1.

1.2K 54 20
                                    

Jimin zaraz po skończonych lekcjach od razu skierował się w stronę domu. Jego szkoła znajdowała się zaledwie kilka kilometrów do domu, więc nie widział żadnego problemu żeby te kilka kilometrów przejść pieszo.

Zbliżało się lato co oznaczało, że teraz kiedy Jimin kończył o siedemnastej nie było tak ciemno jak w zimę o tej porze. Wtedy zawsze jeździł autobusem gdyż bał się ciemnych miejsc. Jest to jeden z jego lęków przez co w nocy zawsze śpi z zapaloną lampką.

Po powrocie do domu, pierwsze co zrobił to odrobił lekcje jako, że był wzorowym uczniem. Rodzice i tej godzinie najczęściej byli jeszcze w pracy, choć zdarzały się wyjątki.

Jimin po odrobieniu lekcji siedział i się nudził. Uczyć się nie musiał gdyż wszystko pamiętał z lekcji. Na jego szczęście rodzice wkrótce wrócili do domu i po tym jak jego rodzice rozpakowali zakupy, usiedli przy stole i zaczęli grać w różne gry. Blondyn dobrze wiedział, że jego rodzice nie zawsze mają czas, ale mimio to próbują poświęcać mu swój czas.

Po kilku godzinnej zabawie, wszyscy wrócili do swoich pokoi i poszli spać, a przynajmniej rodzice Jimina bo on postanowił pójść jeszcze się wykąpać. Po umyciu, czysty i pachnący omega położył się do łóżka i zasnął. Niestety nie na długo. Obudził się gdy usłyszał jakiś hałas dochodzący z salony. Spojrzał na malutki zegarek, a godzina wskazywała godzinę trzecią nad ranem. Pomyślał, że coś musiało się stać dlatego jeszcze zaspany i z poczochranymi włosami wyszedł cicho ze swojego pokoju. Przecierał zaspane oczy i już miał schodzić po schował, kiedy zauważył coś okropnego.

Jego rodzice leżeli na ziemi w kałuży krwi, a jeden z obcych mu facetów dobijał ich kijem. Do oczu Jimina naleciały łzy, a z jego ust wydostał się cichy szloch. Jeden z mężczyzn słysząc Jimina odwrócił się w jego kierunku i zaczął go gonić. Omega natychmiast pobiegła do swojego pokoju. Rozglądał się chwile i myślał gdzie mógł by się schować. Niestety czasu miał mało i gdy już zaczął chować się pod łóżkiem, ktoś pociągnął go za nogę tym samym wynurzając go spod łóżka.

Mężczyzna w masce chwycił Jimina za włosy tym samym mocno je ciągnął. Zaczął wracać z nim do salonu i gdy już dotarli, rzucił go na ziemie. Mężczyzna wyjął z swojego paska pistolet, celując nim w blondyna, który tylko płakał.

-kim jesteś i co tu robisz-spytała osoba w masce, która celowała pistoletem w Jimina. Za to Jimin trzęsąc się ze strachu nie mógł odpowiedzieć bo żadne słowo nie chciało wyjść z jego ust-mam powtórzyć?!-krzyknął mężczyzna podchodząc do blondyna i znowu pociągnął jego włosy tak, że głowę musiał przechylić do tyłu-lepiej odpowiadaj-tym razem mężczyzna przyłożył mu pistolet do skroni. 

-J-jimin-odpowiedział w końcu cicho.

-co tu robisz?

-m-mieszkam-powiedział to praktycznie niesłyszalnie.

-nie kłam!

-nie kłamie

-może on mówi serio? Spójrz jaki podobny do niej-drugi mężczyzna pokazał na kobietę całą we krwi, która leżały na podłodze-jest bardzo do niej podobny. Kolor włosów, duże usta, pulchne policzki i dziecięca uroda. Wygląda na to, że nam wszystkiego nie powiedzieli.Powiedz mi ile masz lat?-spytał.

-s-szesnaście-odpowiedział dopiero po długiej chwili.

-jest bardzo młody-obcy mężczyzna zbyt dziwnie zaczął się cieszyć-i na dodatek jest omegą.

-więc co sugerujesz?-spytał jeszcze inny mężczyzna.

-No nie wiem, może porobimy co nie co z nim, a potem zabijemy-wzruszył ramionami i patrzył się na blondyna z podnieceniem.

-p-proszę nie!-krzyknął Jimin nie chcąc, żeby to się stało. Niestety mężczyźni nie zwracali uwagi na krzyki mniejszego tylko od razu zaczęli się dobierać do niego. Blondyn zaczął się wiercić i kopać przez co kopnął jednego mężczyznę co dodatkowo go bardziej zdenerwowało.

Koszula od piżamy Jimina była już całkowicie rozpięta przez co mężczyźni zaczęli obmacywać jego jego klatkę piersiową i płaski brzuszek. Blondyn krzyczał i błagał, żeby ktoś ich zatrzymał i spełniło się to chwile później. Mężczyźni odsunęli się od niego natychmiast gdy usłyszeli chrząknięcie kogoś kto teraz stał za Jiminem. I już wiedział, że przepadł gdy poczuł dominującą alfę z feromonami o równie mocnym i dominującym zapachem.

-możecie mi wytłumaczyć dlaczego jest tak głośno kiedy kazałem wam to załatwić cicho i szybko?-wysoki i ochrypnięty głos alfy sprawił przyjemne ciarki na plecach małej omegi.

-b-bardzo przepraszamy-mężczyźni natychmiast padli na kolana-nie chcieliśmy, żeby było gło-

-nie chcieliście, żeby było głośno?-zapytał alfa z kpiną-jednak wam się to nie udało. Mieliście tylko ich zabić i podpalić dom, czy to takie trudne?

-błagamy o wybaczenie jednak okazało się, że Parkowie mają syna-mówiąc te słowa wskazał palcem na kulącego się ze strachu blondyna -jest bardzo młody i pomyśleliśmy, że-

-że?!-przerwał im dokładnie rozumiejąc co mają na myśli. Puścił by im to płazem gdyby nie to, że wewnętrzna w nim alfa aż rwała się by zabić osoby, które dotknęły malutką kulącą się ze strachu omegę. Słyszał jak jeszcze przed chwilą krzyczał głośno i prosił by przestali, a jeszcze teraz widząc jak próbuje zakryć gołą klatkę piersiową, ledwo trzymał swoją alfę na wodzy. I tak zbyt bardzo przesadził z wypuszczaniem fermonów-zejdźcie mi z oczu i nie pokazujcie się w najbliższym czasie inaczej was zabije-powiedział twardo do mężczyzn, którzy natychmiast wyszli z małego domku.

Natomiast alfa podszedł do omegi, która odważyła się delikatnie podnieść głowę by spojrzeć na nieznajomą alfę, która pomogła mu się podnieść z podłogi. Chwile później blondyn został przykryty przez cieplutki płaszcz alfy i dał się poprowadzić nawet nie wiedząc gdzie. Zatrzymał się jednak by ostatni raz odwrócić się i spojrzeć na martwych rodziców. W jego oczach na nowo zebrały się łzy, które zaraz potem spłynęły po puchatych licach omegi. Spuścił głowę na swoje kapcie by potem znowu spojrzeć na alfę, która obejmowała go i czekała na jakikolwiek ruch omegi.

Jimin uśmiechnął się lekko do alfy mimo, że właśnie przed chwilą jego rodzice zostali zabici na rozkaz osoby, która właśnie go obejmuje. Jednak mimo to czuł się przy nim bezpiecznie. Nie znał go kompletnie mimo to poszedł z nim. Wszedł do jego auta i po chwili te ruszyło. Siedząc na siedzeniu w ciepłym i wygodnym miejscu w końcu zasnął.

___
Nie chce mi się już sprawdzać czy są jakieś błędy ortograficzne bo oczy same mi się zamykają, a jakoś tak już dziś chce opublikować rozdział.
Dobranoc 00:38
08.02.2022r

Malutka omega || Yoonmin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz