Rozdział XXIX

309 25 36
                                    

18 marca (piątek)

Są dni takie jak ten dziś. Osiemnasty marca jest dniem urodzin naszej kochanej Elley Morgan. Dziewczyna kończy dziś dziewiętnaście lat, a że taką liczbę kończy się raz w życiu musimy ją wyciągnąć na imprezę.

Myślę, że Elley nawet sama zapomniała, że ma urodziny. Ale spokojnie, ja i Kaya przypomnijmy jej o tym.

Oczywiście nie obyło się od kupna prezentu dla dziewczyny. Kaya będąc w galerii z mamą zauważyła piękny srebrny naszyjnik z puzzlem, na którym była wygrawerowana literka E. Okazało się, że naszyjnik można połączyć z innymi, więc nasza kochana Mitchell nie umiała się oprzeć i kupiła go dla naszej całej trójki. Każda miała inny puzzel i inną wygrawerowaną literkę. Ja B, Elley E, a Kaya K.

Może nie jest to nie wiadomo jaki prezent, ale myślę, że jest dobrą pamiątką naszej przyjaźni.

Taksówka zatrzymała się przy bloku czarnowłosej. Kaya zapłaciła dla kierowcy po czym wyszłyśmy. Zaczęłyśmy kierować się w stronę mieszkania przyjaciółki.

Nie to że coś, ale jakoś zbytnio nie szykowaliśmy się na tę imprezę. Tak naprawdę nie wiemy czy uda nam się dziewczynę wyciągnąć do tego klubu.

Kaya ubrała czarną sukienkę z wycięciami po boku, była n długi rękaw i sięgała do połowy uda. Za to ja założyłam białą sukienkę na ramiączka. Nic szczególnego w naszym ubiorze nie było.

Będąc pod mieszkaniem Eli chciałam zapukać, ale brunetka olała prywatność dziewczyny i wbiła jej do domu jak do siebie. Ale drzwi były otwarte więc..To raczej nie problem, że weszłyśmy jak do siebie.

Idąc z Kayą holem weszliśmy wreszcie do salonu połączonego z kuchnią. I O JAPIERDOLE.

To co tam zobaczyłam zniszczyło moje dzieciństwo i to mocno. Connor posuwał Elley na blacie w kuchni. Pisnęłam przeraźliwe i zasłoniłam oczy idąc do tyłu. Kaya zaczęła się śmiać, ale wepchnęła mnie do łazienki dziewczyny przedtem krzycząc.

- Za pięć minut ma go tu nie być!- ogłosiła i zamknęła drzwi łazienki.

Usiadłam na sedesie i popatrzyłam na Kaye, która jak było widać bawiła się świetnie z tej całej sytuacji. Po chwili spojrzał na mnie.

- No co ty Bonnie nigdy nie widziałaś jak ludzie się kochają? - zaśmiała się - A no tak ty to przecież cnotka aż do ślubu - zażartowała, a ja walnęłam ją w nogę.

Ha Ha Ha. Może i cnotka aż do ślubu, ale nie miałam w plan oglądać nagiej Eli, a tym bardziej nagiego Connora. Niestety, ale te wspomnienie tak szybko nie wyjdzie mi z głowy.

Posiedziałyśmy jeszcze chwile u dziewczyny w łazience, aż ta sama nie otworzyła tych drzwi. Miała rozczochrane włosy i pełen żenady wyraz twarzy.

- Możecie wyjść - ogłosi nam i ruszyła w stronę salonu.

Poszłyśmy za nią, dziewczyna myła jakieś naczynia w zlewie.

- Elley moje słoneczko - zaczęła Kaya - Mamy coś dla ciebie.

- Kolejną akcje, przez którą czuje się żenująco? - spytała sarkastycznie wycierając ręce.

Kaya pstryknął ją w nos po czym wyjęła małe pudełko z torebki podając je dziewczynie przed nami.

- Wszystkiego najlepszego - powierzyliśmy w tym samym czasie gdy dziewczyna otworzyła pudełko.

Wyjęła wisiorek z pudełka i popatrzyła na niego po czym na nas. Uśmiechnęła się i przytula nas do siebie dziękując za prezent.

- Ale patrzaj to - Powiedziałam i pokazałam jej mój wisiorek, a potem Kaya. - Jesteśmy jak puzzle, gdy jednego brakuje reszta się nie złączy.

S.A.K - Dzień I NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz