kogoś kogo kocham nad życie. Dobiłem również te okrągłe 30. Po prostu stałem się dojrzałym dorosłym facetem.

Clay - moja jedyna najprawdziwsza miłość. Jest moim ideałem. Wiedziemy wspólne życie i prowadzimy zdrową relację. Razem pokonujemy wszelkie trudności na naszej drodze. Mogę szczerze powiedzieć, że kocham go. Planujemy wspólną przyszłość, ponieważ nie wyobrażamy sobie życia bez siebie nawzajem. Jesteśmy dla siebie stworzeni.

Ale zaczynając od początku a bardziej od momentu, w którym byłem pewien, że już nigdy nasze drogi się nie zejdą...

Po opuszczeniu samochodu blondyna tamtego dnia, nie czułem się za dobrze. Widzieliśmy się ostatni raz, przynajmniej taką miałem nadzieję. Chłopak stanowił dość ważny element mojej przeszłości więc logiczne było, że czułem pustkę.

Po równym tygodniu od naszego ostatniego spotkania, zaczęliśmy na siebie wpadać. Dosłownie wszędzie. W zoo, kinie, parku, kawiarni, restauracji, nad jeziorem. Po prostu wszędzie. Mi jak i Louisowi zaczęło to przeszkadzać. Miałem wrażenie, że nas śledził i nie chciał się odczepić. No bo przecież to nie mógł być przypadek.

*

Zdenerwowałem się, wręcz wkurwiłem. Akurat teraz musiał przyjść w to miejsce w którym siedzimy. Chciałem jedynie odpocząć razem z moim chłopakiem ale nie mogłem bo musiał zjawić się tu wysoki blondyn z jego durnymi kolegami. Musiałem mu dać do zrozumienia by dał nam spokój co prawda nawet nie zwracał na nas uwagi i traktował jak powietrze ale i tak sam fakt, że był w tym samym parku i miejscu co my, działał mi na nerwy.

- Chodźmy stąd już - mruknąłem w stronę Louisa

- To bardzo dobry pomysł - odchrząknął patrząc niezadowolony na Claya - czemu on cały czas przyłazi tam gdzie my? - warknął

- Nie wiem to chyba po prostu przypadek - próbowałem to jakoś wytłumaczyć

- Ta akurat. Wiesz co, idę z nim pogadać bo wkurwia mnie już jego zachowanie - nim się obejrzałem chłopak kierował się już w stronę blondyna.

 Przestraszyłem się bo wiem na co ich stać kiedy są zdenerwowani. Ruszyłem za Louisem by go uspokoić i odciągnąć od pomysłu rozmowy z Clayem. Jednak nie zdążyłem ponieważ brunet rozmawiał już z moim byłym.

- Louis daj spokój i chodź już - powiedziałem widząc jak staje się coraz bardziej nerwowy - Louis, chodź już - próbowałem go odciągnąć jednak ten odepchnął mnie tak mocno, że aż upadałem. Jedynymi osobami, które przejęły się tym upadkiem, był Clay i jego koledzy. Mój chłopak nawet nie zareagował. Błyskawicznie pozbierałem się z ziemi by nie stwarzać większego zamieszania.

- Ja na twoim miejscu zacząłbym bardziej zajmować i przejmować się George'm bo ktoś zaraz zgarnie ci go sprzed oczu. - Rzucił niezobowiązująco Clay a ja nie do końca wiedziałem co ma na myśli. Po krótkiej analizie jego słów doszedłem do wniosku, że brzmi to jakby ktoś miał mnie porwać.

- George - syknął wściekły Louis - idziemy - gwałtownie i mocno chwycił mój nadgarstek a następnie zaczął mnie ciągnąć. Sam nie byłem pewien gdzie.

*

Pamiętam jak tego samego dnia spotkałem się jeszcze z Dristą i opowiedziałem jej o tym jak cały czas wpadam na Claya. Ta zasugerowała mi spotkanie z blondynem i powiedziała, że może mnie kryć przed Louisem. Dziewczyna nie jednokrotnie mówiła mi, że ten związek jest toksyczny. Nie słuchałem jej.

Let Me Go...        Dreamnotfound   ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz