2.4

3.1K 221 114
                                    

Noc była cicha i spokojna. Powiewy letniego wiatru kołysały drzewami, tak samo jak rosnącymi w ogrodzie kwiatami, trawą i krzewami. Cztery godziny snu w pełni wystarczyły, aby zregenerować siły Midoryi. Początkowo był niesamowicie zmęczony, jednak nie mógł spokojnie zmrużyć oka, gdy targało nim tyle emocji i sprzecznych uczuć. Zrobił to, co od dawna planował. W pewnym sensie nie było to kompletne, gdyż mąż Ochaco nie poniósł śmierci, a został jedynie ranny. Nawet gdyby dokonał morderstwa, nie odczuł by satysfakcji.

Po powrocie do willi niezwłocznie udał się do swojej sypialni, oczywiście w asyście blondyna. Nie miał ochoty na żadne igraszki, więc po prostu wspólnie się położyli, aby trochę odsapnąć. Los chciał, żeby Izuku zasnął przy boku dwudziestolatka, wtulając się w jego tors. Nie było to zamierzone, a jednak młodszy chłopak był w pozytywnym sensie zauroczony tym niecodziennym widokiem.

Bakugo także pozwolił sobie na krótką drzemkę, jednak podobnie jak właściciel, nie mógł spać spokojnie z myślą o tym, co się stało. Ilekroć zamykał oczy, słyszał przeraźliwy wystrzał z pistoletu, krzyk ludzki, widział krew... W jakimś stopniu był do tego przyzwyczajony, w końcu taki widok na nielegalnych sprzedażach był czymś codziennym. Mimo tego, wciąż przeżywał wcześniejsze wydarzenia.

Obudził się chwilę przed piegowatym. Leżał, obejmując go czule. Nie powinien tego robić, a jednak zrozumiałe było, że mężczyzna w tej chwili potrzebuje wsparcia psychicznego oraz przy okazji kontaktu fizycznego. Ponoć to przynosi poczucie bezpieczeństwa.

Chcąc niechcąc jednak, Katsuki postanowił wyjść z sypialni, aby zaparzyć herbatę. Był środek nocy, a zegarek wskazywał godzinę trzecią. Uważał jednak, że ciepły napój dobrze mu zrobi. Po cichaczu opuścił pokój, a następnie zszedł po schodach do kuchni w asyście szczeniaka Ikkiego. Piesek dopiero co nauczył się pokonywać tą przeszkodę, ale szło mu naprawdę dobrze.

Bakugo zrobił zwykłą herbatę z ziołami, które miały właściwości uspokajające. Im obydwu przyda się teraz coś takiego. Zaparzył więc dość sporo, nalewając wszystko do dzbanuszka. Postawił go na tacce, dodatkowo zabrał ze sobą dwie filiżanki i z takim zestawem powrócił do sypialni.

Tak jak się spodziewał, po powrocie zastał Midoriyę w tym samym miejscu co wcześniej, jednak z tą różnicą, że był obudzony. Leżał spokojnie na łóżku i z pokorą przyglądał się blondynowi, który właśnie wszedł do sypialni. Miał ze sobą imbryczek z herbatą i dwie filiżanki.
Ten widok wywołał w nim lekki uśmiech.

– Nie śpisz już? – spytał czerwonooki, podchodząc do szafki nocnej i stawiając na niej tackę. Musiał być ostrożny i brać pod uwagę wszystkie nadchodzące scenariusze.

– Obudziłem się, bo mój grzejniczek gdzieś uciekł – odpowiedział, podnosząc się do pozycji siedzącej. Raczej nie ulegało wątpliwości, że to Bakugo był źródłem tego ciepła.

– Przepraszam. Ja też się obudziłem. Pomyślałem, że ciepły napój dobrze nam zrobi – mówiąc to, nalał do obu filiżanek herbaty. Jedną podał Panu, drugą wziął dla siebie i usiadł na łóżku, znów zajmując miejsce obok partnera.

– Nie musisz przepraszać – zielonowłosy odpowiedział spokojnie i uśmiechnął się. Z jakiegoś powodu czuł się odstresowany, a działania i zachowanie Kacchana dobrze na niego wpływało. – Nie zrobiłeś niczego złego. Nigdy tego nie zrobiłeś...

Młodszy chłopak zerknął na niego kątem oka. Szczerze mówiąc, nie spodziewał się, że będą podejmować próbę rozmowy o takiej porze. Jak widać, był w błędzie. Oczywiście nie miał nic przeciwko. Jeżeli Pan miał ochotę się wygadać, to on chętnie go wysłucha.

– Wiesz... Wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu, zanim policja do mnie dotrze. Ochaco na pewno się domyśli, że to moja wina i... Eh, jestem strasznie mściwy i zazdrosny, ona wie o tym. Jak nic będę pierwszym podejrzanym – przyznał smutno, patrząc w nieokreślony punkt przed sobą.

Chłopak za 100tysięcy║DekubakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz