Zastanawialiście się kiedyś jak to jest po śmierci? Czy dostajemy nowe życie na przykład rodząc się, czy może stajemy się czymś innym jak na przykład jakąś zwykłą rzeczą codziennego użytku.
Takich rzeczy nie dowiemy się dopóki ich nie przeżyjemy.
A czy śmierć jest bolesna?Tego też się nie dowiemy dopóki jej nie przeżyjemy. Bo kogo masz się zapytać o taką rzecz, trupa?
Jest kilka rodzajów śmierci, każda na swój sposób jest swojego rodzaju inna. Bo na przykład umieranie przez starość, a samobójstwo różnią się bardzo. Ta pierwsza, im starszy człowiek tym gorszy i słabszy jest jego organizm. Za to ta druga, tu powodów jest dużo i myślę, że wszyscy o nich wiemy, bo każdy w życiu zapewne doświadczył myśli samobójczej. Nie zrobił tego, ale pomyślał, bo w życiu każdego człowieka jest moment na skrajności.
Najbardziej przykrą rzeczą jaką można usłyszeć jest to, że samobójcy są tchórzami, ale to nie prawda. Oni mieli siłę skończyć ze sobą, mieli siłę zostawić wszystko i nie wracać. Więc osoby, które popełniły samobójstwo z jakiegoś oczywiście powodu są najbardziej silnymi osobami.
***
Jazda samochodem w gwiaździstą noc jest taka przyjemna i spokojna. Na ulicach Irvina nie widać prawie żadnej żywej duszy, choć jest to duże miasto. Takie momenty jak te czasem wydają się takie nierealne.
Mój wzrok przeniosłam na skupioną na drodze twarz chłopaka, to może być dziwne, ale właśnie w tej chwili wyglądał na takiego spokojnego i normalnego chłopaka. Clyde jest dobrym chłopakiem, ale takim zagubionym. Gdyby jeszcze kilka miesięcy temu ktoś powiedziała by mi, że będę jechać z nieznajomym dla mnie chłopakiem w jakieś 'magiczne' miejsce, nie uwierzyłabym mu. Ale jak się stało ,że w zaledwie kilka miesięcy zaczęłam mu ufać. Bo ja chyba w pewnym sensie mu ufam, te zaufanie może nie jest za duże, ale jest.
Samochód zatrzymał się przy jakimś lesie i nie to, że coś, ale chyba zaraz cofnie to co mówiłam wcześniej o zaufaniu. Tak naprawdę to nawet nie wiem gdzie jesteśmy, ale jestem w stu procentach pewna, że wywiózł mnie za miasto, a ja nawet tego nie zauważyłam, bo byłam zajęta patrzeniem na niego.
Chłopak nie mówiąc nic zgasił samochód, przez co zgasiło się jedyne światło, które jako tako oświetlało ten las. Brunet wysiadł co za tym chyba idzie, że ja również powinnam to zrobić. Wysiadłam z tego najbardziej bezpiecznego miejsca i zamknęłam drzwi. Przez promienie księżyca i małe światło gwiazd na niebie, udało mi się dostrzec chłopaka. Podeszłam do niego, bo stał dalej przy drzwiach od strony kierowcy.
- Mogłeś powiedzieć, że chcesz mnie zabić i tu zakopać, ubrała bym się wygodniej - pokazałam w stronę mojego zdroju, a chłopak zaśmiał się pod nosem.
- Jak bym miał zabić ciebie to i przy okazji musiał bym i siebie- Clyde ominął mnie, ale złapał za moją rękę - A teraz spróbuj sama nie zabić się w tych butach i choć - zaśmiałam się, ale ruszyłam razem z chłopakiem w głąb ciemnego lasu.
Nie mam pojęcia ile my szliśmy, ale nie za długo, tak naprawdę to pomiędzy tymi drzewami widziałam dalej czarny samochód, od którego odbija się światło księżyca. Raz prawie wywaliłam się, bo nie zauważyłam kamienia, no ale jak w tych ciemnościach można coś w ogóle zobaczyć? Brunet stanął i puścił moja dłoń, ja natomiast szybko wygładziłam swoją sukienkę i kiedy podniosłam wzrok to lekko zaniemówiłam. Razem z chłopakiem staliśmy przed małym drewnianym domem, co dziwne nie był on opuszczony, bo jego kwiaty przed domem wyglądały jakby ktoś codziennie się nimi zajmował. Clyde podszedł do małej furtki, a potem magicznie ją otworzył.
CZY MY WŁAŚNIE TERAZ ROBIMY JAKIŚ NAPAD?
Chłopak przeszedł przez furtkę, a ja zostałam i jedynie oglądałam jego wyczynienia, bo on chyba nie myśli, że ja wkradnę się na czyjąś posesję. Nie mam zamiaru potem być ścigana przez policję. Clyde zauważył, że nie idę za nim, bo odwrócił się i popatrzył pytająco na mnie.
CZYTASZ
S.A.K - Dzień I Noc
RomanceMoje życie od zawsze było takie same, mówiąc inaczej po prostu nudę jak na nastolatkę. Moja rodzina przeżyła siedem lat temu tragedię, po której do dziś nie mogę się zebrać. Strata bliskich to coś więcej niż brak ich obecność... Od siedmiu lat, dz...