8 stycznia (sobota)
Od zawsze uwielbiałam nocne seanse i ploteczki przy ciepłej herbacie i niezdrowymi przekąskach. W wakacje takie dni były prawie codziennie, ale w rok szkolny były one rzadką rzeczą. W takie dni jak te wyłączyłam telefon i nie myślę o niczym i o nikim. Dziś też chce wyłączyć te myślenie wraz z telefonem i spędzi po prostu miłą noc na oglądaniu filmów z Kayą i Elley, która pierwszy raz spędza z nami tą noc.
Dziś zapominam o sprawie z Victorią i zakończeniu wszystkiego z Clydem. Dziś swoje myślenie i czas poświęcam jedynie filmom i przyjaciółką.
Na moje szczęście Clyde został w Londynie i nie wracał z nami do Irvina. Już po moim powrocie do hotelu go nie zastałam. Podobno wrócił przede mną zabrał swoje rzeczy i ogłosił wychowawcom, że nie wraca z nami.
Pierwszy pionek został już wyeliminowany, więc kiedy będzie następny?
- Harry Potter czy saga Zmierzch? - zapytała wesoło Kaya włączając telewizor.
Rodzice Kayi wybrali się do jakiejś ciotki za miastem, więc była idealna okazja na zrobienie sobie seansu filmowego akurat u niej w salonie.
- A może coś czego nie pamiętamy na pamięć? - rzuciłam małym pytaniem, bo oglądanie ciągle tego samego jest już nudne.
- Dobrze, więc niech Eli choć wybierze - zdezorientowana czarnowłosa słysząc słowa Kayi prawie zadławiła się popcornem, który aktualnie miała w buzi. I może to nie miłe, ale jej mina wtedy była naprawdę śmieszna.
Morgan popatrzyła na początku na mnie, a potem na Kaye.
- Zaczęłaby od ploteczek - wraz z brunetką zdziwiliśmy się - A raczej od mojej historii - nagle atmosfera w pokoju stała się taka gęsta i z jakiejś przyczyny nie do wytrzymania.
To co zaraz mogła nam powiedzieć Elley Morgan może dać nam inne światło na nią i na resztę. Ale jest to jej wybór, który my musimy uszanować.
- Jeśli nie jesteś gotowa.. - przerwała szybko dla Kayi i sama zaczęła mówić.
- Byłam raczej nieplanowana. Moi rodzice często zostawiali mnie z opiekunkami, więc nie znałam tej całej rodzinnej miłości nawet w małym stopniu. - najgorsza rzecz jaka może być, ale dziewczyna mówiła o niej jak o najlepszej pogodzie za oknem - Miałam chyba jakoś z piętnaście lat, może i nawet mniej. Clyda znałam prawie od zawsze, bo już od piaskownicy. Okazało się, że moja niania i jego to siostry, więc jak najczęściej spotykaliśmy się i razem bawiliśmy na placu. Gdy byliśmy starsi chodziliśmy nawet do tej samej szkoły. Tam też Clyde poznał Matteo i Connora. Cała ta trójka była ode mnie starsza, więc gdy tylko ja doszłam do ich szkoły byli moimi ochroniarzami, pilnowali mnie aby nic mi się nie stało - dziewczyna zaśmiała się zapewne na te wspomnie, a na mojej twarzy przywitał lekki uśmiech, jak i u Kayi - Ale to nie o tym - czarnowłosa odgoniła wspomnienia i powróciła do swojej poważnej miny - Gdy byliśmy już starsi zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak. Clyde miał sporo siniaków i zaczynał być bardziej bezuczuciowy. Na początku myślałam, że może ma problemy w domu, ale to nie mogło być to. Znałam jego rodziców i wiem, że za nic by nie zrobili swoim dzieciom krzywdy, zbyt ich kochali.
Skoro rodzice Clyda dawali mu dużo miłości to co się z nim stało? Gdzie jego miłość do świata?
- Wreszcie zebrałam się w sobie i pewnego dnia postanowiłam że go pośledzę. Dojechałam za nim do jakiegoś klubu, ale on nie wszedł do niego tylko poszedł za niego. Cały czas szłam za nim, choć rozumiałam w jakie niebezpieczeństwo mogę się pakować. - Elley zatrzymała się w mówieniu i mrugała szybko powiekami aby jej łzy nie wyleciały. Gdy odgoniła je zaczęła kontynuować - Clyde dał im jakąś torbę, facet większy od niego otworzył ją i nie był zadowolony zawartością. Musiał nie wiedzieć, że to LaRosa, bo przyłożył mu pistolet do głowy. Przestraszyłam się widząc te sytuacje , więc pisnęłam. Zauważyli mnie i wtedy wszystko działo się jak z automatu. Nieznany facet puścił Clyda i podbiegł do mnie. Wtedy pierwszy raz poczułam broń na skroni - więc może, dlatego tak bardzo Elley nie bała się, gdy to nam dwiema przyłożono je. Zachowała zimną krew, bo ona wszystko wiedziała - Clyde rzucił się na niego, zaczęli się bić. Clyde nie był jeszcze na tyle silny by go pokonać. To był ułamek gdy zauważyłam broń tego faceta, która leżała przy moich nogach. Złapałam ją w trzęsące się ręce i strzeliłam. Prosto w serce - na ostatnie słowo dziewczyny wyleciało jej kilka pojedynczych łez. Wraz z Kayą nie za bardzo wiedziałyśmy co zrobić i jak się zachować. Więc co pierwsze przyszło mi do myśli to przytulenie dziewczyny, Kaya zaraz po mnie również swoimi ramionami okryła przyjaciółka.
CZYTASZ
S.A.K - Dzień I Noc
RomansaMoje życie od zawsze było takie same, mówiąc inaczej po prostu nudę jak na nastolatkę. Moja rodzina przeżyła siedem lat temu tragedię, po której do dziś nie mogę się zebrać. Strata bliskich to coś więcej niż brak ich obecność... Od siedmiu lat, dz...