Minęł kwartał od wyjscia do kina. Zbliżała się kolejna pełnia, której obawiała się Abigail. Kolejny raz będzie zmuszona opiścić dzień w szkole. Nie powiedziała Stilesowi kim jest, ale zdawała sobie sprawę, iż ów chłopak może już coś podejrzewać. Wiedział o istotach nadprzyrodzonych, przyjaźnił się z wilkołakiem. Mimo wszystko Abby wolała nie zdradzać swojej krwiożerczej natury.
Brazowowłosa wyciągała właśnie książkę z szafki, gdy nagle zaczepił ją szatyn.
- O! jesteś w szkole - zdziwił się podchodząc do dziewczyny.
- Co w tym dziwnego? - zapytała zdezorientowana.
- Dzisiaj pełnia - wyjaśnił, na co ona zrobiłam wielkie oczy, lekko wystraszona.
- A co pełnia ma związanego ze mną? - zapytała. - Przecież nie jestem zmiennokształtna tak jak Scott.
- Zawsze tego dnia znikasz - oparł się o szafki. - A przecież to już za dziesięć godzin, dlatego się zdziwiłem.
Miał racje, pełnia już powinna na nią działać, musiała być czujna. Dla Abby było niedopuszczalnym, aby o tym zapomniała. Nie mogła zapominać o czymś takim, mogłaby kogoś skrzywdzić. Jednocześnie jednak nie chciała dawać innym do zrozumienia, że pełnia na nią działa, dlatego od czasu do czasu musi przetrwać ten dzień.
- Daj mi spokój - powiedziała bez zastanowienie, po czym zmieniła temat. - Co teraz masz?
- Francuski z Panią Franchí - odpowiedział zdziwiony. - Przecież chodzimy razem.
- A tak, wybacz - klepnęła się lekko w czoło. - Jestem dziś trochę rozkojarzona.
- Widać...
Podczas lekcji nic się nie działo, a pełnia nie dawała o sobie znać. Przygotowała sie na każdą ewentualność, spodziewała sie jej nawet w środku lekcji, mimo wszystko nie chciała opuszczać kolejnego dnia w tym określonym dniu. W końcu na trzeciej lekcji dzisiaj, poczyła jak robi jej sie gorąco, a ręce zaczynaja sie trząść. Mimo i tak bladej cery, jej skóra stawała sie jeszcze bledsze.
- Abby, dobrze się czyjesz? - zapytał Stilinski, gdy szli na lekcji angielskiego. - Może lepiej powiedzieć Scottowi?
- Nic mi nie jest, wytrzymam do końca lekcji - nie wierzyła za bardzo w swoje słowo, ale musiała wytrzymać.
- Może jak coś zjesz poczujesz się lepiej?
- Potrzebuje się napić - powiedziała bez zastanowienia. - Musze iść do szafki.
Przez pełnie zapominam o kontrolowaniu tego co mówię, za bardzo skupia się na kontroli pragnienia.
- Mam wodę jeżeli chcesz.
Nie skorzystała z propozycji i wybiegła szybko z sali. Miała w szafce ostatnią deskę ratunku. Wypiła cała zawartość worka, lecz nie na długo to pomogło. Dawno nie piła prosto z człowieka i wiedziała, że po tak długiej abstynencji, pomogłoby to do końca zajęć. Zauważyła Danny'ego, który szedł spóźniony na lekcje.
- Danny! - zawołała chłopaka. - Mógłbyś mi pomóc?
- Jasne, a o co chodzi?
- Chodź.
Nie chciała żywic się kolegą, jako jedyny był miły i jednocześnie nie naciskał. Traktuje homoseksualistę jak przyjaciela i często z nim lubiła rozmawiać. Weszli do pustej sali, a Abigail wpłynęła na jego umysł, aby nie zapamiętywał tego co za chwilą się stanie.
- Przepraszam - mimo braku emocji wiedziała co jest dobre, a co złe.
Zatopiła kły w jego obojczyku. Podczas dnia nie będzie tego widać, a chłopaki z drużyny pomyślą, że po prostu miał ciekawą noc. Pilnowała się, aby nie zrobić mu krzywdy. Nie powinna, lecz poczuła lekkie poczucie winy. Gdy skończyła, od razu poszukała Scotta, razem z Stilesem rozpoznaliby tego typu ranę. Wyjaśniła co się stało i ku jej zaskoczeniu, brunet nie był na nią zły. W końcu zaczął przeczuwać jej intencje.
CZYTASZ
Vampire in LOVE / Stiles Stilinski
Vampire2015 rok - znowu historia zaczyna się od nowa. Początek liceum, przebieg nauki bez zwracania na siebie uwagi, koniec szkoły i przeprowadzka do nowego miejsca. I tak w kółko i w kółko. Miała już tyle nazwisk, że normalna osoby by się pogoniła w tym w...