Razem z Charlesem wysiedliśmy z samolotu, i odebraliśmy nasze bagaże.
Camile została z Danielem w Monako, nie była przekonana czy jej rodzice dobrze zareagują na innego chłopaka niż Victor.Zamówiłam ubera i uprzedziłam Charlesa, że to nie jest super luksusowy kraj w którym taksówki są wypasione.
Kiedy dojechaliśmy pod dom zobaczyłam w oknie moją zdziwioną mamę która chyba wołała na swojego męża, żeby otworzył mi drzwi. Charles wysiadł z auta i otworzył mi drzwi, nie umiałam jeszcze wszystkiego robić tylko jedną ręką...
Wypakowaliśmy nasze rzeczy z samochodu i ruszyliśmy do drzwi.
- Stresuję się, chyba nie jestem gotowy kochanie - zatrzymał się i spojrzał na mnie ze strachem w oczach mój chłopak.
- Charles, uwierz mi będzie dobrze. Rodzicie mówią płynnie po angielsku, więc nie będą mieli problemu. Na pewno będą tobą zachwyceni, tak jak ja! - również zatrzymałam się i złapałam za ręce Charlesa, były zimne - naprawdę się stresował.Weszliśmy do środka, gdzie czekali już moi rodzice. Podbiegłam do mamy i się z nią delikatnie przytuliłam, ojciec jak zawsze poczochrał mi głowę i wykonaliśmy naszą sekwencję ruchów na powitanie.
Wróciłam do mojego chłopaka i wzięłam głęboki wdech. Spojrzałam na niego i zaczęłam mówić po angielsku.
- To jest Charles Leclerc, tato jestem pewna, że go znasz z F1 -
- No jasne, co taka gwiazda robi w naszym skromnym domu? - ojciec próbował rozluźnić sytuację. Po tym Charles uśmiechnął się i powiedział.
- Proszę Pana, jaka gwiazda! - odparł spokojnie.
- To dlaczego tu jesteś? - dopytywała mama.
- Jesteśmy razem, chciałam wam go przedstawić... - prawie szeptałam ze stresu.Rodzicie byli zachwyceni, Charles od razu zaczął się dobrze z nimi dogadywać. Wiedziałam, że wszystko idzie w dobrą stronę.
Spędziliśmy świetny wspólny wieczór, a później udaliśmy się spać. Nie byliśmy niezwykle religijną rodziną, dlatego nie było nic przeciwko, żebyśmy spali razem.
- Jak się czujesz? - zapytałam jak już leżeliśmy w łóżku.
- Jestem już spokojniejszy, naprawdę masz świetnych rodziców! Jestem przekonany, że dobrze trafiłem - odpowiedział na moje pytanie, a po tym mnie pocałował. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ustalaliśmy nasze plany - potem zasnęliśmy.Następne dwa dni spędziliśmy na chodzeniu po Warszawie i kolacjach z rodzicami w różnych miejscach. Formuła 1 w Polsce nie jest aż tak znana, więc nie musieliśmy się o nic martwić.
W czwartek po południu mieliśmy samolot do Monako, teraz ja miałam poznać rodzinę Charlesa.
Wstaliśmy po 10, jak zwykle w dni wolne. Spakowaliśmy czyste rzeczy i zeszliśmy już z bagażami na dół, zjeść śniadanie.
W kuchni siedziała moja mama i czekała na nas, chciała się pożegnać.
- Kochani, jak wy razem jesteście szczęśliwi. Coś nadzwyczajnego! - przyglądała nam się zachwycona. Poinformowała nas, że śniadanie jest gotowe. Więc usiedliśmy przy stole i zjedliśmy, przy okazji cały czas rozmawiając.Po szybkim posiłku przytuliłam mamę na odchodne i czekałam na Charlesa w drzwiach. Chłopak złapał rękę mojej mamy i ją pocałował.
- Chciałem bardzo podziękować, za tak wspaniale przyjęcie mnie do rodziny - żegnał się Monakijczyk.***
Wzięliśmy do samolotu którego celem było Monako - znowu. Usiadłam przy oknie, kiedy mój chłopak zajmował się naszymi bagażami. Po kilku minutach usłyszałam dźwięk nowych butów mojego chłopaka, wchodził do środka.
Mężczyzna stanął na drugim końcu tego pojazdu i zaczął mi się przyglądać.
- Jakie ja mam szczęście! - uśmiechnął się i poszedł do kokpitu poinformować o pozwoleniu na start. Kiedy wrócił usiadł obok mnie i zapiął swój pas.
- Emily? - powiedział po dłuższej chwili ciszy. Kiedy na niego spojrzałam, w jego oczach malował się potężny strach.
- O co chodzi? - złapałam go za rękę, która trzęsła się ze stresu.
- Pewnie z powodu, że jesteś pasjonatką F1 wiesz, że Charlotte Sine to moja dziewczyna - odparł w niezrozumiały dla mnie sposób. Zaczęłam zastanawiać się o co mu chodzi, przecież nie przychodziłby do mnie tego wieczoru gdyby był w związku...
- O co Ci chodzi? - zadałam pytanie które miało ułatwić sytuację. Nie chciałam być osobą która była powodem do zdrady, takie coś w ogóle mi się nie podobało.
- Jedziemy do Monako głównie z powodu mojej rodziny, ale trochę też z jej powodu. Muszę wyprowadzić się z jej mieszkania, a najpierw z nią zerwać - mówił z pustym wzrokiem zawieszonym na starcie samolotu.Rozpłakałam się, nie chciałam, żeby ktoś cierpiał przeze mnie. Puściłam rękę chłopaka i się odwróciłam w stronę okna. Musiałam przemyśleć sobie to wszystko, czy napewno chciałam wchodzić w taki związek? W tamtym momencie miałam mętlik w głowie, sama nie byłam pewna czego chcę.
Resztę drogi siedzieliśmy w ciszy, kiedy dojechaliśmy do Monako to dalej wymienialiśmy między sobą minimum możliwych zdań.

CZYTASZ
Forza Ferrari! [Charles Leclerc]
FanfictionTo było nagłe i niespodziewane. Carlos miał rację, a Ty nie miałaś już wątpliwości, że to jest miłość twojego życia. Byliście zakochani w sobie po uszy a wszystko działo się tak szybko że nikt z was tego nie zauważył.