Pierwsze wrażenie

911 34 0
                                    

Cała nasza trójka miała wejściówki do paddocku, z ręki Ferrari - co oznaczało, że byliśmy vipami tego oto zespołu. Na wejściu musieliśmy zeskanować karty i przejść przez sprawdzenie dokumentów - standardowa procedura dla osób które pierwszy raz pojawiają się na torze. 

Za ponad dwie godziny miały zaczynać się kwalifikacje i w loży vip były tylko pojedyncze osoby. Dziewczyna Maxa Verstappena oraz jego ojciec siedzieli w ciszy przy swoich laptopach. Po drugiej stronie klimatyzowanego pomieszczenia siedziała Isa, nasza znajoma. Od razu jak ją zauważyliśmy szybko do niej podeszliśmy.
- Heeej kochana! - powiedziała Camile, przytulając ją na powitanie. Reszta z nas również się przywitała z piękną Hiszpanką i usiedliśmy koło niej.

Rozmawialiśmy o niedalekiej przyszłości, tematy rozmów nam się nie kończyły.
- Gdzie będziecie oglądać kwalifikacje? - zapytała z czystej ciekawości nasza znajoma.
- W sumie to gdzie możemy? Bo nie mamy zielonego pojęcia w sumie o niczym! - odpowiedziałam szybko na jej pytanie, to była czysta prawda. Przez szczęście udało nam się tam dostać i już to nam wystarczało.
- To pokażę wam moje ulubione miejsce do obserwowania! Chodźcie za mną. - odparła Hiszpanka zabierając ze sobą swoje rzeczy. Zeszliśmy po schodach na główną aleję paddoku i pokierowaliśmy się w stronę garażu Ferrari. Kiedy byliśmy już niedaleko mój telefon się rozdzwonił. 
- To pewnie Charles, poczekajcie chwilę proszę! - stanęłam i zaczęłam szukać telefonu w mojej torebce, kiedy go odszukałam na ekranie wyskoczył mi nieznajomy numer - odebrałam.
- Tak słucham? - powiedziałam niepewnie.
- Witam Panno Emily, gdzie mogę Panią znaleźć? - powiedział bardzo śmiesznym głosem mój nowy chłopak. Uwielbiałam jak się tak zgrywał.
- Właśnie Isa prowadzi nas do garażu Ferrari, a Ty gdzie jesteś? - zapytałam szybko.
- A no w garażu, to przyjdź tutaj - tylko sama, niech koledzy pójdą na część Carlosa najpierw, proszę! - mówił bardzo szybko, najwyraźniej dzwonił do mnie między dwiema czynnościami.

Podbiegłam szybko do Isy i poprosiłam ją, żeby wzięła Vic'a i Camile na stronę jej chłopaka a mi pokazała gdzie znajdę Charlesa. Tak też zrobiła, nie miała żadnych problemów do mojej prośby.

Weszłam niepewnie na część garażu z numerem 16, szłam dosyć długim korytarzykiem kiedy ukazał mi się piękny czerwony bolid. Przystanęłam na chwilę, chciałam napawać się tym momentem. Ale jakaś kobieta mi przeszkodziła, mówiła do mnie chyba po włosku.
- Przepraszam, nie zrozumiałam. Mówi Pani po angielsku? - zapytałam ją w tym języku.
- Oh, oczywiście, przepraszam najmocniej. Mogę zobaczyć twoją wejściówkę? Widzę Cię tu pierwszy raz, a w Ferrari wpraszanie się nie jest mile widziane... - odparła kobieta stanowczo. Wyciągnęłam swoją kartę spod koszulki i pokazałam kobiecie w czerwonych ubraniach, byłam trochę przestraszona tą całą sytuacją - ale nie chciałam tego dać po sobie poznać. Pani w czerwonym zeskanowała moją kartę i już chciała mi dać spokój, ale jej ciekawość nie dała jej puścić mnie wolną.
- A kogo szukasz młoda damo? - powiedziała głośnym szeptem. Nie wiem dlaczego ale nie przypadła mi do gustu jako osoba, pierwsze wrażenie na minusie.
- Charles'a Leclerc'a, poprosił mnie, żebym tu przyszła - więc jestem. - odpowiedziałam sucho denerwującej mnie powoli kobiecie. W tym samym momencie złapałam kontakt wzrokowy z moim chłopakiem i się do niego uśmiechnęłam.

- Emily! Jesteś, nawet nie wiesz jak się cieszę, że się tu pojawiłaś... - powiedział prowadząc mnie do tego małego korytarzyka przez który tam przyszłam. 
- Też nie umiem powstrzymać swojej radości na to wszystko! - odparłam z wielkim uśmiechem na twarzy. Stanęliśmy w takim jakby zakręcie i chłopak mocno mnie przytulił.
- Tutaj nikt nas nie zobaczy a na razie nie chcemy robić szumu, hahahaha! - po tych słowach chłopak oderwał się ode mnie i jego usta przywarły do moich.
- Mamma mia! Chyba nie miałem tego widzieć! - usłyszeliśmy krzyk Carlosa który już zdążył odwrócić się w inną stronę.
- Matko Boska, dobrze, że to Ty a nie jakaś plotkara... - powiedział Charles.
- No chodź tu, nie będziemy przecież krzyczeć! - dodałam przywołując Hiszpana bliżej.
- O co wam chodzi? - zapytał rozradowany kierowca.
- No dobra, dobra miałeś race. To chciałeś usłyszeć? - odparłam na jego śmieszki całkowicie poważnie.
- No i to właśnie chciałem usłyszeć! A teraz Charles chodź do garażu a Emily, Ty idź do Isy! - rozkazał nam młody Hiszpan.

Forza Ferrari! [Charles Leclerc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz