Gosia i Mężczyźni

37 7 0
                                    

Zaczął się do mnie zbliżać, ale ja zamiast dać mu się pocałować wyślizgnęłam się spomiędzy jego i samochodu i uciekłam szybko do klatki swojego bloku nie oglądając się za siebie.

Rano wyszłam przed dom i zaczęłam rozglądać się po parkingu aby odnaleźć swoje wysłużone już Renault. Wtedy sobie przypomniałam, że przecież wczoraj przywiózł mnie prokurator Cichy. No tak, jakbym nie wpadła do domu jak wariatka i nie wypiła pół butelki wódki to bym pamiętała lepiej co robiłam wczoraj.

Stojąc na chłodnym porannym powietrzu, czułam lekki chłód na moim nie okrytym spodniami łonie. Nie byłam w stanie założyć bielizny, bo po sporej ilości alkoholu postanowiłam doprowadzić swoje krocze do porządku. Wzięłam w dłoń maszynkę, ale ta była tępa, więc wpadłam na pomysł, żeby zrobić to golarką elektryczną jaka posiadałam.

Zadowlona, że na szczęście miałam w niej naładowaną baterie przyłożyłam ją do skóry w celu usunięcia zbędnego owłosienia. Niestety, nie zwróciłam uwagi, że zamiast główki golarki na urządzeniu była nakładka z depilatorem. Pośpiech i alkohol okazały się bezdyskusyjnym wrogiem nie tylko mojego "bobra" ale i moim. Zaczęłam się drzeć w łazience jak opętana, bo ból wyrywanych włosów w "tym" miejscu był nie miłosierny. Niby pociągnęło tylko kawałek włosów i skóry, ale i tak polała się krew.

Zamiast gładkiej skóry, która miała wyglądać jak dupa niemowlaka, miałam coś co wyglądało jak po ataku pilły motorowej z filmu "Teksańska Masakra" a do tego szczypało jak cholera. Dlatego założyłam tylko zwiewną sukienkę, a majtki sobie darowałam. Oczywiście dokończyłam zabieg golenia już odpowiednim narzędziem. Jednak między nogami miałam coś na kształt rozjechanej rowerem myszy a nie gładkiej muszelki i nie było mowy żebym pokazała te mysz jakiemuś przystojnemu prokuratorowi.

Ruszyłam w stronę przystanku autobusowego kiedy nagle drogę zajechał mi Mercedes klasy S. Pewnie dziwicie się, że znam się na samochodach. No cóż jak się marzy i bogactwie to trzeba wiedzieć o czym się marzy, żeby dążyć do dobrze sprecyzowanych celów. Drzwi samochodu otworzyły się i usłyszałam...

-Wsiadaj Lalka, mamy do pogadania.

Schyliłam się żeby spojrzeć na kierowcę. Nie musiałam nawet zgadywać kim był bo doskonale to wiedziałam.

-Grzeczniej, lalki to są w seks shopach, ja mam na imię Małgorzata i tak możesz się do mnie zwracać. Rozumiesz?

-Dobrze, postaram się być miły. Wsiadaj kurw@ grzecznie proszę bo inaczej będziemy rozmawiać.

No co miałam zrobić? Wsiadłam bo Romek był mi dobrze znanym i bardzo niegroźnym człowiekiem. Oczywiście niegroźnym dla mnie, bo dla innych to już całkiem odmienna historia.

To właśnie był cały Roman czyli mój były facet a syn tak zwanego przedsiębiorcy z naszego miasta. Nie był on właścicielem żadnego przedsiębiorstwa, co to, to nie. Ojciec Romka zajmował się interesami, które wymagały sprytu, podejścia do ludzi czytajcie : wiedział kiedy i co im powiedzieć aby wyskakiwali z kasy oraz miał szeroko zakrojone kontakty z ludźmi, których nikt z nas nie chciałby spotkać w ciemnej ulicy.

Kiedy wsiadłam spojrzałam na przedramiona Romana. Były wytatuowane, a rękawy od koszuli podwinięte. Kiedy ruszył z piskiem opon wbiło mnie w fotel i nie omieszkałam go o tym poinformować.

- Roman, uważaj nie jestem workiem kartofli!

- Może i nie – spojrzał w bok na mnie unosząc brew– ale w tej sukience łatwo cię z nim pomylić. – zaśmiał się wrednie.

-Nigdy nie lubiłeś mojego stylu. – wymruczałam.

- Kochanie, jeśli te kieckę jak dla mojej babci nazywasz stylem, to zmień stylistkę, bo ta zdecydowanie działa na twoją niekorzyść i chce żebyś została starą panną.

Miałam ochotę go zdzielić w łeb, ale powstrzymałam się, wolałam zapytać.

- Czego chcesz?

- Podobno Sperczyńska wpadła do Silosa z mięsem?

- Skąd to wiesz?

- Kochanie ja wiem wszystko.

- Ale dlaczego mnie o to pytasz?

- Bo może coś wiesz na ten temat?

Wiedziałam, jasne że wiedziałam w końcu sama ją tam poniekąd umieściłam, ale przecież on tego nie mógł wiedzieć. Chociaż...

- A dlaczego mnie o to pytasz?

- Bo tam pracujesz nie?

- No i co z tego?– zapytałam zniecierpliwiona.

-Gosiu, nie bądź dzieckiem, muszę wiedzieć co się stało. -odparł.

-Dlaczego? - zapytałam choć czy narawdę chciałam wiedzieć?

Zmielona ZbrodniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz