W końcu mnie puścił a ja czekałam aż powie, że zostaje, ale on powiedział spokojnie.
- Spij dobrze, następnym razem musimy mniej rozmawiać a więcej działać. Dobranoc. – i wyszedł.
Po co ja ziewnęłam na tej kanapie? Trzeba było siedzieć na dupie i słuchać co mówi albo najlepiej pokazać kawałek nogi.
Jaka ze mnie głupia baba, eh. - ganiłam się w duchu.Rozebrałam się cały czas wyzywając na siebie. Wzięłam kąpiel i miałam iść spać, ale nie poszłam. Wyciągnęłam tablicę z podejrzanymi zza szafy i zaczęłam się jej znowu przyglądać.
Silny, prężący się Roman i Prokurator Janek, który siedział z kotem. Kurde nawet sobie go pomacać nie mogłam, żeby sprawdzić jakie ma ciało. Wzięłam czerwoną pinezkę i przypięłam pod zdjęciem Romka.
- Jeden punkt dla ciebie Romku. Muszę przyznać, że przeleciałeś mnie koncertowo. – powiedziałam do zdjęcia Romana z Sisi.
Wzięłam zielona pinezkę i umieściłam pod zdjęciem Cichego.
- Pół punktu dla ciebie Janku, za pocałunek. – powiedziałam do zdjęcia prokuratora.
Postanowiłam, że będę przyznawać im punkty za dobre sprawowanie wobec mnie, a co mi tam?
Czerwony to cały punkt a zielony to pół. Cichy zasłużył tylko na pół za pocałunek. Jednak, kiedy tak patrzyłam na niego i kota, postanowiłam przyznać mu kolejne poł, za kota. No naprawdę świetnie razem wyglądali. Czarne włosy prokuratora wręcz prosiły się, żeby je mierzwić. Zamieniłam dwie zielone pinezki na czerwoną.
Spojrzałam ponownie na Romka. Pół punku za tatuaże, były okropnie podniecające. Popatrzyłam na tablicę i wtedy głośno przyznałam. Kiedy znowu spojrzałam na prokuratora westchnęłam i rzekłam.
- Jednak zabieram ci pół punktu za to, że nie masz zdjęcia z wakacji w kąpielówkach. – i znowu zamieniłam czerwoną pinezkę na zieloną.
Spojrzałam na Romka.
- A tobie zabieram pół za to, że mnie nie słuchasz, jak mówię, że nie chcę się z tobą bzykać. – parsknęłam złośliwie.
Patrzyłam na tablicę w zamyśleniu.
- Nie wiem, jak ja to zrobię, ale muszę sobie owinąć prokuratora wokół palca a ty Romanie… Musisz trzymać swojego niemałego fiuta w tych swoich dresach. – stwierdziłam na głos.
Rano obudził mnie dźwięk domofonu. Podniosłam się i podeszłam do urządzenia, które swoją bytnością w moim mieszkaniu zaczynało mnie wyraźnie drażnić.
- Otwieraj pieprzona gówniaro, mamy do pogadania!
No i proszę oto u drzwi mojego skromnego mieszkania a raczej bloku stał ojciec mojego byłego faceta, Romuald we własnej osobie.
Swoją droga co za rodzina?
Dziadek Romka miał na imię Rajmund, ojciec Romuald, a Romek no wiadomo Roman. Naprawdę, w porównaniu z moimi rozkminami co „autor miał na myśli?” nazywając nasz zakład „Paróweczka” ta rozkminka w mojej głowie była tak wielka, jak problem głodu trzeciego świata albo to, czy kiedyś ludzkość znajdzie się na marsie?
- Nie! – krzyknęłam do domofonu i odłożyłam słuchawkę.
Poszłam spokojnie do kuchni i zrobiłam sobie kawy. Patrzyłam przez okno kuchni na piękny las i cieszyłam się, że jest uroczy poranek, dopóki nie usłyszałam zza swych drzwi.
- Otwórz kurwa te drzwi, albo ci je rozwalę!
No i oto mój były, niedoszły teść pokazał swoja niską kulturę osobistą, która była chyba nawet poniżej standardów szympansa w zoo. Choć i to porównanie obraża i to oczywiście tylko szympansa. Nie było większego chama w naszym mieście niż Romuald Szumowski. Jakże piękne nazwisko, dla najgorszej szumowiny moich okolic.

CZYTASZ
Zmielona Zbrodnia
UmorPoznajcie Małgorzatę czyli bohaterkę krótkiej opowieści o tym jak spełniają się marzenia. Gośka opowie wam wszystko dokładnie i bez kolorowania tylko po to, żeby was rozbawić. Nasza bohaterka ma poczucie humoru, poczucie własnej wartości i poczucie...