Chapter one

401 37 23
                                    

Po otwarciu oczu Wooyoung poczuł się, jakby miał déjà vu. Znów spotkał się z Sanem, znów zasnęli razem i znów będą musieli się rozstać. Nieco obawiając się zastania pustego łóżka, zamknął znów oczy nie chcąc odwracać się na drugą stronę. Bo co jeśli Sana znów tam nie będzie? Co jeśli znów wyszedł bez słowa zostawiając za sobą jedynie marną kartkę z obietnicą, że niebawem wróci? Chciał wrócić do snu, by nie myśleć póki co o samotności jaka go czeka, ale ciepłe dłonie przesuwające się w górę o jego talii sprawiły, że jego serce zabiło mocniej. Odważył się odwrócić  w stronę starszego skupiając wzrok na jego twarzy pogrążonej jeszcze w lekkim śnie. Uśmiechnął się na ten widok, mając nadzieję, że nie jest to jedynie obraz w jego głowie, a gdy się obudzi, obok nie będzie nikogo.

Wtulił się w jego pierś przymykając jeszcze na chwilę oczy. Miał ochotę zostać już tak na zawsze, ale prawda była taka, że w końcu ktoś zainteresuje się, gdzie on się podział na całą noc i będzie musial wrócić do swojej szarej rzeczywistości bez Sana. Odzwyczaił się już od leżenia do późna w łóżku bez potrzeby odliczania pozostałego czasu do wyjścia do wytwórni. Przez ostatnie kilka miesięcy spędził tam aż za dużo czasu. Potrzebował odpoczynku, a taka forma jak najbardziej mu odpowiadała. Poczuł dreszcz, gdy ciepły oddech owiał jego policzek delikatnie go łaskocząc, przez co nie mógł powstrzymać uśmiechu. Otworzył oczy napotykając spokojnie spojrzenie starszego, którego twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od tej jego.

Nie zwracali nawet uwagi na godzinę. Gdy dotarli do jednego z hoteli, było już po godzinie trzeciej, więc nie byłoby dla nich zdziwieniem, gdyby zbliżało się południe. Ich spotkanie po tak długim czasie nie było takie, jakie Wooyoung sobie wyobrażał. Nie spodziewał się, że przyjdzie mu pogodzić się z myślą, że wciąż nie może mieć Sana na wyłączność. Co więcej, Choi wydawał się być zadowolony ze swojej decyzji. Zupełnie jakby Wooyoung nic dla niego nie znaczył.

Mruknął cicho, gdy San bez żadnego ostrzeżenia pocałował go krótko i czule. Nie czuł się tak błogo od dawna i zalewała go fala smutku na myśl, że niebawem znów pozostanie to jedynie jego wspomnieniem, do którego z utęsknieniem będzie wracał mając nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjdzie mu mieć Sana dla siebie na wyłączność. Odsunął się od niego z lekkim, smutnym uśmiechem przeczesując jego krótkie, czarne kosmyki. Nawet one przypominały mu, że to co było, już nie wróci. Wszystko się zmieniło.

- Naprawdę musisz znowu wyjeżdżać? - spytał znowu, na co San westchnął.

- To nie daje mi spokoju. Mam ojca, którego nigdy nie widziałem na oczy, nawet nie wiedziałem o jego istnieniu. Czuję, że to jakaś zagubiona część mnie, która pomoże mi zdecydować, co powinienem dalej robić.

Wooyoung pokiwał głową. Rozumiał Sana, w końcu nie łatwo było wrócić do normalnego życia, którego zaznał zaledwie przez kilka lat w dzieciństwie. Przecież większość swojego życia spędził w gangu, zabijając, kradnąc i robiąc wiele innych rzeczy poza prawem, uważając to za swoją codzienność. Mimo wszystko wierzył, że razem mogą więcej. San odciągał go od samotności, która doskwierała mu pomiędzy obowiązkami, a on pomagał Sanowi odnaleźć się w normalnym życiu. Myślał, że tyle im wystarczy.

•●•

Pomimo że rozstali się zaledwie wczoraj, Wooyoung już tęsknił za Sanem. Brakowało mu jego towarzystwa i nie potrafił zadowolić się kilkoma godzinami razem. Wracając do dormu był przygotowany na falę pytań w jego stronę, ale nie zamierzał kłamać. Skoro wszyscy i tak wiedzieli o jego relacji z Sanem, bez sensu było to ukrywać. Jednak nie spodziewał się, że wchodząc do domu spotka się z kompletną ciszą. W salonie spał Youngjo, pewnie niedawno wrócił ze studia - nic dziwnego. Dalej, w kuchni, w ciszy Yunho przygotowywał sobie i zapewne swojemu współlokatorowi śniadanie. Przywitał się cicho z młodszym, ale nie pytał o nic. Wooyoung więc nieco zaskoczony poszedł dalej. Zaglądnął do swojego pokoju, ale tam nie znalazł nikogo. W następnym był Yeosang w ciszy przeglądający coś na telefonie, zupełnie jakby go nie było. Dalej Seoho i Gunhak, którzy wyglądali jakby od rana nie ruszyli się z łóżka. Cóż, była dopiero godzina 10:00, jeszcze wczesna pora.

Monster: Promise • Woosan [2] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz