Chapter 2

897 38 47
                                    

Miesiąc później

Czwartek

Camila Pov

Jest początek Grudnia. Mam już dość szkoły, wszystkich ludzi którzy się tam znajdują, najchętniej bym została w domu, ale nie mogę. I tak mam dość kiepską frekwencje.

Siedzę właśnie na korytarzu w szkole. Jest 7:20, więc praktycznie nikogo nie ma.

Pomiędzy mną a Nicole nic się nie zmieniło, nie rozmawiamy ze sobą i staramy nie wchodzić sobie w drogę. Ale jak to moje szczęście bywa nic nie może trwać wiecznie.

Mam dziś okropny nastrój, więc mam nadzieję że nikt się do mnie nie przyczepi. Ale jak to się mówi: Nadzieja matką głupich.

Około 7:40 przyszła do mnie Viviane zaczynając o czymś mówić. Przyjaciółka zauważyła, że nie jestem w humorze więc nie ciągnęła dalej zaczętego tematu. Zamiast tego zaczęła zadawać miliony pytań.

- Wszystko okey? Znowu coś się stało z tobą i Nicki?

- Jeszcze nie, a poza tym nie mów tak na nią - mruknęłam.

- Jeszcze? A co, planujesz morderstwo?

- Jescze nie.

- Na pewno wszystko w porządku? - dopytywała.

- Tak, po prostu wstałam dziś lewą nogą. I przepraszam jeśli przeze mnie i mój humor poczułaś się gorzej.

- Spokojnie. Wiem, że gdy jesteś zła nie mówisz nic na serio.

Naszą rozmowa trwała może jeszcze pięć minut. Po tym czasie pod klasę przyszła nauczycielka i wpuściła wszystkich do środka.

Lekcja minęła spokojnie. Wyszłam na korytarz szkoły i udałam się w stronę toalety. Gdy skręciłam w prawo poczułam silne uderzenie. Upadłam na ziemię. Podniosłam się by zobaczyć z kim się zderzyłam i zobaczyłam jedną z uczennic pierwszej albo drugiej  klasy.

- Uważaj jak chodzisz.- warknęłamdo dziewczyny.

- Ja... przepraszam, nie widziałam się.- mówiła lekko przestraszonym głosem.

- Zostaw ją.- powiedziała zza rogu ostrzegawczym tonem Nicole.

- Bo co?- warknęłam.

Powiem szczerze, że nie chciałam zrobić jej najmniejszej krzywdy. Po tym jak zobaczyłam jej przerażenie w oczach nie chciałam jej dokładać zbędnego stresu. Ale, zawsze musi być ale. I tym razem tym ale była Nicole.

- Ostrzegam, zostaw ją.- odsunęłam się od dziewczyny, która od razu szybkim krokiem ruszyła w głąb szkoły.

- Zadowolona? Wierz mi, lepiej mnie dziś nie denerwuj bo to się dla ciebie źle skończy.

- Było nie ruszać tej dziewczyny.

- To ona na mnie wpadła, zresztą po co ja się suce tłumacze.- powiedziałam i odwróciłam się od brunetki. Kiedy chciałam odejść poczułam rękę na moim ramieniu a później zostałam przyciśnięta do ściany.- O co ci chodzi? Nie zamierzałam zrobić jej najmniejszej krzywdy.

- Jeszcze raz nazwiesz mnie suką to..

- To co? - przerwałam jej

- To pożałujesz.

- Heh, nie rozśmieszaj mnie, nic mi nie zrobisz, jesteś za słaba.- powiedziałam i widziałam jak Nicole zaciska szczękę w złości.

Po chwili poczułam silne szarpnięcie za włosy, a po nim uderzenie w brzuch.  Uapadłyśmy na ziemię i zaczęłyśmy tarzać się po podłodze. W końcu wzięłam nad nią przewagę i usiadłam na niej okrakiem. Jej nadgarstki ścisnęłam jedną ręką. Drugą uniosłam w geście chęci uderzenia młodszej jednak zawahałam się gdy spojrzałam na jej twarz.

I H̶a̶t̶e̶ Love You (GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz