Niemożliwe nam się dostało

732 27 0
                                    

Był poniedziałek po wyścigu, leżeliśmy z Charlesem na łóżku i mieliśmy potężnego kaca. Carlos i Lando wczoraj stanęli na podium, dlatego była mocna impreza po..

- Kochanie, bo jest taka sprawa. - zmieniłam temat naszej rozmowy na poważniejszy.
- Słucham młoda. - powiedział przy tym kładąc się między moimi nogami. Spoglądał na mnie kiedy ja próbowałam powiedzieć coś co ciążyło na mnie długi czas.
- Nie bój się, mów... - dodał mi otuchy chłopak, nawet jak ledwo kontaktował po imprezie, był naprawdę kochany.
- Jutro mam lot do Polski, muszę wrócić na studia i w ogóle... - powiedziałam zaczynając się bawić jego włosami. Pachniały nieziemsko i były niesamowicie miękkie.
- Co robimy? - zapytałam po chwili ciszy. Moje pytanie rozpoczęło intensywne układanie planów.
- Chcesz mnie przedstawić swoich rodziców? Chyba lepiej żeby dowiedzieli się od Ciebie a nie z internetu... - pokazał mi pierwszy artykuł na nasz temat.

Córka milionerów z Polski jest z którymś z kierowców F1? Charles Leclerc czy Daniel Ricciardo? [zobacz zdjęcia]

- O masakra! Teraz to musisz jechać ze mną do Polski! Tylko żeby nie zobaczyli tego przed naszym przyjazdem! - powiedziałam zestresowana. Nie wiedziałam co zrobić, rodzice nie mogli się dowiedzieć z serwisów plotkarskich.
- Ale nawet fajnie tu o Tobie piszą, zobacz sobie... - po przeczytaniu skomentował mój chłopak. Podkręciłam głową i oddałam telefon Monakijczykowi.
- Słuchaj, możemy zrobić też tak, że polecimy już dzisiaj i będziemy mieli to z głowy... - zaproponował mój chłopak. Był zmartwiony tą sytuacją, tak samo jak ja. Jego Matka nie była tak bardzo przewrażliwiona na plotki jak moi rodzice.
- Tylko, że dzisiaj lecimy do Polski - możemy tam zostać 2-3 dni. Ale później wracamy tu i ty poznajesz moja rodzinę. Okej? - postawił mi takie małe ultimatum przekorny chłopak. Usiadł mi na udach i swoimi ustami wziął moje...

- No jasne! - Powiedziałam uśmiechając się między pocałunkami.

Podczas trwania naszej wspólnej chwili ktoś zapukał do naszych drzwi. Obydwaj byliśmy tylko w bieliźnie, więc Charles powiedział, żebym przykryła się kołdrą a on poszedł zobaczyć kto to.

Mężczyzna wyjrzał przez wizjer i powiedział: oo to Daniel! Otworzył drzwi i się z nim przywitał.
- Siema, przyniosłem wam przeprosinowe śniadanie... - powiedział Daniel podając Charlesowi dwie torby które intensywnie pachniały. Najwyraźniej musiał w jakieś rozmowie wyłapać, co najbardziej lubimy na śniadanie.
- Wiesz te całe plotki i w ogóle, to przeze mnie... - dodał szybko Australijczyk.
- Heeej, dzięki bardzo! Nie musiałeś, na prawdę! Chodź do środka, zjesz z nami. - odparł bardzo zdziwiony Monakijczyk.

Mężczyźni weszli do sypialni kiedy ja rozmawiałam przez telefon z Camile, powiedziałam jej, że może do nas przyjść na śniadanie.

W międzyczasie zdążyłam założyć jakąś koszulkę Charlesa więc, nie musiałam się stresować, że ktoś zobaczy coś niechcianego.

Wyskoczyłam z łóżka na Daniela i go mocno przytuliłam, niechcący uderzyłam go gipsem w plecy - niezdara ze mnie...
- O kurczaki! Przepraszam Danny!! - powiedziałam dosyć głośno.
- Woow, spokojnie! Bardziej mnie skrzywdziłaś tym głośnym tonem... Łeb mi pęka po wczorajszej imprezie, nie wiem jak wam ale ja ledwo co się obudziłem... - powiedział Daniel czochrając mnie po głowie. Rozmowa toczyła się i przy okazji siedząc na łóżku jedliśmy przepyszne śniadanie, niedługo po moim telefonie zjawiła się Camile.

- Camile, będziemy jeszcze dzisiaj lecieć do Polski. Prywatnym samolotem, chcesz jechać z nami? - zapytał Charles w trakcie rozmowy. Moja przyjaciółka zgodziła się, zapytała się też o co chodzi - dlatego wytłumaczyliśmy jej cała sytuację. Daniel na szczęście już nie był smutny, chyba już się z tym pogodził.

Były momenty w naszej rozmowie kiedy wyraźnie Camile i Daniel coś między sobą odkrywali, dlatego z Charlesem siedzieliśmy cicho. Kiedy skończyliśmy jeść uznaliśmy, że zbierzemy się i gdzieś pójdziemy we czwórkę.

Daniel i Camile poszli do swoich pokoi a my z Charlesem posprzątaliśmy po posiłku i spakowaliśmy nasze rzeczy, tak żeby po powrocie do hotelu można było się zebrać i pojechać na lotnisko.

Kiedy byliśmy już gotowi zadzwoniłam do Camile zapytać się jak jej idzie. Kiedy odebrała w słuchawce rozbrzmiał męski znajomy głos.
- Dzi en - do bry! - usiłował mówić po polsku Australijczyk. Stanęłam jak wryta, nie sądziłam, że tak szybko im wyjdzie...
- Daniel to ty? - zapytałam po angielsku.
- Tak to ja, Camile każe przekazać że już jesteśmy gotowi. - odparł ucieszony.
- Dobrze, a czy mogłabym się dowiedzieć od kiedy? - ledwo składniowo zakładałam zdania ze zdziwienia.
- Co od kiedy? Mieszkamy razem w mieszkaniu? No, od soboty kiedy ten psychopata złamał Ci rękę... - odparł dobrze domyślając się Ricciardo.
- Okeeej, a jesteście razem? - przesłuchiwałam nowego chłopaka mojej przyjaciółki.
- No dokładnie, oficjalnie to dzisiaj rano - odpowiedział szeptem. Chyba odebrał ten telefon "nielegalnie". Dlatego, powiedziałam, żebyśmy spotkali się w lobby za 5 minut i się rozłączyłam.

Usiadłam na krześle i czekałam na Charlesa, który jeszcze się golił. Kiedy skończył podszedł do mnie, stanął miedzy moimi nogami i podniósł moją głowę w górę. Delikatnie się nachylił i pocałował mnie subtelnie.

Kilka minut później znaleźliśmy się w lobby, gdzie na kanapie stojącej tyłem do nas siedzieli nasi znajomi. Daniel Ricciardo a o jego ramię opierała się głową Camile. Kiedy usłyszeli nasze głosy oderwali się od siebie jak poparzeni, ale było już za późno.

Podroczyliśmy się trochę z nimi i wyszliśmy na długi spacer.

Forza Ferrari! [Charles Leclerc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz