❀❀||28||❀❀

217 24 15
                                    

❀❀❀

Perspektywa trzeciej osoby

-Dobrze wiedzieć że wiesz o co chodzi-Cały czas utrzymywali kontakt wzorokowy,doszło nawet do tego że po lewej i prawej Dream'a siedzieli Blue i Ink.A [kolor włosów] włosa została zmuszona by usiąść przy Koszmar'ze,rzekomo jako "ubezpieczenie" albo inczej,żywa tarcza.Na wypadek gdyby Dream chciał zaatakować Nightamer'a ale w myślach błagała by tego nie robił.

-Następne święto słońca będzie,za...trzy dni,tak-Przez chwilę się namyślił jednak w końcu wydukał co chciał,trójka szkieletów zaczęła dyskutować coś między sobą,a dziewczyna zachyliła się do Koszmara.

-Ej co to "święto słońca"?-wyszeptała mu to w miejsce w którym powinien mieć ucho,Koszmar chciał wziąć kolejny łyk kawy ale się powstrzymał.

-Dobrze wiedzieć że nagle humory Ci przeszły-Wziął łyk a ona nie zadowolona z jego odpowiedzi znowu normalnie usiadła na krześle.Po chwili wpadając na pomysł.

-Dream?-Przerwali dyskusję a Sen spojrzał na nią z uśmiechem.

-tak?

-Co to święto słońca?-Spojrzał na swojego brata,a potem na nią.Przez chwilę milczał i się w nią wpatrywał,ale potem jego wyraz twarzy wrócił do normy.

-Widzisz,raz na nie określony czas,w jednym dniu,to księżyc zajmie rano miejsce słońca,a ono samo wyjdzie w nocy- Zafascynowana słuchała dream'a a Nightmare przyglądał się temu z irytacją-Podczas tego wydarzenia,odbywa się też specjalny festyn,podczas niego zapisujesz na kawałku kory życzenie i wrzucasz je do grupowego stosu który zapalą w nocy,mówią że promienie słońca które będą błyszczeć w nocy,mają symbolizować wielką zmianę toteż twoje życzenie się spełni-Odpłynęła w myślach próbując wymyślić co mogła by sobie życzyć.

-Nie mów że mu wierzysz,to bzdury-Znowu zapanowała cisza.Ale tym razem wzrok Dream'a nie był tak pełen niechęci jak wcześniej,spojrzał na dziewczynę.Nightmare podąrzył za jego wzorkiem i po chwili dotarło do niego o co chodzi.

Zasłonił macką twarz Dziewczyny która ewidentnie nie była z tego powodu zadowolona,następnie Dream i Nightmare zmierzyli się znowu spojrzeniami.

-Tak czy siak,jak zwyklę proszę Cię byś jednak się zjawił.W końcu można powiedzieć że księżyc to coś co jest Ci dość bliskie-Znowu skierował swój wzrok na dziewczynę która starała się przesunąć bądź zabrać rękami mackę Koszmara.

-A ja jak zwykle odmawiam robienia z siebie idioty-Wstał od stołu i poszedł z kubkiem w ręku do jadalni,bo skończyła mu się kawa.

Wolna [twoje imie] poprawiła sobie koronę którą przez cały czas miała na głowie i spojrzała resztę,coś szeptali a gdy skończyli każdy zaczął na nią patrzeć.

-Coś się stało?-Niezręcznie próbowała gdzieś podziać wzrok by tylko na nich nie patrzeć,ale było to bardzo trudne.

-Jeśli to wszystko to radzę abyście już sobie poszli-Koszmar wrócił z kubkiem kawy w ręku,napił się trochę,gdy niespodziewani goście wyszli wypluł wszystko co miał w ustach na szczęście na stół.

-BOŻE CO CI JEST?!-Wstała od stołu w ostatnim momencie bo inaczej została by ochlapana kawą,ale bardziej przejmowała się tym że miałaby na sobie DNA Koszmara.

-Jakiś idiota przestawił sól na miejsce cukru.-Spojrzał z nienawiścią na kubek,a [twoje imie] na niego.

-Od kiedy ty słodzisz kawę?

-Kto powiedział że chodziło o cukier-Spojrzała na niego z obrzydzeniem,teraz miała pewność że coś jest z nim nie tak.

(Kiedyś zrobiłam mojemu tacie kawę z solą =)-paszczur )

-Dobra dziwaku,gdybyś jednak mnie do czegoś potrzebował będę w ogrodzie-Zaczęła wychodzić z pokoju,a on tylko parsknął śmiechem na jej słowa.Nie wiedziała o co mu chodzi,i wolała nie wiedzieć co chodzi mu po głowie,pobiegła do ogrodu.Po chwili była na miejscu.

Drzwi nie były zamknięte więc od razu je otworzyła,gdy była już na jego terenie,zaczęła się rozglądać i momentalnie jej wyraz twarzy posmutniał.

Powoli zaczęła wchodzić w głębie ogrodu,i rozglądać się do okoła.Wszystko było zniszczone,ławki połamane,na szopa miała dziurę w dachu,a o kwiatach wolała nawet nie myśleć,dodatkowo w fontannie było kilka dziur,ale na szczęście takich że płyn nie wyciekał.

Usiadła w ciszy na kawałku wcześniejszej ławki,słońce wręcz zalewało ogród,lecz mimo to było jej zimno.Przyłożyła swoje nogi do klatki piersiowej i tak zwinięta w kulkę siedziała patrząc się przed siebie bez ruchu i słowa.

Tymczasem Nightmare spoglądał na nią ze swojego biura,ale po chwili przestał.Puścił zasłonę która wprawiła w ruch resztę na skutek puszczenia jej i usiadł w ciemności przy swoim biurku,poza wizytą swojego brata,oraz problemami które stworzyła burza.Cieszył się widokiem smutnej [twoje imie],zawsze była taka wesoła.Toteż od zawsze miał ochotę zobaczyć ją w rozpaczy,nawet w tej najmniejszej.

Na jego biurku leżała kupka kartek,jak zwykle Dream szperał w jego biurze.Ma to do siebie że może wyczuć aurę swojego brata,ale Nightmare nie ma tego szczęścia,więc często wykorzystuje to przeciwko niemu,na przykład przez wchodzenie do jego biura,lub włóczenie się niezauważalnie po zamku.Tamtejsze kartki dotyczyły  festiwalu który odbędzie się podczas dnia słońca,parsknął i wziął do ręki kupkę kartek i wyrzucił do kosza który trzyma pod biurkiem.

Skoro jego brat mógł wyczuć gdzie jest,miał nad nim taktyczną przewagę.Mimo to każdy wiedział że go nie zabije,nie ma odwagi by splamić swoje ręce pyłem,podobnie jak reszta jego drużyny.Są o tyle głupi że zamiast uporać się z problemem odrazu,za każdym razem puszczają ich z życiem,czy Koszmar na to narzekał?

Zawsze odbierał to jako wiadomość "jesteś zbyt żałosny by cie zabić","zasługujesz by żyć,ponieważ musisz cierpieć".Odbierał to inaczej niż inni,przeżył coś takiego wcześniej.Wiedział również że jedynym sposobem by wyjść z tego błędnego koła.Jest śmierć,któregoś z nich,był gotowy go zabić,chciał tego.Spojrzał jeszcze raz na śmietnik pod jego biurkiem,i jego wzok tam utknął.Zadał sobie pytanie,czy chce to zakończyć teraz.

❀❀❀


||𝓚𝓸𝓼𝔃𝓶𝓪𝓻𝓷𝓮 𝔀𝓲𝓮̨𝔃𝔂||ɴɪɢʜᴛᴍᴀʀᴇ x ʀᴇᴀᴅᴇʀ||𝑏𝑦:𝑝𝑎𝑠𝑧𝑐𝑧𝑢𝑟||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz