31 października, pod domem
Wychodząc z taksówki poprzednie zapłaciłam i pożegnałam się z taksówkarzem, który przywiózł mnie prosto pod dom.
Szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia co we mnie wstąpiło pod tym cholernym barem. Lecz jakbym miała teraz powiedzieć to z jednej strony tego nie żałuję, podobało mi się i mogę szczerze powiedzieć, że powtórzyłabym to jeszcze raz albo dwa. Bo jego usta wydawały się takie uzależniające.
Ale w mojej głowie krążyła jeszcze jedna myśl, czy teraz będziemy udawać, że taka sytuacja nie miała miejsca, a może jednak coś się zmieni między nami.
Najgorsze było to, że ja nie znałam dokładnie Christiana, jedynymi informacjami... Właśnie ja nic o nim nie wiem. Nie znam jego nazwiska, ani nie wiem jakim człowiekiem jest.
I dopiero teraz do mojej głowy wleciała wiadomość, że pocałowałam nieznajomego mi człowieka.
Przeszłam przez bramę i od razu zauważyłam jedno nieznajome mi auto, białe Audi stało na naszym podjeździe. Nie czekając na nic weszłam po schodach i kiedy już wyjmowałem klucze, aby otworzyć drzwi wejściowe one niespodziewanie same się otworzyły, a w nich stanął mój ojciec.
- A gdzie to panna była? - spytał wkurzonym rodzicielskim głosem - Miałaś być w domu, dopiero co wysłałaś z przeziębienia - otworzył szerzej drzwi i gestem ręki zaprosił do domu.
- No wiem, ale to była sprawa życia lub śmierci - wytłumaczyłam się i do tego dodałam mój wyraz twarzy, który sam za siebie mówił, że to było na prawdę poważna sprawa.
Tak całowanie nieznajomego chłopaka to naprawdę poważna sprawa Bonnie - pomyślałam
- Dobrze niech ci będzie - ojciec machnął ręką i pokręcił głową na boki - Ale teraz choć musisz poznać kogoś - dodał po chwili i zaczął kierować się w stronę salonu, a ja zaraz za nim.
- Ale kogo? - rodziciel nie odpowiedział mi, bo weszliśmy do salonu. A ja w tym momencie zamarłam wiedząc kto siedzi na kanapie obok Melanie.
Patrzyłam wprost na chłopaka, który zadawał się mnie nie widzieć bo rozmawiał z małą blondynką. Ale po chwili dwójka na głos mojego ojca odwróciła się w moją stronę.
- Bonnie poznaj Calvina, siostrzeńca Aliny - chłopak wstał z kanapy i podszedł do nas.
- Witaj jestem Calvin - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Hej, Bonnie - odpowiedziałam i oddałam uścisk dłoni zdezorientowana co się tu własnie wydarzyło.
I chłopak miał rację pod barem, że jeszcze się zobaczymy.
- Calvin zostanie u nas na kilka miesięcy - wtrącił się ojciec - Dlatego chcę abyś wiedział młody chłopcze - zwrócił się do bruneta - Że łapy przy sobie co do mojej córki - pogroził mu mój ojciec.
A ja w tej chwili stałam z pełnym zażenowanie ma twarzy patrząc na mojego ojca, jak mierzy młodego chłopaka ostrzegający wzrokiem jak i bardzo poważnym.
- To na mnie czas - dodałam cicho i pobiegłam w stronę schodów.
***
01 listopada ( poniedziałek )
Mój weekend minął zadziwiająco szybko. W sobotę wybrałam się z Kayą na zakupy po galerii, a przez to, że dziewczyna nie umie zdecydować się co chce, a czego nie, spędziliśmy tam parę godzin. Wróciłam wieczorem nawet nie idąc na kolację. Niedzielę poświęciłam na powtórzenie materiału na następne lekcje i zapoznaniem się trochę z nowym domownikiem.
CZYTASZ
S.A.K - Dzień I Noc
RomanceMoje życie od zawsze było takie same, mówiąc inaczej po prostu nudę jak na nastolatkę. Moja rodzina przeżyła siedem lat temu tragedię, po której do dziś nie mogę się zebrać. Strata bliskich to coś więcej niż brak ich obecność... Od siedmiu lat, dz...