Dziecko.

357 33 5
                                    

❛ㅤ───────﹒Podczas kiedy inni przeżywali żałobę ja nie czułam nic, co było oczywiste.

Podświadomość mi mówiła, że źle zrobiłam ponieważ gdy wrócą mi emocje to trzy krotnie mocniejsze przez tą sytuację.

Przez kilka dni unikałam Scotta i resztę, nawet mamę. Nikogo nie chciałam widzieć, a czas zazwyczaj spędzałam w lesie. Wiedziałam że jakby chcieli to by mnie znaleźli. W końcu mogą mnie znaleźć po zapachu.

Jednakże widocznie lepiej im było beze mnie i w sumie racja.

Ja tylko sprawiałam kłopoty.

Chociaż Lydia i Melissa wydzwaniały do mnie, ale nie odbierałam od nich. Od nikogo.

Czułam się z dnia na dzień gorzej. Nie wiedziałam co mi jest, jednak nie zawracałam sobie tym głowy.

Potem zaczęły się mdłości, bałam się co to oznacza.

Kolejne dwa dni później dostałam wiadomość od osoby, którą poprosiłam o pomoc w znalezieniu mojej rodziny, żebym wybrała się do Nowego Orleanu.

Koniecznie chciałam się dowiedzieć nowych informacji.

Chciałam poznać moją prawdziwą rodzinę.

Tak więc, zostawiając tylko kartkę że wyjeżdżam do Nowego Orleanu wyjechałam z Beacon Hills. Po raz kolejny zostawiając ich.

Nawet nie wiedziałam czy udało im się z Nogitsune.

•••

Jednakże jak się okazało przyjeżdżanie do Nowego Orleanu okazało się pułapką, ponieważ mój informator został przekupiony przez wiedźmy które mnie porwały.

Rzuciły czar przez który nie mogę wyjechać stąd inaczej zginę, a dodatkowo sprawiły że moje emocje wróciły.

Miałam ochotę je zamordować.

Okazało się, że jestem w ciąży dlatego postanowiły mnie porwać.

Wiedziałam, że dziecko muszę chronić. Czułam że to za wcześnie dla mnie by być matką ale wiedziałam że nie skrzywdzę dziecka ani nie oddam nikomu.

Tak więc spędziłam trochę czasu na cmentarzu gdzie przetrzymywały mnie wiedźmy.

•••

Leżąc i zastanawiając się ile może jeszcze to potrwać usłyszałam rozmowę jednej z czarownic z znajomą mi osobą.

Potem zawołała by mnie przyprowadziły i tak stanęłam oko w oko z pierwotnym i tą suką.

Elijah jak zwykle elegancko wyglądał.

─ Cześć. - Mruknęłam niechętnie.

─ Zostawcie nas na chwilę. - Powiedział, a po chwili byliśmy sami. - Przetrzymują cię tutaj wbrew twojej woli?

─ Zwabiły mnie za pomocą mojego informatora który dał się przekupić. Tak trafiłam tu gdzie te suki porobiły na mnie jakieś swoje testy. Choć nie rozumiem, jak to możliwe. Przecież wampiry są martwe. Nie mogą mieć dzieci.

─ Przecież wiesz że to możliwe. Znasz historię prawda? - Zapytał podchodząc do mnie.

─ Znam. - Odparłam.

─ Jako pół wilkołak może mieć dziecko.

─Ta tylko nie sądziłam że ta połowa da radę. - Powiedziałam załamana. - Twój brat to psychol, z którym się przespałam i żałuję tego. Chociaż to typowe dla mnie.

♠️Annabeth McCall♠️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz