Gwałtownie chwyciłam powietrze w płuca

645 26 0
                                    

Kiedy spałam a w tle cały czas leciał film akcji, gdy nagle rozbudziły mnie lekko dźwięki wchodzenia do pokoju. Chwilę później i tak zasnęłam. Nie mógł to by nikt inny jak Charles.

Mężczyzna zaczął delikatnie odsłaniać okna, kiedy skończył tą czynność podszedł do mnie. Usiadł na łóżku i zaczął mnie powoli wybudzać, odwróciłam się na drugi bok. Chłopak przewiesił swój tułów przez mój i zaczął mnie łaskotać po brzuchu.
- Księżniczko, obudzisz się wreszcie? - powiedział bardzo troskliwie.
- Po co? Pewnie i tak nie masz nic ciekawego do powiedzenia - odparłam bardzo wrednie, ale nie miałam ochoty na przyjemności.

Mężczyzna wstał z łóżka i chwycił mnie za nogi i zdrowe ramię. Wyciągnął mnie siłą z łóżka i wyniósł na balkon, tam posadził mnie na jednym z foteli. Stanął obok mnie oraz czekał aż się dobudzę. Kiedy zaczęłam normalnie kontaktować, widzieć i mówić zrobiło mi się zimno.
- Zaraz będę chora! - warknęłam nieprzyjemnie do mojego chłopaka. On podszedł do mnie jeszcze bliżej i mnie przytulił.

Widok z balkonu był malowniczy, morze które wydawało się praktycznie przeźroczyste i śródziemnomorska roślinność. Charakterystyczne budynki i cudowny zachód słońca.

- A teraz Ci ciepło? - zapytał ściskając mnie coraz bardziej.
- Cieplej - rzuciłam szybką odpowiedź, po czym wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.
- Po co mnie budziłeś? - dodałam od razu trwając dalej w uścisku.

Monakijczyk odsunął się ode mnie i sięgnął po coś do kieszeni. Po chwili wyjął pierścionek.
- Zaręczynowy - dodał pokazując mi go. Odsunął się jeszcze bardziej ode mnie i wyrzucił go do morza które znajdowało się bardzo niedaleko nas.

- Nigdy nikogo nie kochałem - powiedział opierając się o barierkę balkonu.
- Do czasu kiedy nie spotkałem Ciebie w ostatni poniedziałek - dokończył spoglądając na mnie trzęsącą się z zimna. Była wiosna i wcale nie było niskich temperatur, ale jednak, przecież Monakijczyk wyciągnął mnie prosto z ciepłego łóżka.
- Emily, kocham Cię nad życie - wziął mnie delikatnie w swoje objęcia.

Kiedy weszliśmy z powrotem do środka chłopak zatrzymał mnie w drodze do łóżka i przyciągnął do pocałunku. Na początku stawiałam lekkie opory.
- Emily, proszę! Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię - mówił bez przerwy.
- Dobrze już, dobrze - powiedziałam podnosząc głowę do pocałunku. Charles ma 180 cm wzrostu, ja zaś koło 164 więc trochę musieliśmy się gimnastykować podczas choćby małych całusów.

Po chwili mężczyzna podniósł mnie i delikatnie położyliśmy się na łóżku. Ręka dalej mnie bolała, jednak nie tak jak w tamtej chwili. Ból był nie do opisania, tak mocny, że momentalnie zrobiło mi się ciemno przed oczyma. Gwałtownie chwyciłam powietrze w płuca i opadłam bezwładnie na materac.

Forza Ferrari! [Charles Leclerc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz