~TIME SKIP~
Po pełnym tygodniu w końcu do końca wyzdrowiałam, a to znaczy że w środę wylatujemy do Polski, spotkam w końcu moich braci, rodzinę.
Postanowiłam że już dzisiaj zacznę się pakować by mieć pewność że wszystko spakowałam, a więc za nie długo zadzwonię do chłopaków, ale no najpierw chyba wolę napisać czy są w domu.
A i dzięki temu że w końcu do rodziny lecę to nie będę chodzić do szkoły, rodzice załatwili zwolnienie na tydzień, bo tyle planujemy tam zostać. Więc zajebiście, cieszę się.
————POEJBY I SIOSTRA————
Witam, wyzdrowiałam. I czy wy już
jesteście w domu czy w szkole?Jacob Wolter
W szkole jesteśmy i Connor ma jak wiem
sprawdzian więc no nie odpiszeAa spoko
Jacob Wolter
W ogóle co chciałaś? Bo nigdy się
nie pytasz czy jesteśmy w domuPonieważ chciałam do was zadzwonić
by pomogli mi w pakowaniuJacob Wolter
To zadzwonię gdy będzie po dzwonku, i
ci pomogę, przy okazji poznasz moich
kolegów którzy będą koło mnie bo idą do mnie,
a tego spotkania nie mogę odmówićSpoko
Jacob Wolter
Dobra to ja żegnam i zadzwonię gdy będę na dworzeOki, czekam do usłyszenia
Jacob Wolter
Do usłyszenia!——————————
|Aa |Po dwudziestu minutach ktoś zaczął mi dzwonić na Messengerze, zapewne Jacob. Odebrałam, i przywitałam się, całe szczęście umiem polski, bo rodzice uczyli mnie od małego języka polskiego.
— Ej bo jakby nie masz takiego "akcentu" polskiego.
— Wiem, bo nie używam go na co dzień.
— O to gdzie mieszkasz?
— Em, może powiem gdy przylecę do was, i właśnie! Jak macie na imię bo Jason to wiem.
— Ja mam na imię Krystian.
Odezwał się chłopak, z trochę piskliwym głosem, ciekawe.
— A ja jestem Filip.
Odezwał się drugi chłopak, czyli jest tam dwójka przyjaciół Jasona, spoko.
— Dobra, chłopaki pomóżmy jej w spakowaniu się do naszej jakże cudnej polski, gdzie rząd jest chujowy.
— No normalne ciuchy weź, y kosmetyki, jakieś w chuj potrzebne ci rzeczy.
Odezwał się Krystian, akurat go chyba aktualnie wszędzie poznam jego głos, przez to że jest bardzo charakterystyczny.
— Człowieku, jak wiem to u was jest trochę zimniej niż u mnie, więc no niezbyt mam bluzki na długi rękaw lub coś w tym stylu.
— Zaraz to gdzie ty mieszkasz? W jakimś ciepłym kraju?
— Tak, mieszkam w ciepłym kraju, i w ogóle wiecie w jakim kraju mieszka Dream?
— Oczywiście.
Odezwał się znowu Filip.
— No właśnie, to ja w tym kraju mieszkam XD, ale mniejsza z tym, pomóżcie mi się w końcu spakować.
— Ok, to tak, przede wszystkim musisz iść do sklepów skoro powiedziałaś wcześniej że nie masz zbytnio bluzek na długi rękaw.
Powiedział Filip, eh nie chce mi się nigdzie wychodzić.
— Nigdzie nie idę, jakoś wykombinuję z tymi bluzami co mam, a teraz tak. Pomożecie?
— Jasne. — Powiedział ponownie Filip.
Po około półtora godzinie rozmowy musiałam kończyć, ale spakowałam się, i miałam teraz do nich jedno pewne pytanie.
— Chłopaki, ponieważ no gram na gitarze, to mam pytanie. Czy mam tą gitarę wziąć?
— Tak, bierz.
Odezwał się jak najszybciej Jason.
— Ok, to jutro ją spakuje, i jeszcze dokupię miejsce w samolocie dla gitary. Dobra, muszę kończyć, pa.
— Pa.
Odezwali się wszyscy na raz.
Rozłączyłam się, eh trzeba się do końca spakować.
~DWA DNI PÓŻNIEJ~
Dzisiaj jest to ten dzień gdzie wyjeżdżamy do Polski, trochę się stresuje ale to zapewne jest spowodowane tym że pierwszy raz lecę samolotem. Nie mogę się doczekać spotkania z rodzeństwem, z wujostwem jak i z dziadkami, niestety nie widziałam dziadków przez te osiemnaście lat swojego życia.
Po godzinie oprawy na lotnisku w końcu wsiedliśmy do samolotu, za nie całe pięć minut będę lecieć w końcu do Polski.
Nie mogę się doczekać polski, rodziny, braci, tego wszystkiego co mnie spotka w Polsce przez ten tydzień.
~~~~~~~
Cześć!Kolejny rozdział z korektą
Zmieniłam tutaj wygląd dialogów, wiadomości, no i poprawiłam błędy ortograficzne
Życzę miłego dnia/wieczora/nocy!
CZYTASZ
SMS / DSMP Susan and Dream
FanfictionSusan- główna bohaterka Pewnego dnia życie Susan się zmienia, poznaje chłopaka o imieniu Clay, rodzice wyjawiają tajemnice. A to wszystko się zaczęło od przyjazdu byłego przyjaciela, poznanie Clay'a. A więc to moja kolejna książka, i zapraszam do c...