Powrót na stałe?

464 30 3
                                    

❛ㅤ───────﹒Klaus wrócił do domu, wyraźnie zdenerwowany i to jak jeszcze nigdy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


❛ㅤ───────﹒Klaus wrócił do domu, wyraźnie zdenerwowany i to jak jeszcze nigdy. Okazało się, że Stefan i zapewne Kath zabrali trumny z rodzeństwem pierwotnego. Na następny dzień poszłam z Klausem do baru, gdzie zastaliśmy Damona i Elenę.

── To tylko my - odezwał się Klaus zwracając ich uwagę na nas.
── Klaus - powiedziała widocznie wystraszona.
── Zrobisz to w Grillu? Przy wszystkich? - spytał Salvatore - Słabe - skwitował.
Klaus spojrzał na niego z lekką kpiną. ── Nie wiem, o czym mówisz - stwierdził mieszaniec ── Wpadłem wraz z Annabeth i kumplem na drinka - powiedział ── Polej Toni - zwrócił się mężczyzny, a ten poszedł.
── Dziwne, że wciąż siedzisz w mieście - powiedział Damon.
── Moja siostra zaginęła, muszę ją znaleźć - odparł.
── Wesoła, blond, sex-bomba, narwana? Z pewnością się uda. - powiedział czarnowłosy, na co mu przyznałam rację w kwestii iż siostrzyczka Klausa była narwana.
── Szczerze mówiąc, polubiłem tę dziurę. Może kupię dom - oznajmił jak gdyby nigdy nic ── Pewnie zastanawiasz się jaki to ma związek z tobą - zwrócił się do Eleny ── Najmniejsza. Dopóki jesteście grzeczni, możecie sobie żyć, jak się wam podoba. Słowo.
── A Annabeth? - spytała Elena patrząc na mnie.
── No cóż, nie trzymam jej siłą - odparł uśmiechając się i zerknął na mnie.
── Czego właściwie chcesz? - spytała.
── Na początek powiedz, gdzie znajdę Stefana? - zażądał blondyn.
── Dał nogę - odpowiedział za nią czarnowłosy.
── Szkoda - powiedział Klaus i rzucił rzutką do tarczy trafiając prosto w środek ── Twój brat mnie okradł. Pragnę odzyskać swoją własność.
── To nie nasz problem - odparła Gilbert, a do niej podszedł Klaus, Damon to widząc, od razy przybliżył się, by w razie czego zaatakować, na co blondyn się zaśmiał.
── Poszerzam zakres zainteresowań - powiedział blondyn.

~~~
Po małym spotkaniu z Damonem i Eleną poszłam się przejść, a gdy tak chodziłam po lesie, postanowiłam zadzwonić do Scotta.

── Cześć - powiedziałam, gdy odebrał.
── Beth... Wszystko okej u ciebie? - spytał.
── Oprócz tego, że dowiedziałam się ciekawej rzeczy, przespałam się z Klausem i w dodatku moja... jeżeli dalej mogę ją tak nazywać, przyjaciółka służy jako worek krwi do tworzenia hybryd znaczy że wszystko okej? To tak wszystko jest okej - powiedziałam z ironią.
── Przespałaś się z tym całym Mikaelson'em?! - spytał niedowierzając.
── Tylko tyle zapamiętałeś? - spytałam zrezygnowana ── Tak przespałam się z nim. Pewnie dla niego to było jednorazowe i pójdę w odstawkę. A jak u was?
── U nas jak narazie spokojnie - odpowiedział.
── To dobrze i oby jak najdłużej - mruknęłam.

Usłyszałam hałas i poszłam w tamtym kierunku. Jak zauważyłam była to tylko Bonnie, która złamała przez przypadek gałąź. Szeptem pożegnałam się ze Scottem, mówiąc, że oddzwonię później i rozłączyłam się, by następnie iść za czarownicą. Doszliśmy do opuszczonego domku, który jak mi raz wyjaśniła, był chroniony przez czarownice zmarłe. Weszła do środka, a jak ja weszłam za nią i stanęłam na słońcu, które padało z okna, od razu poczułam, jak parzy mnie, więc sycząc, wyszłam stamtąd, przeklinając zmarłe wiedźmy. Chciałam się dowiedzieć, czego ukrywa wiedźma. Oczywiście nie powiedziałabym tego Klausowi. Nie wydałabym przyjaciółki Eleny. Wytężyłam słuch i usłyszałam rozmowę, jak się okazało Stefana i Bonnie, a więc to tu się ukrywa, oraz tu trzyma resztę rodziny Klausa. ~ pomyślałam lekko wkurzona, że ukrywają to i narażają Elenę i resztę. Wkurzonego Klausa lepiej nie denerwować jeszcze bardziej, bo to może się bardzo, ale to bardzo źle skończyć. Stwierdziłam więc, że lepiej zajmę się sobą, wyjadę stąd i skupie się na bracie oraz na nauce. W końcu nie trzyma mnie tu nic. Klaus sam stwierdził, iż mam wolną rękę, no i patrząc po jego zachowaniu, jestem pewna, że nasza wspólna noc nic nie znaczyła dla niego.

Tak więc wróciłam do tymczasowego mieszkania mojego i Klausa, spakowałam się, choć dużo tego nie było, bo to tylko jeden plecak no i wyszłam, pisząc do Eleny, że wyjeżdżam do Beacon. Nie napotkałam Klausa, więc było łatwo. Czułam, że jakbym go spotkała po drodze to, bym nie wytrzymała. Zaczęło mi zależeć na nim, choć wiedziałam, że to idiotyczne. On mnie szantażował oraz jeszcze zmusił do takich rzeczy. Zaczęłam się sama siebie brzydzić.Ruszyłam w drogę, a kiedy już byłam przy znaku żegnającym Mistic Falls, to zatrzymałam jakiś samochód, by użyć perswazji na kierowcy. Jechał sam na szczęście.

Po długiej podróży w końcu minęliśmy znak witający w Beacon, miałam nadzieję, że już na stałe tu zostanę. Użyłam perswazji ponownie na kierowcy, by zapomniał o mnie i odjechał tam, gdzie miał jechać, a jedyne co miał zapamiętać to to, że zajechał po paliwo, bo mu się skończyło. Co jak co, ale przecież bym nie zostawiła mu w pamięci, że odwoził mnie tu. To mogłoby się źle skończyć przecież. Tak więc z buta zaczęłam iść w stronę domu. Dopiero po jakiś dwudziestu minutach dotarłam, bo po drodze wpadłam na"jedzonko". Stojąc pod drzwiami, miałam mętlik w głowie czy na pewno robię dobrze. Oczywiste było to, że bym chciała już na stałe tu zostać, ale czy się uda? Czy Klaus na pewno dał mi wolną rękę? Tego nie wiedziałam oraz miliard pytań w głowie mi się przewijało. Uniosłam dłoń w końcu, by zapukać, a akurat ktoś otworzył drzwi.﹒ ❜

WRITER:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

WRITER:

Hejka i sorki, że musieliście aż tyle czekać.Niestety szkoła itd.Mam nadzieję, że podobał się wam rozdział no i następny postaram się dużo szybciej wstawić.Dziękuję za uwagę i miłego dnia/nocy ♡Ps. Będę brała się powoli za spore poprawki w rozdziałach.877 słów.teen10wolfwilk


♠️Annabeth McCall♠️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz