❀❀||29||❀❀

218 22 4
                                    

❀❀❀

Perspektywa trzeciej osoby

Następnego dnia [Twoje imie] przeszła się po pokojach innych,wygląda na to że każdy już wraca do zdrowia,co ją ucieszyło.Jednak i tak miała z tyłu głowy myśli o zniszczonym ogrodzie,przez co była przygnębiona.Po zrobieniu śniadania dla reszty,i dla siebie i Koszmara,usiadła przy stole,nie odzywając się do niego nawet słowem.

On popijał kawę również w ciszy,co jakiś czas jedząc to co ugotowała.Nie przeszkadzało mu to że była zdołowana,ale irytował go fakt że nic nie mówi.Tylko siedzi przy stole,nawet co jakiś czas była bliska rozpłakaniu się,kolejną rzeczą która go denerwowała były dźwięki jakie wydawała.

Ciche parski,pociągnięcia nosem,lub kładzenie głowy na stole,doprowadzały go do szału.

-No dobrze,więc dlaczego jest Ci smutno?-Leniwie odstawił kubek z kawą i spojrzał na dziewczynę której twarz była położona na blacie stołu.Najchętniej po prostu by ją po prostu zostwił,ale był niemal pewien że jeśli to zrobi to i tak nie uda mu się uniknąć kontaktu z nią,w dalszej części dnia.Po chwili odpowiedziała mu jakimś niezrozumiałym mamrotaniem.

-Przez tą cholerną burzę cała moja praca poszła na marnę!-Podniosła głowę z blatu i spojrzała na Nightmare'a który nie wyglądał na zbyt przejętego.

-I?-Spojrzała na niego a jej wyraz twarzy już zmieniał się we wściekłość,miała otworzyć usta by mu wygarnąć.Wygarnąć mu za wszystko co jej zrobił,ale Koszmar ją uprzedził-Znaczy,ugh-Chyba nie trzeba być geniuszem żeby wiedzieć że Nightmare nie jest najlepszy w pocieszaniu,toteż jedną z rzeczy której najbardziej nienawidził,była rozmowa o uczuciach.Na samą myśl o tym jego ciało ogarniał nieprzyjemny dreszcz,a on sam miał ochotę skoczyć z dachu.

Gdy dziewczyna już zalana łzami patrzyła na niego już lekko zaczerwienionymi oczami,wyczekując na jakiekolwiek słowa pocieszenia.Koszmar wziął łyk kawy i starał się unikać jej wzroku,teraz żałował że nie wrócił do swojego biura i zamknął się tam by na czas w którym ona by się uspokoiła.

-Słuchaj,jeśli tak bardzo lubisz te kwiaty to możemy pójść po kilka do twojego pokoju-[Twoje imie] odpowiedziała na jego słowa podskakując,ale chyba zapomniała że siedziała na krześle i przewróciła się na nim do tyłu,Nightmare odetchnął z ulgą że nie musi wymyślać już żadnych fałszywych słów pocieszenia,a ona zdała sobie sprawę że mogła stracić życie.

-IDZIEMY!?-Stracił szesnastolatkę z oka tylko na chwilę,zanim zdał sobie z tego sprawę.Weszła na stół na czworaka,i objęła jego twarz dłońmi.

-Nigdy więcej mnie nie dotykaj-Mackami odkleił ją od siebie,a ona pobiegła do swojego pokoju by się przebrać i ogólnie ogarnąć.

Tymczasem gdy szkielet o czarnych kościach został w pokoju sam,dotknął się ręką w miejsce na którym wcześniej spoczywała ręka dziewczyny.W ciszy przez chwilę siedział tak nie ruchomo,ale po chwili ją zabrał.Dopił kawę a kubek odłożył do zlewu który był w kuchni,gdy się odwrócił zastał w drzwiach dyszącą głośno [Twoje imie].

Po chwili portal był już gotowy,a szkielet wraz z ludzką dziewczyną przez niego przeszli.Po przejściu przez portal nastolatka poczuła się gorzej,zkryła usta ręką ale powstrzymała się od wymiotów.Zaczęła się rozglądać do okoła,byli w czymś co przypominało miasteczko,teraz znajdowali się przy ścianie jakiegoś budynku,portal za nimi po chwili się zamknął a Nightmare ruszył przed siebie,po chwili [kolor oczu] oka zrobiła to samo.

Szli po chodniku mijając inne potwory które kompletnie nie przejmowały się obecnością Koszmara,ich wędrówka trwała tyle co nic,bo już po przejściu na drugą stronę ulicy się zatrzymali.

-Słuchaj teraz bo jeśli się zgubisz to Cię tutaj zostawię,widzisz ten niebieski budynek? to kwiaciarnia,idź tam i weź sobie co tam chcesz,ja będę w budynku na przeciwko-[Twoje imie] pokiwała głową w geście tego że zrozumiała i przebiegła na drugą stronę ulicy,a Nightmare wszedł do pobliskiej kawiarni.

Gdy [kolor włosów] włosa otworzyła drzwi,w całym pomieszczeniu rozbiegł się dźwięk dzwoneczka,zamknęła je za sobą i zaczęła rozglądać się do okoła.W kwiaciarni było kilka potworów,a za ladą był rudy kot.Nigdy nie sądziła że zobaczy coś takiego,ale ten widok się jej podobał.Weszła w głąb pomieszczenia,i zaczęła rozglądać się po półkach na których były chyba wszystkie kwiaty jakie istnieją,oglądała każdy kwiat w doniczce z osobna,w końcu wzięła cztery  żółcianki,to chyba ostatni kwiat o którym czytała w książce znalezionej w szopie.

Było to coś z wyglądu przypominającego słonecznika,ale podobno dobrze wpływał też za samopoczucie,oraz zmienia kolor od stopnia szczęścia w jego otoczeniu.Wzięła cztery doniczki,i podeszła do blatu przy którym siedział kot,akurat nikogo nie było przy kasie bo większość zdążyła już wybrać co chciała,i cały sklep opustoszał.

Położyła doniczki n blacie,a kot który wcześniej bez trosko drzemał przy blacie,otworzył oczy.Spojrzał na nią,a potem na kwiaty,usłyszała jakieś klikanie dopiegające zza lady.Po chwili kot przestał i na nią spojrzał.

-To będzie 20 kości-W tej samej chwili dziewczyna myślała że dostanie zawału,w głowie przeklinała macka i zaczęła obmyślać jak go zabije albo co z nim zrobi jak go zobaczy,przejęta zaczerwieniła się na twarzy i nie wiedziała co powiedzieć sprzedawcy,który zaczął się śmiać-Hahahaha!! przepraszam,nie mogłem się powstrzymać!,po prostu pierwszy raz Cię tutaj widzę,luzik nie musisz płacić,w tym AU panuje darmoszka-Uśmiechnął się do niej a ona odpowiedziała tym samym,chociaż w głębi była na niego trochę zła,spakował jej kwiaty do torby którą jej podał.

Po czym wyszła z kwiaciarni,zaczęła się rozglądać i szukać w pobliżu Koszmara.Po chwili zauważyła go w kawiarni na przeciwko,przebiegła na drugą stronę i otworzyła drzwi do budynku..

❀❀❀




||𝓚𝓸𝓼𝔃𝓶𝓪𝓻𝓷𝓮 𝔀𝓲𝓮̨𝔃𝔂||ɴɪɢʜᴛᴍᴀʀᴇ x ʀᴇᴀᴅᴇʀ||𝑏𝑦:𝑝𝑎𝑠𝑧𝑐𝑧𝑢𝑟||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz