Rozdział X

549 25 38
                                    

03 listopada (środa)

Siedząc przy dużym stole sama, czułam się taka mała.

Bonnieeee, ale ty rymy tu robisz.- zaśmiałam się w myślach.

A tak serio, to już dawno powinnam być w szkole siedząc i słuchając monologu pani od Fizyki.

Ale, teraz siedzę i czekam w jadalni na małą blondynkę, która ma mi wytłumaczyć co robiła wczoraj tak późno przy opuszczonej fabryce.

Popijając kawę rozmyślałam o kilku rzeczach. Coś nie gra mi w Melanie. Ona zawsze była jak swoja matka, aż nagle zaczęła udawać ukochaną młodszą siostrę. Nie pasuje mi te jej zachowanie, czuję że pod tą maską uroczej dziewczynki chowa się cała prawda.

A ja mam zamiar ją odkryć.

- Co tu robisz? - za sobą usłyszałam cichy głos dziewczyny, dlatego, że siedziałam tyłem do niej odwróciłam się i gestem ręki pokazałam, aby usiadła na miejsce naprzeciwko mnie.

- Usiadaj - powiedziałam ostro,a dziewczyna zrobiła to - Chyba mamy do pogadania co? - spytałam, a blondynka kiwnęła słabo głową.

- Od czego mam zacząć? - spytała cicho dziewczyna, wpatrując się w pusty talerz.

- Co tam robiłaś? - zadałam spokojnie pierwsze pytanie.

- Mój kolega znalazł aplikacje, która wyznacza jakieś miejsca gdzie są na przykład skarby - Takie coś istnieje? - Chcieliśmy sprawdzić czy serio tam coś jest i poszliśmy, ale nic nie znaleźliśmy - odpowiedziała cicho.

- Ale kiedy przyjechałam, to nikogo nie było z twoich znajomych, więc gdzie oni się podziewają? - no to było pytanie, nie pamiętam, żebym tam jeszcze kogoś widziała.

- Zdążyli skoczyć przez siatkę, kiedy usłyszeliśmy pierwszy huk - podniosła wzrok i popatrzyła na mnie - Potem zobaczyłam latarki i usłyszałam czyjś głos, schowałam się - przytaknęłam głową na jej słowa i nic więcej nie pytałam, tylko dokończyłam swoją kawę.

Nie mam zamiaru opowiadać i tłumaczyć o tym dla ojca czy Aliny, więc chyba przemilczę te sprawę i tyle.

Miałam nalać sobie drugi kubek kawy z takiego stanu, że w nocy nie mogłam spać, lecz mój telefon zmienił moje plany, bo przyszła wiadomość.

Od Debil: Będę po ciebie za 2 minuty mysza

Czy ktoś go walnął? Po co ten typ po mnie przyjeżdża przecież ja nawet się nie ubrałam. Myślałam, że dzisiejszy dzień spędzę w domu, ale w sumie.... mam sprawdzian z Biologii.

No dobra, muszę iść. Nie lubię potem zaliczać takich rzeczy.

Pobiegłam na górę i szybko założyłam czarne za duże jeansy z dziurami, a pod nie czarne kabaretki. Nie wiem dlaczego, ale podoba mi się to przez to, że na spodniach jest wiele dziur, lecz gdyby moja babcia mnie w tym zobaczyła, powiedziałaby by mi, że ojciec nie daje mi pieniędzy na ubrania i kazała szyć te dziury. Na sto procent.

Do tego założyłam biały top na długi rękaw, a na nogi wsunęłam jakieś białe buty. Zabrałam czarną torbę na ramię i schowałam do niej potrzebne zeszyty.
A na moje, nawet szczęście nie musiałam się malować, bo brwi miałam zrobione henną, a rzęsy zostały mi wydłużone przez kosmetyczkę do, której zabrała Alina w ostatni weekend. Włosy i tak miałam rozpuszczone i rozczesane już od rana, bo nie lubię, kiedy są splątane, dlatego od zawsze rano pierwsze co, to je czesze.

Zeszłam po schodach i nawet nie żegnając się z Melanią, która dziś zostaje w domu, wyszłam. Przed bramą czekało już na mnie czarne Porsche, a jego właściciel opierał się o maskę paląc swojego papierosa.

S.A.K - Dzień I NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz