Będę spał na kanapie

616 27 0
                                    

Charles wcisnął mi bułkę i jakieś elektrolity do picia, żebym była w stanie wstać. Po tym jak z wielkimi trudnościami wszystko połknęłam, postanowiliśmy wrócić do "naszych".

Kiedy wychodziliśmy z Motorhome'u Ferrari spotkaliśmy po drodze Carlosa - ten tylko nam pomachał i szeroko się uśmiechnął.

Wyszliśmy trzymając się za rękę, nigdy tak bardzo nie cieszyłam się jak wtedy - nawet z tego małego gestu. Kiedy rozglądaliśmy się za Rosé i innymi usłyszeliśmy krzyk. "Patrzcie, są!" męski głos z prawej strony oznajmił nasze przybycie. Był to nikt inny jak Daniel Ricciardo trzymający naszą śpiącą królewnę.

W tym momencie Camille pacnęła go w głowę i wyszeptała "głupi jesteś? Dziecko Ci na rękach śpi". "O kurwa no tak" odparł też szeptem Daniel.

"To co? Zwycięzcy dzisiejszego dnia idą świętować a my opiekujemy się królewną?" zapytała starsza kobieta, podziękowałam, ale odmówiłam. Charles chciał pojechać do domu i spędzić czas ze mną i Rosé.

Pożegnaliśmy się i poszliśmy w stronę wyjścia. Charles niósł Rosé na rękach, wiedział, że ja nie mam za dużo siły na to.
"Gdzie masz samochód? "Możemy zrobić tak, że wezmę Rosé ze sobą?" szybko rzucił do mnie mój mąż. "Nie mam samochodu" odparłam cicho i mało odważnie, ciągle się czegoś bałam. Nie umiałam uwierzyć, że on chce zostać.

"Jak to? Przeszłaś taką drogę z małą na rękach?" zmartwił się Leclerc. "Tak, to mało jak na inne trasy które robimy w gorsze dni" odparłam bardzo nieśmiało. W trakcie tych dwóch lat ta otwarta, szalona i wiecznie radosna Emily zniknęła, wróciła ta smutna, zamknięta w sobie i niepewna następnych 10 minut.

"I nie masz wózka?" zapytał przestraszony. "Gdzieś go kiedyś zostawiłam przez przypadek" odparłam bardzo obojętnie, dla mnie to była norma - a on był coraz bardziej pewny tego, że mam depresję. Teraz wiem, że przez całe te dwa lata codziennie wypytywał się Camille i Daniela jak się mam. Wiedział, że sytuacja jest jaka jest ale bał się wrócić.

Charles chyba nie zdawał sobie sprawy, że to co mówi Camille to jest prawda. Myślę, że nie umiał pojąć, że ta kochana dziewczyna Emily może zachorować na tak poważne choroby.

Wsiedliśmy do samochodu i w drodze do domu zasnęłam, obudziłam się jak Charles szedł ze mną do drzwi. Wtedy uśmiechnęłam się szczerze pierwszy raz od dawna, a Charles zrobił mi "noska". Czyli swoim nosem niespodziewanie dotknął mojego - to była taka nasza odklejka.

Kiedy byliśmy przy drzwiach mój mąż wcale nie mnie postawił na ziemi, tylko zapytał gdzie są klucze, żeby mógł otworzyć drzwi.
"Jest otwarte" odparłam na jego zapytanie. Kolejne zdziwienie na twarzy mojego męża, wcześniej zawsze zamykałam wszystkie okna i drzwi jak wychodziłam - teraz miałam to gdzieś. W Monako nie było złodziei ale zgodnie z tym, że wychowałam się w Polsce nigdy nie zostawiałam otwartych drzwi.

Charles wniósł mnie do sypialni i położył delikatnie na łóżku, tam znowu opadłam z sił i prawie zasnęłam. Monakijczyk cofnął się do samochodu po naszą córkę, którą potem umieścił w jej łóżeczku. Zamknął drzwi pokoju dziecięcego i na palcach przyszedł do sypialni.

Stanął w drzwiach i mi się przyglądał, nie spałam tylko miałam zamknięte oczy.
"Będę spał na kanapie" szepnął i poszedł do salonu. Mi nie udało się wydusić ani słowa, więc po chwili poszłam za nim.

Forza Ferrari! [Charles Leclerc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz