W sumie to żyło nam się świetnie w takim układzie, wieczna podróż nam wcale nie przeszkadzała. Dzieci za każdym razem jak byliśmy w innym kraju to poznawały jego kulturę i trochę języka. Co pozwalało na ich rozwój.
Rosé i Diego mieli już 17 lat. Uczyli się sami, dalej w chmurze. Nie chcieliśmy ich wysyłać do szkoły bo musielibyśmy być z dala od nich. Każdy z nas miał pracę na torze (oczywiście Charles i Carlos byli kierowcami a ja grafikiem komputerowym)
Byliśmy trochę starsi niż na początku naszej przygody, ale to w niczym nie przeszkadzało oprócz rzadszego i mniejszego picia alkoholu...
Siedziałam z chłopakami na kanapie, wtulona w Charlesa. Rozmawialiśmy na temat następnego wyścigu - Singapur. Najbardziej wycieńczający, wymagający tor w całym kalendarzu. Po chwili ze swojej części wyłoniły się nasze dzieci.
Piękna dziewczyna z brąz włosami i sportową figurą i twarzą Leclerców. Piękne brązowe oczy, szeroki uśmiech i kształtne usta. I przystojny chłopak o ciemniejszej karnacji, czarnych jak noc włosach i ciemnych oczach. Uśmiechu Sainzów ale spokojnym usposobieniu Isy.
Uśmiechnięci usiedli przy nas na kanapie, ich ramiona stykały się. Taka bliskość była skutkiem tego, że od dzieciaka do chyba 12 roku życia codziennie spali razem.
Teraz mieli swoją część, więc w sumie jakby swoje mieszkanie. Musieli sprzątać sami i zajmować się tą częścią sami. A Carlos był teraz z nami na części i też żyło nam się dobrze.
- Mamo, bo tak myśleliśmy... - po francusku zaczęła niepewnie Rosé.
- Ale mów po angielsku, przecież Carlos nic nie zrozumie - skomentowałam szybko śmiejąc się.
- Okej, yyy bo chcemy zdać cały rok szkolny już na początku i mieć później dłużej wakacje - wydukała niepewnie 17 latka.
- Noo, uczylibyśmy się już teraz i w pierwszych tygodniach września zdalibyśmy wszystko - dodał bardziej odważnie Diego. Ten pomysł mi się podobał, mogliby skupić się na innych rzeczach w trakcie tego czasu.- Musimy to przegadać we 3 i damy wam znać za chwilkę, dobrze? - odpowiedział poważnie Charles i machnął ręką na znak, że idziemy rozmawiać na balkon.
Wstaliśmy i wyszliśmy, dzieci poszły do swojej części z powrotem oglądać jakiś serial.
- Tylko co oni będą robić przed cały rok, spoko pomysł ale w takim razie muszą albo załatwić sobie jakąś pracę albo mieć jakieś hobby - powiedział Carlos zamykając drzwi balkonowe. Było trochę zimno, więc przytuliłam się do Charlesa, a on tylko się uśmiechnął.
- Racja, nie mogą siedzieć i nic nie robić - skomentował mój mąż.
- Dobra, to postawimy im warunek, że muszą mieć jakieś zajęcie na resztę miesięcy jeśli chcą tak zrobić - powiedziałam i ruszyłam ku wejściu do apartamentu.Weszliśmy na część naszych dzieci i byliśmy pod wrażeniem, wszystko posprzątane, żadnego bałaganu. Łóżka pościelone, na biurkach książki leżały poukładane, w łazienkach też czysto, jak nie u nastolatków. Którzy do tego praktycznie co tydzień przenoszą się w inne miejsce.
Chyba, że po prostu każdy z nich był totalnym perfekcjonistą jak ich ojcowie...
![](https://img.wattpad.com/cover/300312588-288-k784125.jpg)
CZYTASZ
Forza Ferrari! [Charles Leclerc]
FanfictionTo było nagłe i niespodziewane. Carlos miał rację, a Ty nie miałaś już wątpliwości, że to jest miłość twojego życia. Byliście zakochani w sobie po uszy a wszystko działo się tak szybko że nikt z was tego nie zauważył.