Nowe problemy.

406 28 1
                                    

❛ㅤ───────﹒𝐃𝐫𝐳𝐰𝐢 się otworzyły a w nich stanął jakiś nieźle napakowany chłopak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❛ㅤ───────﹒𝐃𝐫𝐳𝐰𝐢 się otworzyły a w nich stanął jakiś nieźle napakowany chłopak. Zmarszczyłam brwi czując, że jest wilkołakiem.

─ Kim jesteś i co robisz w moim domu? - spytałam przepychając się obok niego bo stanął tak, że nie miałam jak przejść. Położyłam torbę na podłodze i spojrzałam na niego unosząc brew. Oparłam dłonie na biodrach i czekałam na odpowiedź, a akurat do przedpokoju przyszedł Scott.
─ Annabeth? - Spytał zszokowany i jakby zmieszał się? Jego spojrzenie wyrażało strach. Czyżby znowu coś się działo, a on mnie okłamał? Tamten chłopach wybiegł szybko z domu.
─ Wróciłam, no i gadaj co się dzieje - Powiedziałam kierując się do salonu gdzie jak się okazało stało sporo osób które na mnie spojrzały. Była to mama, Deaton, Lydia no i Stiles tyle, że ten ostatni jakoś nie wyglądał za dobrze i w dodatku był związany taśmą. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na brata gniewnie. ─ Skłamałeś, że nic się nie dzieje.
─ Ale nic się nie dzieje, spokojnie...
─ Nie kłam proszę cię, przecież nie jestem ślepa i widzę naszego przyjaciela związanego, który wygląda jakby był chory. - Przerwałam mu dość wkurzona.
─ Oh czyżby nasz Scott kłamał dla swojej siostrzyczki? - Zakpił Stiles, a ja jeszcze bardziej zdziwiłam się. Od kiedy on ma takie teksty?
─ Posłuchaj Annabeth, wszystko lepiej ci potem wyjaśnimy. Teraz powinnaś wiedzieć że Stiles jest opętany przez nogitsune, złego lisa. Który żywi się bólem, walką i chaosem. Dlatego musisz uważać na niego. - Wytłumaczył szybko Deaton zaklejając usta Stilesowi, a wkurzony Stiliński jakby krzyknął gniewnie, by następnie zacząć się śmiać.

Totalnie mnie to przeraziło, bo jak to możliwe że taki nogitsune może zmienić tak miłego i nieszkodliwego chłopaka? Po chwili wraz ze Scottem, Lydią i Deatonem przeszliśmy do kuchni, zostawiając Stilesa i Mamę samych.

─ Ile mamy czasu? - Spytał Braciszek, a ciemnoskóry wzruszył ramionami.
─ Nie wiem - Odparł weterynarz ─ Ale musimy go przenieść w lepsze miejsce. Nie doceniamy zagrożenia. Nawet sparaliżowany w zasadzie trzyma nas w garści.

Weszłam do salonu z powrotem i usiadłam przy Stilesie. Może i miał w sobie tego złego lisa, ale nie bałam się, że coś mi zrobi. Obserwowałam jak mama go opatruje, gdy ten nagle zaczął płakać.

─ Stiles? - Spytała, a on pokiwał głową na potwierdzenie. Przyjrzałam się mu uważniej, uważając czy nie zrobi czegoś jej, gdy mama zaczęła odklejać mu taśmę z ust. Gdy ją ściągnęła, Stiles nagle przestał płakać.
─ Poważnie? Wystarczy jedna łza? - Spytał z kpiną. ─ Nie możesz być taka mięknąć. Co zrobisz gdy Scott pozna prawdę?
─ Co?
─ Kiedy dowie się, że jego ojciec was zostawił. Wiesz, że Stiles was podsłuchiwał? Nie miałaś pojęcia... Od razu zadzwoniłaś do Stilińskiego, nie powiedziałaś Scottowi, ale szeryfowi owszem, a Stiles jak zwykle wszystko słyszał. Wiesz czemu nie powiedział Scottowi? Bo wiedział że on by ci nie wybaczył, że znienawidziłby cię.
─ Nie jesteś Stilesem.
─ Teraz jestem - Powiedział, a ja już wkurzona zabrałam od mamy taśmę i zakleiłam mu usta.
─ Tak lepiej, bez gadania kolejnego psychopaty. - Mruknęłam ─ A i nie jesteś Stilesem, bynajmniej nie tym prawdziwym. - Uśmiechnęłam się wrednie, a on patrzył na mnie z mordem w oczach.

♠️Annabeth McCall♠️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz