❀❀||30||❀❀

209 19 11
                                    

❀❀❀

Perspektywa trzeciej osoby

Po wejściu do lokalu rozejrzała się do okoła,ten budynek był bardziej przestronny oraz jego wystrój był zupełnie inny od poprzedniego.Podłoga była udekorowana kafelkami które tworzyły na niej wzór szachownicy,ściany były przyzdobione beżową tapetą w paski,w raz jaśniejszym odcieniu a raz ciemniejszym,sufit był za to zupełne blady.Wszystkie krzesła oraz stoły były czarne,zwykle były one tylko dla dwóch osób a na nich były położone po jednej karcie menu dla każdego,blat za którym nikogo nie było był duży i biały,oddzielał on salę od kuchni,przez szyby które były w jego dalszej części dało się zobaczyć rzędy słodkości które swoi wyglądem i zapachem kusiły jak diabli.

-Dzień dobry,jak mogę Ci pomóc?-Prawie dostała zawału słysząc niespodziewanie głos tuż obok siebie,nie uspokoiła jej ręka która nagle wylądowała na jej ramieniu.

Odwróciła się i spojrzała na dość niziutkiego szkielera,był ubrany w beżowy golf z długimi rekawami,gdy rękawy się kończyły od razu na jego rękach udało się zauważyć czarne rękawiczki,dół jego stroju to malutki fartuch sięgający do jego pasa w ciemniejszym odcieniu beżu uroku dodawała mu mała łapka która była w jego rogu,widać było że ma pod nim czarne spodenki z białymi paskami.[Twoje imie] wręcz zakochała się w jego królikowych kapciach,cały wygląd szkieleta się jej podobał.

-Jesteś zajęty? znaczy nie ty ale stolik.Tak chodzi o stolik-Po pierwszych słowach przybrała lekkiego rumieńca,a przy każdej kolejnej próbie wygrzebania się z tej żenującej sytuacji jej rumienieć się pogłębiał.

-Oboje jesteśmy wolni-Zaśmiał się pod nosem i lekko zarumienił na delikatny fiolet po czym odsłonił jej drogę do najbliższego wolnego stolika który okazał się tym tuż obok Nightmare'a.

Gdy go zobaczyła szybkim ruchem do jego stolika,zostawiła torbę przy noge stołu,czyli w sumie przy jedynej jaką miał,i usiadła na przeciwko niego.On pił bez trosko kawę i nie odezwał się do niej słowem,zaczęła wodzić po sali wzrokiem i szukać szkieleta którego "poznała" przed chwilą.Stał za ladą i rozmawiał z jakąś wilczycą,przyglądała się mu aż wykonał nagły ruch.Zabrała z niego wzrok i szybko wbiła go w ścianę obok niej,dopiero teraz do niej dotarło że na listwie przy dole ściany są namalowane lekko ciemniejszym kolorem szarawe kotki.

-Czemu się tak zachowujesz?-Zabrała swój wzrok ze ściany i spojrzała na Koszmara który podpierał swoją czaszkę ręką.Spojrzał na nią oschło bez słowa.

-Witaj ponownie-Znowu się przestraszyła gdy Ccino wrócił,położył obydwie ręce na jej ramionach i wesoło prawie położył swoją czaszkę na jej ramieniu.

-O-oh,hej!-zaśmiała się nerwowo i znowu stała się trochę czerwona,tymczasem on przeszedł tak by stać przy stole i spojrzał najpierw na Nightmare'a a potem na nią.

-Nie sądziłem że kiedyś zobaczę Cię przy tym stoliku z inną osobą! przyjemny widok,więc na co masz ochotę koleżanko?-oparł się o stół i spojrzał centralnie na nią.

Zaczęła się w ciszy zastanawiać po czym wzięła do ręki kartę z menu,zaczęła je przeglądać po czym postanowiła już co zamówić.

-Po proszę Frappuccino i twoje imie-obydwoje uśmiechnęli się do siebie na tekst dziewczyny,szkielet znikąd wyciągną notes i ołówek i zaczął coś w nim dość szybko pisać.

-Bez Frappu-Nie zrozumiała o co mu chodziło,ale zanim zdążyła zapytać już odszedł do następnego klienta.

-Jak on się nazywa?-Wyszeptała do Koszmara który kończył pić kubek kawy.

-Ccino-Jak zwykle był oschły i nie dodał nic więcej,a ona znowu zaczęła gapić się na szkieleta.

-Opanuj się,twoja aura mnie obrzydza-W końcu Koszmar wypalił coś z poirytowaniem,na co [twoje imie] spojrzała na niego z nie mniejszym jak on.

-Daj spokój nigdy się nie zauroczyłeś?-Gdyby nie to że był szkieletem na jej słowa król koszmarów pewnie podniósł by wbrew,widząc mieszanie na jego twarzy,niemal otworzyła usta na oścież.

-Naprawdę? nikt nic?-Spuścił wzrok i złapał się ręką za czoło,po czym znowu go podniósł i na nią spojrzał.

-Wyglądam Ci na kogoś kto nadawałby się do jakiejkolwiek relacji?-Skarcił ją wzrokiem oczekując "nie" albo jakiejś odpowiedzi która mogłaby go zirytować typu "tak".

-Wiesz,bądź co bądź,właśnie siedzimy we dwójkę w kawiarni a to już coś znaczy-Ccino przyniósł zamówioną przez nią kawę,zdała sobie sprawę że zapomniała mu powiedzieć jaki chce zmak.Ale okazało się że i tak dostała [ulubiony smak].

Wzięła radośnie zimny napój do dwóch rąk i radośnie wypijała śmietankę z jego wierzchu,smakowało tak samo jak w jej domu albo nawet i lepiej.Tymczasem Koszmar zastanawiał się nad tym co powiedziała w ciszy się jej przyglądając,poczuł dziwne uczucie w duszy,jakieś ciepłe mrowienie,jednak po chwili kichnął(tak kichnął bez nosa,czekam na komentarze) i poczuł się już normalnie.Dopił kawę i w ciszy czekał aż ona skończy.

-Możemy już iść,dopije po drodze-Uśmiechnięta i ubrudzona na buzi śmietaną spojrzała na Koszmarka.On bez słowa wstał,podobnie jak ona,ale gdy wzięła do ręki torbę z kwiatkami wyrwał ją jej macką.Podziękowałą mu za to ale on tego nie skomentował i wyszli,po czym wrócili do zamku tak samo jak przyszli.

Po wejściu do zamku,okazało się że znaleźli się w jej pokoju,odwróciła się do Koszmara który stał za nią,odłożyła napój na komodę i wzięła od niego siatkę,wyjęła cztery kwiaty i postawiła je tuż na parapecie,przy okazji odsłaniając okna.Nightmare nie był zbytnio zadowolony z tego faktu,więc wyszedł.

Poszła w jego ślady po wzięciu napoju do ręki,starała się go jakoś zaczepić po drodze dowolnym tematem,jednak skończyło się tym że doszli aż pod drzwi jego biura a on zatrzasnął jej drzwi przed nosem,dopiła swój mrożony napój i ruszyła w stronę kuchni.

❀❀❀


||𝓚𝓸𝓼𝔃𝓶𝓪𝓻𝓷𝓮 𝔀𝓲𝓮̨𝔃𝔂||ɴɪɢʜᴛᴍᴀʀᴇ x ʀᴇᴀᴅᴇʀ||𝑏𝑦:𝑝𝑎𝑠𝑧𝑐𝑧𝑢𝑟||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz