Werbena w organizmie Abigail zaczynała znikać, wiec jeden z ludzi Nicolasa Henrsona wstrzyknął dodatkową dawkę. Trucizna Scotta nie znikała tak szybko z jego organizmu, wiec gdy wszyscy byli słabi, troje wampirów zabrało nastolatków z pomieszczenia i wprowadzili na wielką sale.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał Stiles.
- Nie jest ci ta informacja potrzebna - zaśmiał się najstarszy z pierwotnych. - I tak zaraz umrzesz.
Każdego z nastolatków przyprowadzili do konkretnego miejsca na sali i rozsypali dookoła nastolatków okręgi z popiółu górskiego. Do sali weszły trzy czarownice i ustawiając się w trojkącie, każda przed jednym z okręgów, rozpaliły ogień na popiele. Czarownicy zaczęły szeptać i rozpoczęły proces zaklęcia.
- Nareszcie - ucieszył się Nicolas. - Według zaklęcia należy zacząć od alfy, a skończyć na pierwotnym wampirze. Widzisz siostrzyczko, zobaczysz śmierć ich obojga.
- Jesteśmy z tego samego gatunku, ale ty naprawdę jesteś potworem - Abigail czuła się bezsilna, nie mogła nic zrobić.
Pierwotny przekroczył linie z popiołu i podszedł do zmirnnokształtnego. Chciał wyrwać mu serce, lecz nie docenił wilkołaka, który nie był zwykłym alfą, jak podejrzewał.
Scott od dobrej chwili czuł jak trucizna w pewnym stopniu wyparowała z jego organizmu i miał szanse się obronić. Szybko wysunął zęby i gdy wampir próbował sięgnąć ręką jego klatki piersiowej, alfa ugryzł go w rękę.
- Kurwa! - krzyknął z bólu. - Myślisz ze to mnie powstrzyma, szczeniaku, mam swoją alfę na wyłączność, w każdej chwili moge się uleczyć.
- Nie doceniasz go, braciszku - zaśmiała się wampirzyca, której wracały siły. - To prawdziwy alfa, tylko jego krew może cie uzdrowić.
- Niemożliwe, abyś ktoś taki był prawdziwym alfą - niedowierzał Henrson.
- Nie uda ci się do niego dotrzeć po lekarstwo, a czas leci - sytuacja diametralnie się zmieniła i teraz nastolatkowie byli na wygranej pozycji. - Z doświadczenia wiem, że masz dwadzieścia cztery godziny na uleczenie, a im później tym stan gorszy.
- Myślicie, że ze mną wygracie? - najszybciej jak potrafił z nadprzyrodzoną szybkością podbiegł do człowieka. - Jeżeli nie dasz mi swojej krwi, zabije go.
- Nie zrobisz tego - powiedziała Abby, pewna swoich słów. - Jeżeli to zrobisz, napewno nie dostaniesz lekarstwa.
- Jestem nieprzewidywalny, a wy nie pozwolicie umrzeć swojemu przyjacielowi - złapał jego głowę. - Jest prawdziwym alfą, nie pozwoli zginąć nikomu.
Scott poważne zastanawiał się nad decyzja, jaka powinien podjąć. Nie chciał śmierci przyjaciela, ale nie chciał leczyć pierwotnego na jego zasadach. Po chwili przypomniał sobie, że w organizmie Stilesa jest krew wampira. Mieli lekarstwo. Nie wiedział czy działa, ale skoro Abigail dała radę przeżyć tyle jako wampir, mógł zaryzykować. Nie pozwoli, aby ktoś taki był nie do pokonania.
CZYTASZ
Vampire in LOVE / Stiles Stilinski
Vampire2015 rok - znowu historia zaczyna się od nowa. Początek liceum, przebieg nauki bez zwracania na siebie uwagi, koniec szkoły i przeprowadzka do nowego miejsca. I tak w kółko i w kółko. Miała już tyle nazwisk, że normalna osoby by się pogoniła w tym w...