#10 Emocjonalna Abigail

548 23 3
                                    

Gdy Stiles odszedł razem ze Scottem, Abigail postanowiła skonfrontować się z wampirem, który pojawił się w Beacon Hills podczas pełni.

Otworzyła drzwi frontowe i jak na zawołanie wspomniana osoba pojawiła się przed domem.

Otworzyła drzwi frontowe i jak na zawołanie wspomniana osoba pojawiła się przed domem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Witaj, siostrzyczko - stanął przed progiem, wiedząc że i tak nie wejdzie. - Wpuścisz mnie?

- Czego tu szukasz, Nickolasie? - zdenerwowana Abigail, wysyczała przez zaciśnięte zęby. - Dobrze wiesz, że ta gonitwa będzie trwała kolejne stulecia.

- Tym razem nie tylko Will mi pomaga - uśmiechnął się.

- Wskrzesiłeś Elizabeth?! - zdziwienie oraz lekkie szczęście wskoczyło na twarz pierwotnej. - Wiesz, że ona jest rozsądna i nie pomoże ci złamać klątwy?

- Chyba, że obiecałem jej lekarstwo - zaśmiał się.

- To tylko bajka, ono nie istnieje.

- Nie to lekarstwo - podszedł bliżej drzwi i oparł się o framugę. - Zrobimy tak, ty uratujesz ukochaną siostrę poświęcając się, a ja złamie tą głupią klątwę. Co ty na to?

- Nie pozwolę Pierwotnym stać się nieśmiertelnymi - powiedziała brunetka. - A Siostrze mogę pomóc sama.

- Że niby ten wilczek? - zapytał wspominając McCalla. - Przecież to szczeniak, pewnie przypadkiem zabił wcześniejszą alfę.

- Czego chcesz? - zaczynała się irytować i niecierpliwić.

- Dobrze wiesz co jest potrzebne do złamania klątwy, a raczej kto.

- Oczywiście najlepiej poświecić to nieposłuszne rodzeństwo. Gdyby Kyle żył, to on by został złorzony w ofierze?

- Jego smierć to był wypadek, który jednocześnie pokazał nam kogo mamy się obawiać - Wampir próbował przekonać swoją młodsza siostrę. - Ale jak widac niektórzy wolą się zakolegował z zagrożeniem, niż je powstrzymać.

- Nie pozwolę ci złamać klątwy, to wbrew prawom natury. Nikt nie powinien żyć tyle co my, a tym bardziej być całkowicie nieśmiertelny.

- Skoro tak bardzo chcesz naszej śmierci to poproś swojego kolegę aby pogryzł nas wszystkich! - Nicky od zawsze był uparty i po trupach dążył do upragnionego celu, z tego tez powodu umarła ich matka. - Dziś ci odpuszczę, ale gdy uda mi się złapać alfę, wtedy już nie uciekniesz.


Abigail właśnie szła na lekcje biologi. Jak się domuslała Nicolas znalazł inną alfę i ich siostra przeżyła.

Cały dzień unikała stada Scotta. Polubiła ich, a zwłaszcza Scotta, Stilesa i Lydie, ale dla ich bezpieczeństwa musiała znowu uciec. Jedynym sposobem, aby zakończyć tą dwustuletnią ucieczkę przed rodzeństwem, było dogadanie się z Nickolasem. Tylko czym zachęcić brata aby zakończył gonitwę za swoim celem. Abigail, aby powstrzymać Nicka musiała znaleźć sposób aby go pokonać. Nie chciała jednak go zabijać, mimo wszystko nadal jest jej bratem. Musiałaby odnaleźć najstarsza czarownice żyjąca jeszcze na świecie, wnuczka czarownicy, która przyjaźniła się z ich matką. Musiała wyruszyć do Nowego Jorku, do swojej starej przyjaciółki czarownicy.

- Hej - z zamyslen wyrwał ja głos blondynki. - Co się dzieje? Od dwóch tygodni nas zbywasz, a dziś już całkowicie unikasz.

- Wybaczcie mam dużo na głowie - próbowała się tłumaczyć, nie chcąc wchodzić w zbyt długa konwersacje.

- Chodzi o twojego brata? - zapytała Martin, zaskakując wampirzyce, która widząc minę przyjaciółki, wyjaśniła. - Stiles nam powiedział. Podobno chce cie zabić, to prawda?

- To długa histori i raczej nie będę miała okazji wam opowiedzieć - odpowiedziała patrząc na nauczycielkę wchodząca do klasy. - Dziś wyjeżdżam, nie wiem na jak długo.

- Gdzie? Dlaczego? - lekkie oburzenie było widoczne na twarzy truskawkowej blondynki. - Czemu teraz się o tym dowiaduje?

- To naprawdę skomplikowane.

Lydia próbowała dalej się czegoś dowiedzieć, ale Pierwotna ją ignorowała.

Po lekcjach Davies zabrała swój rzeczy z szafki, przewidując iż nie wróci do tego miasta, gdy nagle zaczepiła ją dwójka chłopaków.

- Abby, wyrzucili cie ze szkoły, że zabierasz wszystkie rzeczy? - zapytał śmiejąc się Scott, po czym poważnie dodał. - Wiemy, że wyjeżdzasz i podejrzewamy co chcesz zrobić.

- Chcesz szukać sposobu na powstrzymanie brata? - zapytał Stiles, było widać iż on wszystko wydedukował.

- I tak nic nie wiecie na ten temat - powiedziała zamykając szafkę. - A wy będziecie bezpieczniejsi jak wyjadę.

- Boisz się go - powiedział Stiles. - Bardziej niż Scotta, a przecież pierwotni nie są w stanie nawzajem siebie zabić.

- Scott i Nicky to całkiem inne osoby - wyjaśniła niechętnie. - Scott chce chronić wszystkich, a mój brat myśli tylko o sobie. Jeżeli Scott miałby mnie zabić to dlatego, bo na to zasłużyłam, a mój brat tylko dla własnych korzyści.

- Reszta watachy czeka przed szkołą - wtrącił się alfa. - Wszyscy chcemy ci pomóc w podróży, po cokolwiek by ona nie była.

- Jesteście szaleni - zaśmiała się brunetka, jednocześnie czujac szczęście, że poznała takich ludzi oraz smutek, że musi ich opuścić. - Stilesa jeszcze rozumiem, ma ADHD i pewnie nie była to racjonalna dycyzja, ale ty? Ryzykujesz życie całego stada dla wampira.

- Jesteś naszą przyjaciółka, chcemy ci pomóc - powiedział McCall. - W stadzie pomagamy swoim przyjaciołom.

- Abby, należysz do stada - powiedział nagle Stiles.

Na te słowa w oczach dziewczyny zebrały się łzy. Dawno nie miała prawdziwych przyjaciół, ludzi którym na niej zależy. Czuła się jakby znowu zaczęła żyć, jakby jej życie przestało być tylko ucieczką. Położyła plecak na podłogę i szybko przytuliła obu chłopaków, którzy byli na początku zaskoczeni czynem wampirzycy, ale odwzajemnili gest.

- Dziękuje - wyszeptała lekko łamiącym się głosem. - Od bardzo dawna nie miałam nikogo, na kim mogłam polegać.

- Chodźmy do reszty - powiedział wilk, po tym jak wampirzyca ich puściła. - Wszyscy chcemy wiedzieć dokąd się wybieramy.

Cała trójka dotarła przed budynek i przywitali się z resztą.

- To jaki cel podróży? - zapytała Lydia.

- Nowy Jork, poprosić o pomoc najstarsza czarownice jaka jeszcze żyje na świecie - odpowiedziała, po czym szybko dodała. - Jest wnuczką mojej cioci, jeżeli ktoś wie jak powstrzymać wampiry, to tylko ona.

- Super to ruszamy na lotnisko - powiedział Liam.

- Jesteście pewni, że chcemy jechać tak dużą ekipą? - miała wątpliwości Abigail. - Dojedziemy do mojego domu taksówką, mimo iż mam auto, ale dziewięć osób to dużo, będzie potrzebne drugie auto.

- Abby ma racje - przytaknął dziewczynie Stiles. - Jeżeli pojedziemy wszyscy, będzie to kłopotliwe.

- Liam, Theo, Mason i Corey - McCall popatrzył pokolei na chłopaków. - Musicie zostać i pilnować Beacon Hills, my się zajmiemy czarownicą.

- Jesteś pewien, Scott, że nas nie potrzebujesz? - zapytała alfę beta.

- Poradzimy sobie.

Wsiadłam do swojego auta, aby wrócić do domu i się spakować. To samo zrobili pozostali.

Vampire in LOVE / Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz