- Szukam twojej szlajającej się po mieście dupy. Myślisz, że nie wiem, że znowu zajrzałeś między nogi Małgorzaty? – zadrwił ojciec Romana.
Zrobiłam minę wrednej suki i od razu wyobraziłam sobie, że Romualdowi należy się wycieczka do silosu, bo jego zachowanie mnie denerwowało. Mogłam się domyślać, że Roman był śledzony przez przydupsów tatusia.
- Ojcze… - odezwał się Roman.
Ile razy słyszałam to jego "ojcze” to mnie szlag trafiał. Roman może był silny, wielki, wytatuowany i ogólnie elokwentny oraz oczytany. Jednak użycie tego zwrotu w stosunku do jego ojca oznaczało jedno. Romuald miał nad Romkiem władze, a ten drugi nie umiał mu nigdy kurwa nic powiedzieć i wtedy do akcji zawsze wkraczałam ja.
- Panie Szumowski, to jest moje mieszkanie i proszę, żeby pan z niego wyszedł albo zadzwonię na policję i…
- No proszę, jaka odważna. – zbliżył się do mnie na taką odległość, że czułam zapach z jego ust, który nie był fiołkowy. – Co? Może zadzwonisz po tego swojego prokuratora? Tak wiem, że tu był wczoraj do późna.
Roman stał za swoim ojcem, wychyliłam się tylko lekko, żeby spojrzeć mu w oczy zza ramienia Romualda. Chciałam zobaczyć minę Romka w stylu „co ty kurwa wyprawiasz?”. Znałam tą minę. Nie wróżyła nic dobrego.
- Panie Szumowski, panu się tylko wydaje, że pan wszystko wie, a zaręczam panu, że się panu tylko wydaje. Nie znaczy to, że może pan tu wchodzić i robić awantury. Niech się pan zbiera i może pan sobie zabrać swojego syna ze sobą, ale nie będzie się pan tak zachowywał w moim domu. Do widzenia.
Kończąc zdanie skierowałam się do drzwi i je otworzyłam. Romuald ruszył od ręki w ich kierunku, ale Romek nie.
- Synu słyszałeś co powiedziała? – odpadł lekko już speszony Szumowski.
- Słyszałem idź, dogonię cię i tak jestem swoim samochodem. – powiedział Roman a ten o dziwo go posłuchał.Pizgnęłam drzwiami głośno i zapytałam wprost:
- Czego kurwa ode mnie chcesz?
- Tego. – odparł Roman i rzucił się praktycznie na mnie przypierając mnie do drzwi wyjściowych.
Jejku jak on całował, jak on pachniał, jak on się do mnie dobierał. Żeby prokurator się tak za mnie brał, to by wczoraj była randka.
A tak?
Odwzajemnił pocałunek koło auta, a jak przyszło co do czego to pieprzył o silosie i dyrektorce.
Roman złapał mnie za jedną nogę i ułożył ja sobie sprytnie na biodrze. Miałam tylko koszulkę nocną na sobie i szlafrok, więc już po chwili Roman gmerał dłonią po mojej szparce. Robiłam się mokra i spragniona jego.
- Roman, nie. – wysapałam.
- Tak, wiem że tego chcesz przecież czuję.
Chciałam, pewnie że chciałam, ale kuźwa przecież randkowałam z prokuratorem.
Tak czy nie?
Jakaś lojalność chyba obowiązywała.
Tak czy nie?
A może nie obowiązywała, w końcu ani mnie nie przeleciał, ani nie zmacał. Kurcze… Kuźwa…
- O kurwa! – krzyknęłam, kiedy Roman zastąpił palce swoim stojącym fiutem, którego we mnie wepchnął podczas moich rozmyślań czy powinnam kontynuować seks z Romanem.
Już nie miałam wątpliwości, kiedy pieprzył mnie na moich drzwiach tak, że cale chodziły a echo uderzeń rozchodziło się po klatce schodowej. Moje jęki zapewne też.

CZYTASZ
Zmielona Zbrodnia
HumorPoznajcie Małgorzatę czyli bohaterkę krótkiej opowieści o tym jak spełniają się marzenia. Gośka opowie wam wszystko dokładnie i bez kolorowania tylko po to, żeby was rozbawić. Nasza bohaterka ma poczucie humoru, poczucie własnej wartości i poczucie...