Rozdział XII

503 31 19
                                    

- Do zobaczenia jutro - przytuliłam ostatni raz brunetkę i puściłam by ta mogła odejść w stronę czekającego na nią Matteo.

W sumie to wyszło tak, że po wyścigu Connor wrócił z Elley do jej mieszkania, Matteo pojechał z Kay do swojego i Connora mieszkania. A z tego co mówiła mi dziewczyna chcą pogadać szczerze o tym co mają robić w ich dziwnej relacji. Kaya po wyścigu jest zdecydowana, że nie zostawi chłopaka, lecz ten nie chce jej dopuścić do tego świata, po prostu boi się o nią i nie chce jej narażać na niebezpieczeństwo.

Taki trochę ideał.

Niestety ja, jako "dziewczyna" Clyde, muszę wrócić z nim. Sytuacja miedzy nami się nie zmienia, chyba. No dobra po tym jak przytuliłam się do niego ten trochę mnie ignoruje, na wyścigu zostaliśmy do końca, czyli do piątej rundy. Matteo na szczęście już nie startował. Za to LaRosa przez pozostałe trzy rundy cały czas gadała z kimś,a mnie miał w dupie, ale to dobrze, przynajmniej posiedziałam z dziewczynami i troszkę pogadałam.

Właśnie dziewczyny, w sumie po akacji w salonie Kayi myślałam, że będą z Elley do siebie jakiś dystans, lecz nie. Dziewczyny nawet znalazły wspólny temat jakim jest serial, dom z papieru czy jakoś tak, w sumie nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje, ale mniejsza.

Podeszłam do czarnego Porsche chłopaka i nawet nie zwracają na niego uwagi usiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pas, czekając na bruneta, który aktualnie gadał z kimś przez telefon i paliła papierosa oparty o maskę auta przez co miałam dobry widok na niego.

Jakby nie patrzeć Clyde jest przystojny, co ja gadam on wygląda jak, jakiś bóg z diabłem razem połączony. Każda laska pewnie zabiła by, aby udawać jego dziewczynę i być w jego towarzystwie. Za to ja trochę tego żałuje, moja wina, pojawiłam się o złej porze jak i miejscu. Gdym nie zachciało mi się wspominać starych czasów, teraz bym mogłam po prostu siedzieć i czytać jakąś kolejną książkę, która, ani trochę nie przypomina prawdziwego życia.

Ale teraz to tylko marzenie.

Wyciągnęłam telefon by zobaczyć kto tym razem dzwoni, teraz była to Melanie. Chłopak i tak jest zajęty, dlatego odbiorę i zobaczę czy coś się stało, że nagle ona i Calvin dzwonią.

- Hej, będę za niecałe pół godziny w domu jak coś- poinformowałam ją na wstępie, bo byłam pewna, że właśnie chce mi zadać pytanie, kiedy będę i tyle .

- Ja bym na twoim miejscu nie wracała- zaśmiała się dziewczyna po drugiej stronie.

-A to niby czemu?

-Calvin dość dużo wypił, i zaczął gadać, jakieś rzeczy typu, że jesteś taka piękna i jak to by on cię chciał teraz pocałować - co kurwa?! Czy to jakiś jebany żart?! - Ja jestem u koleżanki tobie też polecam pójść do Kayi czy kogoś tam - zaśmiałam się cicho, czyli co teraz jestem bezdomna, bo do domu sama nie wrócę.

Do auta wszedł nagle chłopak i nawet nie zwracając żadnej uwagi do mojej osoby, odpalił silnik i zaczął jechać w stronę miasta.

- Kayaa nie może mnie teraz zabrać do siebie- bo aktualnie siedzi z Matteo i nie chce widzieć co robią, do Elley pojechał Connor więc- Zatrzymam się w jakiś hotelu, nie mogę teraz gadać, więc odezwę się jutro, narka - po drugiej stronie również usłyszałam krótkie pożegnanie,a następnie pikanie za znak zakończenia rozmowy.

Aktualnie jestem w dupie, bo do domu nie wrócę, jeśli to co mówi Melanie jest prawdą i Calvin postanowił się upić i na dodatek chciałby mnie wycałować, to nie chce być w jednym domu z nim. I jak na moje szczęście zawsze w etui od telefonu trzymam kartę kredytową, więc na spokojnie będę miała jak zapłacić za pokój w jakiś hotelu.

S.A.K - Dzień I NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz