Poprawione
O
budziłam się gwałtownie rozglądając po obcym pokoju.
Spojrzałam na siebie i zobaczyłam, że jestem tylko w bieliźnie i w męskim jak dla mnie za dużym T-shirt'ie.
Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł jasno włosy mężczyzna, młody lecz starszy o parę lat ode mnie, który jak tylko zobaczył, że się wybudziłam to uśmiechnął się, a ja cofnęłam się w stronę ściany.
- Dzień bobry, kochanie - odezwał się, a ja już wiedziałam, że to Klaus.
Byłam spragniona krwi, zbyt bardzo.
Musiałam widocznie długo być nie przytomna.
Zamartwiłam się co jest z Eleną, Bonnie, dwoma głąbami i Allison.
Klaus usiadł na rogu łóżka i położył obok siebie dwa woreczki z krwią.
- Proszę - znów się odezwał, ale nic nie odpowiedziałam, co musiało go wkurzyć, bo przyparł mnie do ściany i siadając mi na kolanach, w celu nie wierzgania się, a ręce ustawił po obu stronach mojej głowy - Odezwiesz się, czy chcesz głodować, aż w końcu wyschniesz? - spytał zirytowany.
- Proszę - wyszeptałam z bólem, bo gardło mnie paliło.
Klaus podał mi woreczek, a ja go szybko opróżniłam.
- Grzeczna dziewczynka - powiedział Klaus, uśmiechając się psychicznie i pogłaskał mnie po policzku - Dzisiaj złamię klątwę matki obiecuję, że nikt nie ucierpi, no oprócz Eleny i dwóch osób - dodał, a ja zerwałam się szybko z łóżka i stanęłam wściekła.
- Nie! - krzyknęłam - Nie pozwolę ci na to! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego, ale ten przyparł mnie do ziemi uniemożliwiając mi ruch.
- Niestety nie pozostawiasz mi wyboru - westchnął i spojrzał w moje oczy - Masz zostać w tym domu i nigdzie nie wychodzić, ani nie otwierać nikomu - użył na mnie perswazji.
Mogłam zacząć jeść tą werbenę, byle by nie użył na mnie perswazji, ale za późno.
Wstał ze mnie i wyszedł szybko z pokoju, a ja usiadłam z mocno bijącym sercem na łóżku.
Do pokoju weszła Katherine, na co się zdziwiłam mocno.
- Katherine? - spytałam głupio.
- Hej - mruknęła niemrawo.
- Myślałam, że Klaus cie zabił - powiedziałam i ją przytuliłam, a ona oddała uścisk.
- Nie, nie zabił. Służyłam mu jako informator - wyjaśniła.
- On chce zabić Elenę, a ja nic nie mogę zrobić, bo użył na mnie perswazji - powiedziałam załamana - I boję się, że Scott, Stiles i Allison ucierpią bo będą próbowali jakoś go powstrzymać, lub mnie znaleźć - dodałam.
- Co oni tu robią? - spytała zdziwiona Kathy.
- Przyjechali tu w tym samym dniu co Klaus mnie porwał. Był bal chcieli mi zrobić niespodziankę. No i udana, ale w nie dobrym momencie - wyjaśniłam.
Podeszłam do okna i zobaczyłam, że księżyc już jest w pełni, czyli teraz Elena ma zginąć, łzy mi zaczęły lecieć z oczu, czułam się bezsilnie, byłam tu uwięziona i nie mogłam nic zrobić.
Poczułam ból w kościach i upadłam na ziemię, a Kathy podbiegła do mnie od razu.
- Idź stąd przemieniam się - powiedziałam z zaciśniętymi zębami, a tej nie trzeba było powtarzać.
CZYTASZ
♠️Annabeth McCall♠️
WerewolfCzemu wszystko się zawsze komplikuje ? Czemu ja zawsze mam problemy ? Czemu jestem taka ? Bo ja nie jestem taka jak oni. A czemu ? Bo jestem inna A czemu inna ? Bo jestem potworem. Uwaga! • Książka jest w trakcie wolnego pisania. Jest ona połączen...