I've been running from my self

187 7 0
                                    


- Simon, Arat zbierzcie grupę i jedzcie po zapasy na Wzgórze - odparłem tym samym wstając ze stołu i udając się w stronę wyjścia.

Życie w Sanktuarium toczyło się dalej. Sam udawałem, że wszystko gra i tysiące razy powtarzałem sobie, że ruszyłem dalej. Ale w taki sposób  jedynie okłamywałem samego siebie.
Simon z własnej inicjatywy przejął część moich obowiązków, więc jedyne co robiłem na ten czas to wydawałem rozkazy i od czasu do czasu karałem ludzi.

Gdy opuściłem próg sali, ruszyłem od razu do siebie do pokoju. Po przejściu labiryntu korytarzy, w słabym migającym świetle zdołałem ujrzeć drzwi swojego mieszkania a po chwili postać stojącą obok nich.

- Negan ? - do moich uszu doszedł znajomy głos Hope. I właśnie wtedy poczułem w sobie narastającą falę wstydu.

- Kurwa - wymamrotałem pod nosem. Odkąd rozstałem się z Alice nie powiedziałem nikomu oprócz Simonowi co się faktycznie stało. Nie odezwałem się nawet słowem do Hope ani do Clarka.

- Hope pogadamy później - odparłem mało entuzjastycznym tonem i jednym ruchem otworzyłem drzwi pokoju.

- Nie Negan nie będzie później - zatrzymała swoją dłonią zamykające się drzwi i wparowała do pokoju. Rozejrzała się do okoła i widząc cały syf i stertę butelek za mną posłała mi gniewne spojrzenie.

- Później to posprzątam - rzuciłem szybko i kompletnie ignorując dziewczynę ruszyłem do kuchni. Otworzyłem jedną z półek, w której znajdowały się trunki. Wziąłem butelkę Whysky do ręki i nalałem sobie do połowy szklanki.

- Odłóż to - dziewczyna wzięła szklankę z mojej ręki o odstawiła ją na blat. Co bardziej mnie rozwścieczyło.

- Co się z tobą dzieje Negan?- wyszeptała. Posłałem jej jedynie krzywę spojrzenie po czym westchnąłem cicho pod nosem.

- Nic się nie dzieje a teraz wyjdź - dziewczyna zignorowała moje polecenie i dalej stała wpatrzona we mnie - Albo w sumie powiem Ci co się dzieje - zatrzymałem się na chwilę aby pozbierać myśli. Czułem jej palący wzrok i wtedy wypaliłem.

- Nie mogę normalnie bez niej funkcjonować - westchnąłem ciężko -  Nie radzę sobie, nie potrafię skupić się na zwykłych czynnościach, nie sypiam w nocy, mam problem z alkoholem, biorę codziennie jakieś pieprzone tabletki- z nerwów przejechałem dłonią po swoich włosach - Każdego pierdolonego dnia próbuje o niej zapomnieć ! Ale nie potrafię - to ostatnie zdanie niemal wyszeptałem.

- Oj Negan -  położyła rękę na moim ramieniu - dlaczego nie chcesz o nią walczyć ?

- Ona... nie chce mnie w swoim życiu.

- A od kiedy ty przejmujesz się tym czego chcą inni ? Przez te lata poznałam cię dobrze i wiem, że zawsze osiągasz to czego chcesz. A teraz chcesz się poddać, bo raz ci powiedziała, że masz ją zostawić ?

- To nie jest takie proste - westchnąłem.

- Właśnie, że jest ! Zrozum to, że ona cię dalej kocha. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.
Nie masz pojęcia z jakim zapałem o tobie mówiła, z jaką czułością na ciebie patrzyła i jak bardzo jej się oczy świeciły, gdy słyszała twój głos - odparła emocjonalnie.

- Obiecaj mi że o nią zawalczysz - odparła.

- Obiecuję - odpowiedziałem bardziej entuzjastycznie.

Wszystko to co powiedziała mi Hope dało mi garstkę nadzieji. Jeśli Alice faktycznie żywiła do mnie jakieś uczucia to musiałem o nią zawalczyć.

Przecież jestem Neganem, zawsze dostaje to co chcę.

Włożyłem do paska swoich spodni nóż a z tyłu umieściłem czarnego Glock'a. Wziąłem do rąk krótkofalówkę i odezwałem się oziębłym tonem.

- Simon

- Tak ? - usłyszałem jego głos po chwili.

- Zbierz ludzi. Za pamięć minut wyjeżdżamy - odparłem tym samym kończąc rozmowę.

Po chwili dwudziestu mężczyzn czekało w wozach przed budynkiem  Sanktuarium.

- Po co nas tu ściągnąłeś ? - zapytał Simon oschłym tonem, który na jego szczęście nie wyprowadził mnie z równowagi.

- Jedziemy do Alexandrii.

- Po co ? Tylko nie mów że, po Alice - odparł z zdziwieniem połączonym z nutką ekscytacji. 

Na jego pytanie jedynie skinąłem głową i ruszyłem w stronę auta. Mimo, że nie widziałem reakcji mężczyzny to byłem pewny, że na jego twarzy pojawił się dumny uśmiech.

Po chwili pancerne wozy zaczęły opuszczać Sanktuarium. A ja mijając bramę przysiągłem sobie, że nie wrócę tutaj bez dziewczyny.

POV : Alice

- Wszytsko okej ? - zapytałam widząc przygnębionego Ricka wchodzącego do domu.

- Chodź na chwilę - odparł cicho, odstawiłam talerzyk Judith z jej jedzeniem na stół j udałam się za mężczyzną. Nie miałam pojęcia co może być powodem jego zmartwień, przecież od długiego czasu wszystko dobrze się układało.

- Przyjeżdżają - odpowiedział cicho. A w mojej głowie zrodziła się sugestia o kogo dokładnie chodzi.

Zbawcy

- Za ile tu będą ? - odpowiedziałam  spanikowana mimo, że moje zachowanie wydawało się obojętne.

- Dziesięć minut - wydukał i popatrzył na mnie zdesperowanym wzrokiem - Zabierz Carla i Judith na górę i dopilnuj aby zamknęli dokładnie drzwi. Następnie udaj się do siebie i czekaj tam na Shane'a - wszystkie słowa wypowiadał tak szybko, że mało się nie pogubiłam.

- A co jak zapyta o mnie ? - zapytałam wystraszona.

- Powiem mu, że... mieszkasz w innej osadzie - wymyślił i pospiesznie wyszedł z domu.

Wzięłam na ręce Judith i pobiegałam na górę. Wytłumaczyłam wszystko dokładnie Carlowi i dałam mu klucz do pokoju.

Teraz jedynie zostało mi ukryć się samej i czekać na Shane'a. I w momencie gdy o nim pomyślałam, ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.

Przełknęłam nerwowo ślinę.

Po chwili drzwi otworzyły się a w nich pojawił się drugi najbardziej niechciany człowiek jakiego tutaj chciałam.

- Nie bój się - odpowiedział z psychopatycznym uśmiechem na ustach, który przyprawił mnie o dreszcze.

POV: Negan

Moje ręce zaczęły lekko się trząść, gdy przejechałem przez bramę Alexandrii. Przed oczami jedynie miałem wspomnienie z tego miejsca a z nim smutny wzrok Alice, który łamał mi serce.

O dziwą przed bramą nie stał szatyn, który zawsze pełnił tutaj warte, lecz Rick, z którego chłodnym spojrzeniem spotkałem się od razu.

Na jego widok wyszedłem od razy z auta i udałem się w jego kierunku.

- Gdzie ona jest ? - zapytałem zachrypniętym głosem, którego przez chwilę sam się wystraszyłem.

- Nie mieszka tu - odparł po chwili, a w jego głosie mogłem wyczuć stres.

- Nie pierdol głupot tylko mów, gdzie jest Alice ! - wykrzyczałem zdesperowany wprost w jego twarz.
Mężczyzna spojrzał na mnie gniewnie a następnie na rząd domów w oddali.

Another Love / Negan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz