Śledztwo rozpoczęte

34 8 2
                                    

-Pani Małgorzato słucha mnie pani? - ponowił pytanie prokurator.

-Tak. I nie , nie było mnie tu wczoraj. To znaczy byłam ale nie ostania.

Do rozmowy wtrącił się pan Rysio.

-Synku to jest pani Małgosia o której ci tyle opowadałem.– powiedział dumnie pan Rysio do swojego syna prokuratora.
Wyciągnęłam do niego dłoń żeby się przedstawić.

-Dzień dobry Małgorzata Wilk, może mogę panu jakoś pomóc? Przepraszam , że się panu od razu nie przedstawiłam.

-Jasiu obiecałeś mi ,że jak pożyczę ci pieniądze na samochód to umówisz się z tą ładną panią.– wtrącił się pan Rysio.

Mina prokuratora zrobiła się nie tęga. Widać było że był zakłopotany propozycjami pana Ryszarda, albo tym, że nazwał go Jasiem.

- Tato ja teraz jestem w pracy, wykonuje czynności związane ze sprawą, możemy o tym pomówić później. – wyszeptał konspiracyjnie prokurator ale przecież ja go słyszałam.

-Proszę się nie przyjmować, nie musi się pan ze mną umawiać, zgodziłam się przez grzeczność, pan Ryszard tak pana zachwalał. – uśmiechnęłam się najbardziej uroczo jak mogłam.

Przy okazji zmierzyłam wzrokiem pana prokuratora Jasia. Wysoki i to bardzo, ładnie przycięte włosy a'la fryzura Davida Beckham i tak samo blondyn. Ciemne oczy, które sprawiały wrażenie przeszywających mnie na wskroś i wyraz totalnego podejrzenia, że jestem czemuś winna. Jednak po chwili się uśmiechnął.

-Pani Małgorzato, tak naprawdę to chciałem się z panią umówić ,od czasu kiedy widziałem panią pod fabryką jak raz odbierałem tatę, to dlatego on poprosił panią, bo coś mu tam wspomniałem. Nie myślałem, że naprawdę to zrobi. – uśmiechnął się tak, że poczułam ten uśmiech wszędzie.

Dosłownie.

-Pani Małgorzato czy jest tu jakieś miejsce gdzie możemy spokojnie porozmawiać? – zapytał prokurator Jasiu.

Zastanowiłam się chwilę , że mogę zabrać go do biura, ale tam Grażynka, która pewnie i tak nawet nie zwróciłaby na niego uwagi. Ale już na przykład Wioletka albo Danusia to by na pana prokuratora zaginęły parol bankowo, bo one lubią wysokich i inteligentnych mężczyzn a pan prokurator z pewnością do takich należał.

-Możemy porozmawiać w sali konferencyjnej, zapraszam.

Wskazałam mu dogę do wyjścia z hali produkcyjnej.

-Pani przodem, a ja za panią.– uśmiechnął się dość cwanie.
Ruszyłam odważnie do wyjścia. Kiedy znaleźliśmy się po za halą zdjęłam śmieszny czepek i fartuch. Poprawiłam bluzkę, spódnicę i wlosy co nieco po czym ruszyłam przodem.

Czułam na sobie wzrok prokuratora. W sumie to konkretnie czułam go na tyłku. Oczywiście, że nim kręciłam i huśtałam biodrami. Moje buty na obcasie dodawały mi pewności siebie. Idąc tak przed nim przypomniałam sobie jedną scenę z filmu. Tam kobieta przesłuchiwana przez policjanta nie miała na sobie majtek, aby go rozproszyć. Kiedy siadła na przeciwko niego przełożyła nogę na nogę a jej łono ukazało się przystojnemu Michaelowi Douglasowi. Postanowiłam zrobić coś podobnego.

Wpuściłam prokuratora Jasia do konferencyjnej, przeprosiłam go, że muszę skorzystać z toalety i popędziłam tam aby zrealizować mój plan.
Wpadłam do jednej z kabin jak burza, po czym zsunęłam bieliznę. Załatwiłam potrzebę i już byłam gotowa ściągnąć majtki, kiedy zobaczyłam swoje łono. No tak, nie goliłam się " tam" od dawna, bo nie spotykałam się z nikim. Zamiast gładkiej i ładnie widocznej "muszelki" miałam zarośniętego "bobra". Moje plany spełzły na niczym.

Rozczarowana własnym niedbalstwem, wyszłam z kabiny, umyłam ręce i popędziłam do konferencyjnej. Kiedy tam weszłam Jasiu siedział spokojnie i sprawdzał coś w telefonie. Zamknęłam drzwi a on spojrzał na mnie z uśmiechem.

-Czy możemy mówić sobie po imieniu ? Będzie mi łatwiej panią zapytać o kilka spraw. – mrugnął do mnie okiem.
-Proszę bardzo, Małgośka.– przedstawiłam się i podałam mu dłoń.

- "Małgośka mówią mi..."– zanucił i dodał –Janek.
Już na wstępie solidnie mnie wkur...To znaczy zdenerwował.

Zmielona ZbrodniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz