Rok 2015, Beacon Hills, Kalifornia
Minęło prawie 150 lat odkąd była w tym miasteczku. Zmieniło się nie do poznania. Gdyby nie nazwa i położenia, można by powiedzieć, że to całkiem nowe miejsce.
Z poprzedniego miejsca pobytu musiała zniknąć, gdyż ludzie mogliby zacząć coś podejrzewać. W końcu się nie starzeje. Najdłużej ile może zostać w jednym miejscu to 10 lat. To i tak wystarczająco długo, aby ludzie zauważali różnice między wiekiem, a wyglądem, który jest cały czas taki sam. Tym razem nie wprosiła się do żadnej rodzinki. Postanowiła nie mieszać za bardzo w sprawach urzędowych, za dużo z tym zabawy.
Dziś zaczyna pierwszy dzień w nowej szkole, Beacon Hills High School. Jest środek semestru, dlatego pojawienie sie nowej osoby zwroci uwagi innych osób.
Dziewczyna zaparkowała swoje auto pod liceum i ruszyła w stronę budynku. W małych miasteczkach typowym jest, aby każdy zauważał nową osobę, ale tu wyjątkowo dziwnie na nią patrzą. Przyzwyczajona do braku zainteresowania jej osoba przez innych w dużych miastach, czuła się dziwnie, będąc, aż tak bardzo, obserwowaną przez innych uczniów.
Zabrała od dyrektorki plan lekcji oraz numer szafki i kod jednorazowy. Odłożyła niepotrzebne rzeczy do szafki, zmieniła hasło do niej i ruszyła pod salę.
Algebra, dziedzina matematyki. Powtarzając te same lata życia, ponad czterdziesty raz, zrobiło swoje i brunetka nie miała żadnego problemu z przedmiotami szkolnymi. Radziła sobie z każdym, czy to ścisłe, czy humanistyczne. Z językami tez nie miała problemu, zwłaszcza, iż była w tylu krajach, że zna biegle ponad 10 języków.
Idąc korytarzem, brązowooka zauważyła uczniów wchodzących do sali, wiec aby nie zwlekać i nie musieć przedstawiać się na środku, przyspieszyła kroku. Usiadłam w ławce pod oknem, w trzeciej ławce od końca. Wyjęła książkę, zeszyt i długopis, nastepnie oparła się łokciem na ławce, a głowę na dłoni. Wolała siedzieć w cieniu, jak typowy cichy dzieciak, tylko ona miała swój mroczny sekret.
- Przepraszam, to moje miejsce - powiedział jakiś chłopak, dziewczyna już chciała wstać, ale nieznajomy ją zatrzymał. - Spokojnie, przecież są dwa krzesła, usiądę obok.
I dosiadł sie do dziewczyny. Nauczycielka zamknąła klasę za ostatnim uczniem i siadając za biurkiem, poukładała sobie na szybko dokumenty.
- Na sam początek przywitamy nową uczennicę, która już sie schowała w ostatnich ławkach - popatrzyła w jej stronę. - Jakbyś mogła nam sie przedstawić.
- Jestem Abigail, Abigail Davies - powiedziała podnosząc się z krzesła. - Ale wole jak mówi mi się Abby.
- Dziękujemy, możesz już usiąść - pokierowała nauczycielka i wstając z swojego siedzenia zaczęła mówić. - Ostatnio zaczęliśmy układy nierówność, na następnych zajęciach sprawdzimy twoje umiejętności. Spokojnie nie musisz się ani bać, ani stresować, jeżeli miałabyś trudności z matematyką, zawsze możesz uczęszczać na zajęcia wspomagające.
Nauczycielka nie była zła, później jak zacząła prowadzić lekcja, dziewczyna zauważyła, jak dobrze uczy. Zapisywała przykłady z tablicy do notatek, gdy nagle odezwał się do niej chłopak, z którym siedziała.
- Dziwi mnie, że się tu przeprowadziłaś- powiedział, czym zdezorientował dziewczynę.
- A co w tym nadzwyczajnego?
- To miasteczko jest inne od wszystkich, dzieją się tu dziwne rzeczy.
- Im dziwniej tym ciekawiej - powiedziała spoglądając na brązowowłosego.
- Wybacz, nie przedstawiłem się - przerwał przepisywanie na moment i spojrzał na brunetkę. - Jestem Stiles, Stiles Stilinski.
- Dziwne imię - popatrzyła na niego wymownie, nawiazując do wymiany zdać z przed kilku sekund.
- To ci się udało - uśmiechnął się do niej, po czym zaciekawił jej osobą. - Mam pytanie i jeżeli by było niekomfortowe, nie musisz odpowiadać.
- A jeżeli będzie normalne to muszę?
- Nie, nie, nie o to mi chodziło - zakłopotał się, na co jego rozmówczyni się zaśmiała. - Dlaczego się tu przeprowadziłaś?
- Sprawy rodzinne, a coś w tym dziwnego, że ludzie się wprowadzają do Beacon Hills? - zapytała zdziwiona i ciekawa jednocześnie.
- Większość unika tego miejsca, uważają że jest dziwne, że ma niepokojącą aurę, oraz w pobliżu przebywają nietypowe stworzenia - odpowiedział spoglądając swoimi brązowymi oczami.
- Nietypowe? - zmarszczka brwi w zaciekawieniu.
- Ludzie mówią o potworach w lesie, niektórzy podobno widzieli jakieś stworzenie.
- Interesujące - zastanawiała sie jakie istoty dały o sobie znać ludziom oraz ile ludzi o nich wie. - A ty co o tym sądzisz? Wierzysz w te stworzenia?
Szatyn zakłopotał się co brązowooka usłyszała po jego nierównym oddechu, a po chwili razem z jego wypowiedzą, usłyszała nieregularne bicie serca.
- Moim zdaniem nie istnieją - ona wiedziała, że kłamał, ale nic nie powiedziała. - Nigdy nic nadzwyczajnego nie widziałem, wiec pewnie ludzie wymyślili bajeczki.
Kolejne nierówne bicie. Wierzył w ich istnienie, a ponadto nawet spotkał jednego z nich. Po chwili oddech i serce się uspokoiło.
- To dobrze, lubię nocne spacery, a macie ładny rezerwat - Usłyszała jak jego serca zaczęło przyspieszać. - No chyba ze jednak jest coś na rzeczy i odradzasz nocne eskapady.
- Czasem pojawiają się napady zwierząt na ludzi. Przez kilka miesięcy mieliśmy dzikiego kota. Jakaś puma uciekła z zoo, ale ostatnio ustały, nie było wiadomości, że została złapana, wiec radziłbym uważać - kłamał bardzo dobrze, lecz nie wiedział z kim miał doczynienia.
- Będę uważać.
Skoro wie o istotach nadprzyrodzonych i je spotkał, pewnie wie również o werbenie, wiec nie mogła ryzykować próba wpłynięcia na jego umysł.
Ledwo wróciła po 150 latach, a tu jeż pierwsza przeszkoda.
Lekcja się skończyła i wszyscy uczniowie wyszli z klasy, następna lekcja to historia USA. Gdy wszyscy siedzieli już na wybranych sobie miejscu, dziewczyna siedząca w przed ostatniej ławce, przyglądała się chłopakom siedzącym po przekątnej. Stiles siedział razem z brązowookim brunetem. Nie był człowiekiem, już z tej odległości była w stanie poznać wilkołaka. Nagle usłyszałam ich rozmowę.
- Ta nowa, Abigail, miałeś z nią poprzednio lekcje. Wiesz coś o niej? - zapytał kolega szatyna.
- Nie wiele - odpowiedział brązowowłosy.
- Dla mnie wydaje się dziwna, jakby lekki niepokój od niej bił - popatrzył ukradkiem w stronę dziewczyny, która wydawała mu się dziwnie skupiona na oglądaniu ławki. - Chyba nie jest człowiekiem..
Abigail Davies już wiedziała iż tym razem nie będzie spokojnie...
CZYTASZ
Vampire in LOVE / Stiles Stilinski
Vampire2015 rok - znowu historia zaczyna się od nowa. Początek liceum, przebieg nauki bez zwracania na siebie uwagi, koniec szkoły i przeprowadzka do nowego miejsca. I tak w kółko i w kółko. Miała już tyle nazwisk, że normalna osoby by się pogoniła w tym w...