Jechaliśmy pięknym czarnym ferrari przez zatłoczone ulice Monako. Przede mną malowały się majestatyczne widoki które zawsze robiły na mnie wrażenie.
Chcieliśmy zrobić niespodziankę rodzinie Charlesa, więc zatrzymaliśmy się w hotelu.
Mężczyzna zaparkował na wyznaczonym miejscu parkingowym i zgasił auto.
- Emily - zaczął niepewnie. Chwycił bardzo delikatnie moją lewą rękę i splótł nasze palce. Kciukiem cały czas ruszał po zewnętrznej stronie mojej dłoni.
- Z Charlotte byliśmy razem tylko ze względu na pieniądze. Ona cały czas udawała, że mnie kocha - tak na prawdę była bardzo toksyczną dziewczyną - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, nie chciał się kłócić już w pierwszym tygodniu związku, ja też.
- Kochanie - Charles chciał coś powiedzieć, przerwałam mu.
- Dla mnie ważniejsze jest to, czy ty kochałeś Charlotte - rzuciłam sucho wpatrzona w okno, żeby Monakijczyk nie widział moich łez. Czułam na sobie jego błagalny wzrok, ale nie byłam gotowa, żeby spojrzeć mu w oczy.
- Zostaliśmy zeswatani, nie miałem do niej żadnych uczuć oprócz bardzo często zdenerwowania - odparł chwytając subtelnie za mój podbródek, po tym odwrócił moją głowę w jego stronę.Kiedy spojrzałam mu w oczy, chłopak dojrzał łzy spływające po moim policzku, to było za dużo emocji jednego dnia. Jego twarz od razu pokazała mi, że bardzo się tym wszystkim zestresował.
Wytarł mi łzy kciukami i mnie puścił. Wyszedł z samochodu i okrążył go idąc przed maską, nie spuszczał mnie z oka. Stanął przed czarnymi drzwiami swojego ferrari i wziął głęboki oddech. Przetarł swoją twarz rękami a następnie pociągnął za klamkę.
Monakijczyk kucnął przy mnie od razu kładąc ręce na moich udach.
-Nigdy jej nie kochałem i kochać nie zamierzam - powiedział kiedy odważyłam się spojrzeć mu w oczy.
- Charles - odparłam nerwowo, płacz utrudniał mi mówienie.
- Słucham - spojrzał na mnie opierając się głową o moje nogi.
- Kocham Cię, ale nie chce być powodem dla którego zrywasz zaręczyny. Nie chcę żeby jakaś dziewczyna cierpiała z tego powodu - wyduszałam z siebie powoli, to co leżało mi na sercu.
- Sam powiedziałeś mi, że nie jesteś z nią już 7 miesięcy! - kontynuowałam płacząc coraz bardziej.
- Nigdy nie wyszła byś ze mną jakbym powiedział Ci prawdę! Jesteśmy razem, to prawda ale nie rozmawiamy od 7 miesięcy - odparł spokojnie na mój mini atak.Chłopak wytarł moje łzy, po tym chwyciłam go za ręce i odsunęłam je od mojej twarzy. Zgarnęłam swój telefon z deski rozdzielczej i wyszłam z samochodu. Ominęłam kucającego Monakijczyka prawą stroną i udałam się do lobby hotelu.
Drzwi otwarły się, weszłam do klimatyzowanego pomieszczenia. Recepcja znajdowała się naprzeciwko mnie, dzięki temu zobaczyłam, że nie ma tam żadnego innego gościa hotelowego.
- Dzień dobry, mam rezerwacje dwuosobową na nazwisko Leclerc - powiedziałam uspokajając się powoli. Kiedy mężczyzna zobaczył w jakim jestem stanie, bez zastanowienia przekazał mi najważniejsze informacje.
- Po drugą kartę przyjdzie ktoś inny - rzuciłam na odchodne brunetowi siedzącemu za ladą.Znałam już hotel prawie na wylot, przez to nie miałam żadnych problemów w dotarciu do pokoju.
Trzasnęłam drzwiami przy okazji odkładając walizkę do szafy. Nie miałam zamiaru teraz niczego rozpakowywać, miałam ochotę puścić sobie jakiś film i nad niczym się nie zastanawiać.
Zasłoniłam okna pięknymi zasłonami i położyłam się w łóżku, chwyciłam pilota i włączyłam Apple TV. W wyszukiwarce wpisałam: Bond, i wykupiłam tymczasowo mój ulubiony film. Daniel Craig to jeden z lepszych aktorów, jako Bond zawsze poprawiał mi humor.
Oglądałam ten film może 20 razy i jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zasnąć. Tym razem jednak tak nie było, już na początku zmrużyłam oczy i zasnęłam.
CZYTASZ
Forza Ferrari! [Charles Leclerc]
FanfictionTo było nagłe i niespodziewane. Carlos miał rację, a Ty nie miałaś już wątpliwości, że to jest miłość twojego życia. Byliście zakochani w sobie po uszy a wszystko działo się tak szybko że nikt z was tego nie zauważył.