- Charles, co się stało? - zapytała po francusku najstarsza z rodziny. Od razu przyciągnęło to moją uwagę, bo raczej inni starali się mówić po angielsku.
- Wiesz, że nie byłem szczęśliwy z Charlotte. Zakochałem się w Emily i teraz już nie wyobrażam sobie bez niej życia - wytłumaczył mój chłopak, łapiąc mnie przy tym za rękę pod stołem.
- Jesteś z nią szczęśliwy? Bo wyglądasz jakbyś był bardzo szczęśliwy - kontynuowała Pascale. Nikt, nawet ja nie spodziewał się, tego, że to zrozumiem. Z każdym zdaniem coś odblokowywało mi się w głowie i rozumiałam wszystko co mówili.Zaczęłam dobrze dogadywać się z Arthurem, w rozmowie okazało się że jest z mojego rocznika. Różniło nas tylko dwa miesiące, dlatego tak świetnie mi się z nim gadało. Opowiadał mi o całej rodzinie i mówił żebym się tak nie stresowała. On pomógł mi zacząć rozmawiać z Lorenzo i z mamą. Kobieta nie pokazywała specjalnie jakichkolwiek emocji, czyli jej synowie musieli to mieć po ojcu - którego nie było z nimi już od dawna. Trochę denerwowało mnie to, że praktycznie nic nie mogę dowiedzieć się z jej zachowania. Mowa ciała była praktycznie niema i przez to czułam się bardzo nieswojo.
W trakcie wymieniliśmy się z Arthurem instagramami i jeszcze innymi mediami, po prostu jak z każdym nowym znajomym.
Graliśmy w jakieś planszówki, ale prowadziliśmy też zacięte rozmowy. Czas upłynął mi bardzo szybko, "obudziłam się" gdy mama mojego chłopaka chciała już iść spać. Arthur mieszkał razem z nią, więc mogliśmy zostać dłużej - nie wypadało.
- Dziękuję bardzo, wszystko było przepyszne a czas spędzony tutaj nie do zapomnienia - podałam rękę głowie rodziny. Kobieta zaś przytuliła mnie bardzo mocno i też podziękowała.
Kiedy wsiedliśmy do samochodu oparłam się o szybę i momentalnie zasnęłam. Obudziłam się już na rękach Charlesa w windzie hotelowej.
- Ej, mogłeś mnie obudzić - wymamrotałam trwając dalej w półśnie. Chłopak tylko się uśmiechnął i podłożył mi pod głowę swoje ramię.Monakijczyk wniósł mnie do pokoju i położył delikatnie na łóżku. Sam poszedł przebrać się w coś w stylu piżamy. W czasie kiedy zmieniał ubrania rozbudziłam się bardziej.
Wstałam z łóżka, złapałam równowagę i poszłam do łazienki. Drzwi były otwarte więc weszłam do środka. Charles zobaczył mnie w lustrze i się szeroko uśmiechnął.
- Tego brakuje mi w twojej mamie - skomentowałam jego uradowaną minę.
- Masz rację, nigdy nie wiem czy jest zadowolona czy nie - powiedział myjąc ręce. Po wysuszeniu swoich dłoni podszedł i złapał mnie w uścisk.- Wiesz co, myślę, że Cię polubili - szepnął mi do ucha spokojnie.
- Bardzo bym chciała - odparłam uśmiechając się. Chłopak lekko odsunął się ode mnie, żeby spojrzeć mi w oczy.- Dzwoniła do mnie powiedzieć, że dokonałem dobrego wyboru - Charles bardzo mnie uspokoił.
Przebrałam się przy okazji dalej rozmawiając z moim chłopakiem, po czym poszliśmy położyć się do łóżka.
- Mogę obstawić kogo najbardziej polubiłaś? - zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Przecież dobrze wiesz kogo -
- Arthur jest super, cieszę się, że złapałaś z nim taki dobry kontakt. Zwykle jeździmy razem na wakacje, więc możesz spodziewać się większej liczby spotkań z nim - poprawił mi grzywkę przyglądając się mojej reakcji. Ucieszyłam się, oprócz Camile nie miałam innych przyjaciół, może teraz się to zmieni?- A Lorenzo? On od zawsze dużo bardziej przypominał mamę, czyli trochę "ciężki" człowiek można tak powiedzieć - dodał w trakcie rozmowy. Chciał żebym polubiła jego rodzinę, widział w NAS przyszłość.
- Dobrze mi się z nim rozmawiało, myślę, że dobry kontakt złapaliśmy - odparłam już trochę zmęczonym głosem. Chłopak uśmiechnął się i dał mi szybkiego buziaka w policzek.- Dobra chodź spać, bo jutro nie wstaniemy w ogóle - powiedział Charles przytulając mnie do snu. Nauczyliśmy się spać w uścisku z moją złamaną ręką, więc już nam nie przeszkadzała.
![](https://img.wattpad.com/cover/300312588-288-k784125.jpg)
CZYTASZ
Forza Ferrari! [Charles Leclerc]
FanficTo było nagłe i niespodziewane. Carlos miał rację, a Ty nie miałaś już wątpliwości, że to jest miłość twojego życia. Byliście zakochani w sobie po uszy a wszystko działo się tak szybko że nikt z was tego nie zauważył.