Chapter 36.1

517 35 0
                                    

Piątek. Jutro Nicole wyprowadza się z naszego domu i już będziemy wolne od tego wszystkiego. Dziś jest ostatni dzień w kajdankach.

Tak więc rano wyszłyśmy z domu ostatni raz wsiadając do auta jak pokraki i ruszając w stronę szkoły. Każdy nasz ruch był na tyle wyuczony, że ani razu się nie zraniłyśmy.

Lekcje mijały wyjątkowo szybko co po części mi nie pasowało. Rozejrzałam się po klasie rzucając krótkie spojrzenia każdej osobie w pomieszczeniu. W końcu zatrzymałam się na niebieskowłosej dziewczynie siedzącej pod oknem.

Z Em nie miałam kontaktu od naszego zerwania. I mimo, że obiecałaśmy sobie bycie przyjaciółkami to zdążyłam się domyślić, że nic z tego nie będzie.

Początkowo myślałam, że będzie tak przez pierwsze dni jednak minął już tydzień, a między nami stoi jakiś korek.

Kiedy jej wzrok spotkał się z moim natychmiastowo uciekłam od niego jak najdalej próbując skupić się na słowach nauczycielki.

Po kilku następnych minutach zaczęłam stukać długopisem o zeszyt nie mogąc doczekać się końca jedynej dłużącej się lekcji. Nicole szybko zauważyła moje zdenerwowanie.

"Coś się stało?" - przeczytałam na ostatniej kartce zeszytu brunetki.

"Jest okej" - odpisałam pod spodem.

Nie drążyła tematu. Kiwnęła jedynie głową po czym skupiła się na lekcji.

Gdy tylko usłyszałam dzwonek poderwałam się do góry jak poparzona jednak zanim zdążyłam spakować zeszyt i książkę głos nauczycielki został skierowany w naszą stronę.

- Nicole, Camila, zostaniecie na chwilę? - bardziej zapytała niż stwierdziła.

- Możemy - odpowiedziała brunetka.

Poczekałyśmy aż wszyscy opuszczą klasę po czym podeszłyśmy do biurka przy którym staną pani Harrison.

- Coś się stało? - zapytałam gdy nauczycielka patrzyła na nas wymownie.

- Udało się wam - stwierdziła nie zwracając uwagi na moje pytanie.

- Udało nam się co takiego? - zapytała Nicole.

- Znów jesteście przyjaciółkami- stwierdziła uśmiechając się.

- Fakt. I mam nadzieję że już będzie tylko lepiej.

Ucieszyły mnie słowa Nicole. A może nie tyle ucieszyły jak dały mi nadzieję że jednak może do mnie coś czuć. Że nie powiedziała coś w stylu "i mam nadzieję że już tak pozostanie". I może to były zwykle ułożone słowa ale dla mnie były nadzieją.

- Ja również. Bo tak jak mówiłam: od początku trzymałam za was kciuki. Wierzcie mi. Jak za nikogo innego. Chciałam waszej zgody.

- Myślę, że gdzieś głęboko my też tego chciałyśmy. Nawet wtedy jak byłyśmy tak bardzo skłócone - powiedziałam.

***

Po powrocie do domu i zjedzeniu szybkiego obiadu położyłam się na łóżku i co chwilę spoglądałam znad telefonu na brunetkę krążącą po pokoju. Kręciła się i szukała wszytkich swoich rzeczy jakie mogła u mnie mieć.

W dole łóżka leżała jej walizka oraz torba. Powoli chowała każde ubrania upewniając się co chwilę czy o niczym nie zapomina. Na twarzy miała tęgą minę i nie mówiła wiele.

Nasze mamy pojechały ze spakowanymi torbami do domu Nicole. Najpewniej wrócą po ich rozpakowaniu lub jutro rano.

Pomyślałam, że to może być ostatnia okazja na rozmowę w spokoju. A ta rozmowa miała być tą decydującą o wszystkim.

I H̶a̶t̶e̶ Love You (GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz