Abigail nie wiedział co zrobić. Jeżeli wilk będzie miał do niej problem, a co gorsza zawoła alfę, będzie miała kłopoty. Żyła na tym świecie tyle lat, iż wiedziała jak się kończy igranie z watachą.
- Ale to wyczuwasz coś od niej? Jakiś konkretny zapach? - zapytał Stiles swojego przyjaciela, co usłyszała dziewczyna. - Tak jak u ludzi emocje, albo zapach wilkołaka?
Brunetka zdała sobie sprawę dlaczego jej kolega, z ławki na algebrze, kłamał. Jego przyjaciel to istota nadprzyrodzona, dlatego dobrze wie o ich istnieniu oraz widział owe istoty.
- Emocje łatwo wyczuć w pocie, dlatego teraz jak jest spokojna nie będzie to takie łatwe, mimo to mam wrażenie jakby ona nie miała emocji, wydziela specyficzny zapach, ale tobie raczej nie uda się go wyczuć - przerwał na chwile, zaciągnął sie lekko zapachem w sali i dokończył swoją wypowiedź. - Wydaje się to zapachem ale jednocześnie jakby nie było nic czuć, a jej perfumy trochę przeszkadzają.
- Ale to nie możliwe, każdy człowiek wydziela jakiś zapach. Nawet ty, a człowiekiem nie jesteś.
- Ja jestem wilkołaiem, czyli pół wilkiem pół człowiekiem, wiec logiczne, że nadal zachowałem ludzką fizjokogie - na chwile przestał mówić, mimo iż zamierzał powiedzieć coś jeszcze. - Jej serce ma dziwny rytm... Wcześniej tez biło dziwnie jakby słabo, ale teraz zdaje sie mieć nieregularne i prawie niesłyszalne uderzenia.
Dziewczyna słuchając cały czas rozmowy chłopków, z niepokoju jaki czuła zapomniała kontrolować rytm serca. Gdy zdała sobie sprawę, że wilk wsłuchuję sie w bicie jej serca, starała sie szybko je unormować.
- Słyszysz mnie, prawda? - wyszeptał na tyle cicho, aby jego przyjaciel nic nie usłyszał.
To było do mnie! Pomyślała dziewczyna. Majac tyle lat, nie mogę popełniać błędów. Mimo trzystu lat ucieczki, nadal zapominała o niektórych ważnych szczegółach. Kontrolowanie oddechu, bicie serca, puls. Zdradziła samą siebie. Musiała odpowiedzieć, inaczej dałaby im do zrozumienia, że jest czymś, i napewno nie ma przyjaznych zamiarów, a przecież chciała tylko się ukryć.
- Tak słyszałe - wypowiedziała słowa słyszalne tylko dla bruneta. - Wyjaśnię ci wszystko, nie jestem zagrożeniem dla ludzi, a tym bardziej dla ciebie.
- Wyczułeś coś jeszcze? Może usłyszałeś coś? - zapytał szatyn, widząc skupioną minę przyjaciela.
- Niestety, tylko to bicie serca i zapach jest jakby nieludzki.
- Ale czujesz niepokój. Jest niebezpieczna? Twoje przeczucie sie nigdy nie myli.
Nic dziwnego, że nie był pewien co odczuwa. To kim była zaburzało prace jego zmysłów. Byli naturalnymi wrogami.
- Podczas lunchu, biblioteka - powiedział do dziewczyny brunet. - Jeżeli się nie zjawisz, uznam cie za zagrodzenie i ludzie się dowiedzą.
Nie odpowiedziała nic.
Lekcja historii minęła, nastepnie był francuski, na którym Stiles znów usiadł z Abigail, a raczej obok w ławce, gdyż ławki były pojedyńcze. Próbował do niej zagadać, zadawał pytania lekko nawiązujące do tego o czym rozmawiał z kumplem. Miała wrażenie, że bawi się w detektywa. Później był angielski, na której Davies poznała wychowawcę klasy, Pan Finstocka, jednocześnie trenera szkolnej drużyny sportowej. Od pierwszej lekcji z nim już wiedziała, że będzie to jej ulubiony nauczyciel.
Godzina 11:10, koniec lekcji angielskiego, a zarazem początek lunchu. Ruszyłam w stronę bibliotek. Gdy była już prawie na korytarzu pod wspomnianym miejscu, wyczuwała obecności wilka.
- Pojawiłaś się - powiedział gdy dziewczyna ledwo wyłowiła się zza rogu. - Jestem Scott McCall, a ty Abby.
- Zgadza się - stanęła w odległości 2 metrów od niego.
- Kim jesteś i co tu robisz?
- Jestem Abigail Davies. Jestem wampirem - przedstawiła się. - Nie mam złych zamiarów, chce tylko w spokoju przeżyć do 7, może 8, lat i znowu się przeprowadzę.
- Nie znam się na wampirach, żadnego jeszcze nie spotkaliśmy, ale podejrzewam, że gusta żywnościowe nie różni się od tych z legend - postawił krok w jej stronę na co dziewczyna się cofnęła, zmarszczył brwi w zdziwieniu, ale nie skomentował tego. - Będziesz krzywdzić ludzi, nie pozwolę na to.
- Od stu lat nie poluje na ludzi i nie żywię się bezpośrednio nimi - wytłumaczyłam. - Organizuje sobie worki z krwią, nie krzywdząc przy tym ludzi.
- Skąd mam pewność, że to nie ty zaatakowałeś tych ludzi w lesie?
- Są ataki w miasteczku? - zdziwiła się, gdyż jeżeli jest w pobliżu wampir, to jest zagrożona.
- Nie udawaj, że nic nie wiesz, od miesiąca giną ludzie w rezerwacie - znowu zrobił krok w jej stornę, przez co znowu się cofnęła.
- Jestem w mieście od tygodnia, wiec to nie może być moja sprawka.
- Jeżeli to nie ty to kto?
- Inny wampir...
- Dlaczego obecności innego wampira cie niepokoi? - zapytał opierając się o ścianę metr od wampirzycy, na co ona oparłam się o tą przeciwległą, majac pewność, że jest w bezpiecznej odległości.
- Powiedzmy, że nie wszystkie gatunki żyją między sobą w zgodzie.
- Zawsze możesz się przenieść gdzieś indziej - popatrzył na nią z ciekawością. - Jeżeli chcesz udowodnić, że twoja obecnosc tutaj nie będzie niebezpieczna, pomóż nam w powstrzymaniu tego wampira.
- Nam?
- Mnie i Stiles'owi - powiedział tak jakby to było oczywiste.
- Lepiej nie mieszać w to ludzi, duża szansa na śmierć.
- To mój przyjaciel, wie o mnie i wszystkich nadprzyrodzonych rzeczach jakie znamy.
- O mnie też? - dziewczyna miała nadzieje, że jednak nic nie mówił. - Jest strasznie natrętny, cały czas czegoś ode mnie chce.
- Chce zostać policjantem, lubi zagadki, a ty jesteś tajemnicza.
- Rób co chcesz, ale z doświadczenia wiem, że człowiek z wiedza o wampirach to zagrożenie dla samych siebie - powiedziała i zamierzała już iść w kierunku stołówki, lecz dodała. - Po lekcjach będę czekać pod szkołą, muszę się trochę dowiedzieć o tych zabójstwach.
Potem odeszła.
CZYTASZ
Vampire in LOVE / Stiles Stilinski
Vampire2015 rok - znowu historia zaczyna się od nowa. Początek liceum, przebieg nauki bez zwracania na siebie uwagi, koniec szkoły i przeprowadzka do nowego miejsca. I tak w kółko i w kółko. Miała już tyle nazwisk, że normalna osoby by się pogoniła w tym w...