Cześć jestem

1K 31 5
                                    

W windzie spotkaliśmy Daniela Ricciardo, wybierał się już na tor.
- Heeeej Danny! Jak się masz? - od razu zaczął rozmowę mój dopiero co ustanowiony chłopak.
- Siemano! Mam się wspaniale. Powiedz mi w tajemnicy, kim jest ta ślicznotka w mojej ulubionej koszulce z całej kolekcji? - zapytał głośnym szeptem kierowca McLarena. Czyli to prawda, Daniel jest tak samo świetnym człowiekiem jakim się wydaje.
- Jest to Emily Kulczyk, dziennikarka, studentka medycyny na Uniwersytecie Warszawskim w Polsce. Moja dziewczyna, ale to zachowaj w tajemnicy przez najbliższy czas. - powiedział chwytając mnie w talii Charles.
- Cześć to właśnie ja, zagubiona i niezdarna Emily Kulczyk. - przywitałam się i podałam rękę Australijczykowi. Chwilę potem dojechaliśmy na parter, panowie przepuścili mnie przy wychodzeniu i skierowaliśmy się w stronę jadalni oraz wyjścia. Przytulasem pożegnałam się z Danielem Ricciardo i poszliśmy w stronę jadalni.

Z daleka umiałam już dojrzeć Vic'a w pomarańczowej bluzie McLarena oraz Camile w czerwonej koszulce Ferrari. Na ten wyjazd nie zabrali ze sobą innych ubrań niż zespołowe - trochę wstyd ale dlaczego nie? Podeszliśmy do stolika, który był trzyosobowy.
- Siema, znajdziemy sobie jakiś większy stolik może? - mówiłam do moich przyjaciół po angielsku, żeby Charles nie czuł się nieswojo.
- Jasne, już przenosimy swoje rzeczy. - powiedziała moja przyjaciółka Camile. Victor siedział jakby zobaczył zjawę, nic nie powiedział - nawet się nie ruszył. Siedział wpatrując się na zmianę we mnie i w mojego chłopaka.
- Halooo Vic! Ogarnij dupę! - powiedziała do niego Camile, to było w jej stylu.
- Kurwa przepraszam! - chłopak mieszał polski z angielskim ze zdziwienia.

Stanęliśmy koło stolika czteroosobowego i zaczęłam przedstawiać ich sobie nawzajem.
- Charles to jes Camile, moja przyjaciółka od czasów licealnych, najlepsza tancerka w europie, farmaceutka, teraz razem ze mną studentka medycyny. - pokazałam ręką na Camile i wypowiadałam się o niej w samych superlatywach.
- Hej, Charles Leclerc. - powiedział bardzo zestresowany Monakijczyk.
- A to jest Victor, Vic - jak wolisz. Prowadzi swoją firmę zoologiczną, razem ze mną student medycyny. Chłopak Camile. - przedstawiłam przyjaciela mojemu chłopakowi.
- Siemka, Charles Leclerc. - brunet podał rękę Victorowi.
- Teraz czas na Ciebie. - spojrzałam na mojego chłopaka.
- Jak wiecie, to jest Charles Leclerc. Kierowca wyścigowy dla Ferrari, biznesmen, Monakijczyk, a do tego od niedawna mój chłopak. - powiedziałam przyciszonym tonem.
- Matko jedyna co ty wygadujesz!? - Krzyknęła Camile po polsku, nie wytrzymała z ekscytacji.
- Camile polski!!! - powiedziałam jej karcąc ją delikatnie.
- Świetnie! Ale się cieszę! Czyli Carlos miał rację... - powiedział radośnie Victor, pokazując nam miejsca. 

Kilka minut zajął nam wybór tego co chcemy zjeść na śniadanie, Charles dzisiaj mógł zjeść coś normalnego - dlatego padło na jakiś Angielski zestaw. Ja wzięłam jajecznicę z czymś tam jeszcze, w zasadzie to nie byłam jeszcze głodna ale nie wypadło siedzieć bez talerza...

- Co chciałaś mi pokazać Camile? Zżera mnie ciekawość! - powiedziałam zaczynając rozmowę, cały czas się stresowałam, że Charles nie będzie umiał się wbić w temat.
- No słuchaj tego, wczoraj spotkaliśmy się z Carlosem i Isą - tak żebyście wy mieli wolny wieczór dla waszej dwójki. Po kolacji Hiszpańscy przyjaciele wzięli nas na cudowny punkt widokowy. Każdy z nas troszkę się od siebie oddalił i nagle... Vic mi się oświadczył! - opowiadała podekscytowana. Kiedy skończyła wyjęła rękę spod stołu i pokazała pierścionek, wiedziałam jaki pierścionek dostanie - bo razem z Victorem go wybieraliśmy kiedy ta była na zmianie w aptece. 

Z Camile zaczęłyśmy rozmawiać po polsku, co było trochę głupie z naszej strony jeśli chodzi o Charlesa. Ale Victor szybko zainterweniował, zaczęli rozmawiać o innych "męskich" rzeczach. Tak się wszyscy rozgadaliśmy, że nikt nie zauważył jak szybko minęła cała godzina.
- Kurczę! Muszę lecieć bo mamy odprawę za jakieś 20 minut! Zobaczymy się na torze? - powiedział wstając od stolika Monakijczyk.
- Jasne, masz mój numer - jak będziesz wolny, dzwoń. - powiedziałam dając mu szybkiego całusa na pożegnanie.

- I jak, co myślicie? - zapytałam moich przyjaciół, zawsze przejmowała mnie ich opinia.
- Kurwa, Emily! Ja myślałam, że ty ze swoim ex to dobra para! Myliłam się - Ty i Charles, jesteście najlepszą parą jaką kiedykolwiek spotkałam! Uwielbiam Was razem. - powiedziała wniebowzięta Camile.
- Nooo bez kitu, widzę tylko dobre rozwoje wydarzeń w tym związku! - dodał Victor.
- Uff, to dobrze. A co uważacie o nim? - zapytałam niepewna.
- Jest genialny, uwielbiam go! Lepszego gościa nie mogłaś sobie znaleźć, strzelam, że od początku był w stosunku do Ciebie mega troskliwy... - powiedziała Camile podając mi ręce w geście uspokojenia mnie.


--------------------------

Cześć, dajcie mi znać czy jest sens dalej pisania tej opowieści! Dzięki bardzo z góry...

Forza Ferrari! [Charles Leclerc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz