Inna Annabeth

275 18 0
                                    

❛ㅤ───────﹒Po tym jak wyłączyłam uczucia stwierdziłam że dawno nie jadłam, a jednak nie chciałam przez przypadek kogoś zabić.

Teraz byłam zdolna do wszystkiego, w końcu nie czułam poczucia winny. Kompletnie niczego nie czułam, a pustka biła ode mnie.

Skierowałam swoje kroki w stronę Nemetonu, jednak przypomniało mi się że bunkier pod nim przecież jest zniszczony.

Zniszczyła go ta suka Jennifer, która okazała się złym druidem. Darachem.

Westchnęłam i zawróciłam w stronę szpitala.

•••

Kiedy już załatwiłam sobie nowe worki krwi wróciłam do domu gdzie od razu poszłam do swojego pokoju oraz zaczęłam pić krew.

Nie obchodziło mnie czy ktoś wejdzie i to zobaczy, tylko piłam spokojnie.

I tak wiedzieli że jestem w połowie wampirem, więc musieli się pogodzić z tym że moim pożywieniem jest krwista posoka.

•••

Kiedy nastał ranek nie ruszałam się z pokoju ani nikogo nie wpuszczałam jednak wieczorem jak się okazało musiałam i tak wyjść.

Idioci postanowili zmierzyć swoje siły przeciwko Nogitsune. To było lekko myślne.

I jeżeli myślicie że martwiłam się o nich bo pojechałam z nimi to grubo się mylicie.

Stwierdziłam że w sumie zabawnie będzie powalczyć a no i może przy okazji odegram się na tym lisie.

Tak więc dzięki wampirzej szybkości dotarłam na miejsce szybciej niż Scott i Stiles razem z Isaac'iem.

Była tam już Kira i Allison, a chłopacy zaraz chwile po mnie dotarli.

Nie odzywałam się tylko z założonymi dłońmi na piersi opierałam się o ogrodzenie czekając aż się ruszą gdyż Scott zrobił gadkę motywacyjną.

W końcu po słowach Isaaca ruszyli więc powolnym krokiem skierowałam się zaraz za nimi, jednak natrafiliśmy na Noshiko wraz z Oni, kobieta widocznie nie chciała by jej córka mieszała się.

─ Nigdzie się nie ruszamy. Tam jest nasza przyjaciółka. - Odparłam wychodząc przed nich stając na przeciwko matki młodszej lisicy.

─ Nie mogę. Dotarło do mnie z kim tak na prawdę grałam. - Oznajmiła lisica. - Z tobą.

Scott i Stiles ruszyli dalej a ja zostałam z Kirą i Allison, która naciągnęła strzałę, gotowa strzelić z łuku oraz z Isaac'iem.

─ Odpraw ich. - Rozkazała Argent.

─ Chcecie go wziąć żywego? Chcecie go ocalić?

─ A co jeśli się uda?

─ Próbowałam siedemdziesiąt lat temu. Straciliście go.

─ Na pewno, a Ris też nie musiał umrzeć?

Oni przybrały pozycje gotowe zaatakować nas, a Noshiko uśmiechnęła się.

─ Nie jestem już lisicą, ty jesteś ale to ja muszę się rozprawić z Nogitsune. - Powiedziała kobieta i Oni zniknęli.

Nagle Noshiko mina zmieniła się w przestraszoną oraz spojrzała na swoją dłoń, spojrzałam tam gdzie ona i był tam znikający świetlik.

─ Co to znaczy? - Zapytał Lahey.

─ Że zmienił się ich właściciel. - Usłyszałam głos za sobą, był to void Stiles. - Teraz są moi.

♠️Annabeth McCall♠️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz