Żadne dobry wieczór!

1.3K 35 0
                                    

- Dlaczego, tak w sumie, kiedy jest GP Monako nie śpisz u siebie w domu/ apartamencie? - zapytałam z czystej ciekawości.
- By móc spotkać taką cudowną dziewczynę jak Ty! - powiedział kładąc swoją rękę na moim udzie. Ten ruch był bardzo odważny z jego strony i bardzo mi tym zaimponował...
- Tak naprawdę, dlatego, że po prostu mam bliżej i tak wynika też z polityki zespołu. Każdy kto jest obecny podczas weekendu wyścigowego razem z zespołem, musi podczas tego pobytu przebywać w hotelu naszego sponsora. Wiesz jak jest, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. - odpowiedział całkiem poważnie na moje pytanie przystojny brunet.

Podjechaliśmy pod restauracje, wyszliśmy z samochodu i Charles wziął mnie pod rękę i zaczął prowadzić do restauracji. Czułam się wyjątkowo, nie każda dziewczyna wchodziła sobie w piątkowy wieczór do restauracji pod rękę z kierowcą Formuły 1. Zajęliśmy stolik przygotowany specjalnie dla nas, daleko od okien i innych ludzi - rzeczywiście właściciele znali Charlesa, wydawało się, że od dziecka. 

Dostaliśmy złote menu, chyba jakieś dla specjalnych gości. Teraz zaczęłam rozumieć, jakim poszanowaniem cieszył się mój kochanek wśród innych Monakijczyków. Różne dania, bardzo wykwintne ale też bardzo normalne - jakieś miejscowe specjały i różne inne rzeczy. Naprawdę świetna restauracja, najlepszy wybór na pierwszą radnkę.

Jedzenie było przepyszna a rozmowa nie kończyła się, w pewnym momencie podszedł do nas właściciel restauracji. 
- Cześć Charl, możemy sobie strzelić fotkę? Jak zawsze wstawimy na media dopiero kiedy pojedziesz, a ruch nam trochę wzrośnie... - poprosił witając się ze mną niższy ode mnie mężczyzna ubrany w całkiem niezły garnitur.
- Jasne, tylko jaki podpis dasz? Wiesz, te wszystkie kontrakty i w ogóle... - powiedział sucho Charles, zawsze musiał przestrzegać wszystkich zasad jakie obowiązywały go w kontrakcie.
- Myślałem nad: kiedy wiemy, że zbliża się GP Monako? Kiedy jeden ze słynniejszych Monakijczyków pojawia się u nas w restauracji! Zapraszamy jeszcze dziś, otwarte do 2 w nocy! Coś w tym stylu będzie okej? - zaproponował opalony mężczyzna.
- Jasne, możemy poprosić o rachunek? - powiedział odprawiając trochę natrętnego znajomego. Mężczyzna pognał do baru przygotować podsumowanie naszego wieczoru.

Po 23 wróciliśmy do hotelu, Monako było bardzo ruchliwe nawet w nocy.

Kiedy byliśmy już w windzie, Charles zaproponował, żebym poszła z nim na chwilę do jego pokoju - chciał pokazać mi widok z balkonu. Szliśmy piętrem Ferrari kiedy z pokoju wyszedł Mattia Binotto, w tamtym momencie myślałam, że padnę - kolejna gwiazda świata F1 w jeden dzień. Charles się trochę speszył, wiedział, że jest dość późno jak na jutrzejsze kwalifikacje.
- Witam, zakochanych! - powiedział szef ekipy Ferrari.
- Hej Mattia. - odparł niechętnie Charles, chyba musieli mieć wcześniej jakąś sprzeczkę...
- Dobry wieczór - szepnęłam szybko ze stresu.
- Żadne dobry wieczór! Jeszcze raz, jestem Mattia Binotto przejdźmy od razu na Ty! - podał mi rękę mężczyzna w fikuśnych okularach.
- Emily Kulczyk, cześć! - podałam rękę szefowi mojego współtowarzysza.

Po tej niezręcznej rozmowie weszliśmy do pokoju Charlesa, ten włożył kartę na jej miejsce i zgasił wszystkie światła. Ponownie, nie chcieliśmy, żeby paparazzi nas złapało. Wyszliśmy na balkon i ujrzałam cudowny widok na zatokę. Kiedy już się napatrzyłam spojrzałam na chłopaka, który cały czas, od wyjścia na balkon, mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się, zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, dzięki czemu się do niego przybliżyłam. Staliśmy tak niedługo, potem zaczęliśmy się całować - niesamowicie romantyczne. 

Kiedy oderwaliśmy się od siebie na chwilę, poczuliśmy, że jest bardzo zimno na dworze i postanowiliśmy się schować w pokoju. Szybko wparowaliśmy z powrotem do ciepłego pomieszczenia.

Charles szybko zasłonił okna i zaświecił światło, w ciągu tego wieczoru zdążyłam już mu powiedzieć o moim strachu przed ciemnością. Chłopak całkowicie to szanował i starał się jak najbardziej uniknąć mojego niepotrzebnego stresu. Zaczęłam się trząść z zimna dlatego Monakijczyk wziął mnie w uścisk i próbował ogrzać - chociaż mu też było zimno. 

Praktycznie się nie znaliśmy, wiedzieliśmy o sobie to co powiedział nam Carlos i tyle ile dowiedzieliśmy się z dzisiejszej rozmowy. Ale ja w tym uścisku czułam się bezpiecznie, jakbym trwała w ramionach kogoś naprawdę mi bliskiego. Może Charles po tych kilku godzinach już mnie uznał za bliską mu osobę? Zastanawiałam się chwilę, potem po prostu oparłam głowę o jego ramie i cieszyłam się chwilą.

Forza Ferrari! [Charles Leclerc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz