Chwilowe załamanie

661 26 0
                                    

Charles wziął głęboki wdech, nosem i szybko spojrzał w dal. Wracając wzrokiem do mnie otworzył usta by zacząć mówić.
- Moja ukochana Emilo Kulczyk, nasz wspólny czas który spędziliśmy od maja tego roku przyprowadził mnie do takiego pytania - odsunął się ode mnie i sięgnął ręką do kieszeni. Z niej wyjął coś bardzo małego, co ledwo trzymał stabilnie w rękach. Próbowałam dojrzeć co to jest, jednak od najbliższej lampy trochę nas dzieliło a do tego moja wada wzroku.

Na autostradzie była taka cisza, że w pewnym momencie zaczęło dzwonić mi w uszach.

- Zostaniesz ze mną na zawsze? - pokazał mi piękny pierścionek zaręczynowy, który był zrobiony specjalnie dla mnie. Momentalnie do oczu poleciały mi łzy i stałam jakbym zobaczyła jakiś cud.
- To tak czy nie? - zestresował się Monakijczyk, moja reakcja była niejasna więc miał prawo się zastanawiać.
- TAK! - powiedziałam dosyć głośno uśmiechając się szeroko. Mężczyzna chwycił mnie mocno i pocałował.

Była godzina może 3 nad ranem a on mi się oświadczył, na pustej autostradzie w Anglii - to brzmi jak marzenia, ale to na szczęście rzeczywistość.

Mój ukochany bardzo dba o to, żebyśmy mieli wspomnienia z fajnych wspólnych chwil, dlatego też wtedy zaproponował szybkie zdjęcie. Ustawiliśmy telefon na aucie i się pocałowaliśmy podczas trwającego nagrania. Po szybkim całusie "pod publiczkę" Charles okręcił mnie dookoła i tym sposobem zaczęliśmy tańczyć w nocy na autostradzie.

Do hotelu dzieliło nas już zaledwie 5 minut, a ja w trakcie rozmowy zawiesiłam głos i przyglądałam się mojemu pięknemu pierścionkowi. Złoty, wysadzany diamentami ułożonymi w kształcie pierwszych liter naszych imion. Nigdy nie byłam zwolenniczką biżuterii, ale ten bardzo mi się spodobał.

- Coś nie tak? - zapytał chłopak chwytając mnie za rękę. Spojrzałam na niego i ścisnęłam jego dłoń.
- No mów - brunet niecierpliwił się.
- Po prostu, nie mogę uwierzyć jakie dobro spotyka mnie od tego maja - odparłam spokojnie.
- Kocham Cię Charles - powiedziałam to pierwszy raz od dawna, nie wiem dlaczego ale wcześniej miałam taką jakby blokadę.

Monakijczyk uśmiechnął się szeroko i odwrócił delikatnie głowę. Tak czy inaczej widziałam jak łza leci mu po policzku, zestresowałam się.
- Hej, co się dzieje - rzuciłam nerwowo.
- Wczoraj myślałem, że już tego od Ciebię nie usłyszę - szepnął patrząc się na drogę. Z daleka widziałam już hotel, to dodało mi trochę spokoju.
- Myślałem, że dzisiaj powiesz nie i nic już nie będę mógł zrobić - kontynuował co chwilę spoglądając na mnie.
- Charles, nie wiem dlaczego, moja głowa trochę zwariowała odkąd Cię znalazłam. Było ciężko mi to powiedzieć, ale musisz wiedzieć, że zawsze cię kochałam, kocham Cię cały czas i będę kochać - wyznałam mu kiedy podjeżdżaliśmy na dziedziniec luksusowego budynku.

Zatrzymał samochód i powiedział mi tylko.
- To tylko chwilowe załamanie, kocham Cię -

Następnego poranka, czyli jakieś 4 godziny później ledwo się obudziliśmy. Zarówno Charles jak i ja byliśmy zmordowani po prawie nieprzespanej nocy, w podróży. To był czwartek, więc media day na którym Charles musiał zjawić się o 10. Była 9.30 więc nie miał za wiele czasu, a chcieliśmy jeszcze zjeść śniadanie.

Szybka mobilizacja poranna dobrze na nas wpłynęła, chwilę później już byliśmy na śniadaniu. Charles zbierał jakieś różne jedzenie dla nas dwóch, a ja poszłam zamówić dwie kawy i jedno kakao.

Forza Ferrari! [Charles Leclerc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz